— Od wszystkich Europejczyków? 200 tys. to minimum. W przeciwnym razie nic się nie wydarzy — stwierdził Zełenski w Davos.
Jak zauważa Agencja Reutera, liczba ta jest mniej więcej równa wielkości sił zbrojnych Francji od 2020 r. Według „Financial Times” europejscy członkowie NATO oficjalnie mają 1,9 mln żołnierzy, ale w rzeczywistości trudno im będzie wysłać do Ukrainy więcej niż 300 tys. Jednocześnie szkolenie takiego kontyngentu zajmie miesiące.
Zełenski podkreślił również, iż podczas rozmów pokojowych Rosja będzie domagała się, aby nie przyjmować Ukrainy do NATO i zmniejszyć liczebność ukraińskiej armii „pięciokrotnie”. — Nie pozwolimy na to – zaznaczył. W styczniu 2024 r. ukraiński przywódca mówił, iż Siły Zbrojne Ukrainy liczą 880 tys. żołnierzy i oficerów.
Kraje UE o wysłaniu wojsk do Ukrainy
Prezydent Francji Emmanuel Macron po raz pierwszy zasugerował wysłanie zachodnich wojsk do Ukrainy w lutym ubiegłego roku. Następnie kraje europejskie zaczęły omawiać możliwość takiego kroku w przypadku wstrzymania działań wojennych w celu monitorowania zawieszenia broni.
Zainteresowanie takim rozwiązaniem wyraził również prezydent USA Donald Trump. Jednak według „Wall Street Journal” na spotkaniu z Macronem i Zełenskim w Paryżu podkreślił, iż armia amerykańska nie weźmie udziału w misji pokojowej. Zdaniem Trumpa główna rola we wspieraniu i obronie Ukrainy powinna należeć do Europy.
Według źródeł Agencji Reutera minimalna liczebność takiej misji mogłaby wynieść 40 tys. żołnierzy. Kontyngent składałby się z personelu wojskowego z pięciu do ośmiu krajów, w tym Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch i Polski. Jednocześnie europejskie służby bezpieczeństwa uważają, iż do obrony Ukrainy przed powtórką rosyjskiej agresji potrzebnych będzie 100 tys. żołnierzy.
