„W obliczu powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu rozmowy o wysłaniu europejskich żołnierzy na Ukrainę nabierają tempa”, pisze w poniedziałek francuski dziennik „Le Monde”. Wiodącą rolę w tej inicjatywie mogłyby odegrać m.in. Paryż, Londyn i Warszawa.
„W momencie, gdy wojna w Ukrainie jest na etapie kolejnej eskalacji, wznowiono dyskusję na temat wysłania zachodnich żołnierzy i prywatnych firm wojskowych na Ukrainę. Jest to temat wrażliwy, a dyskusje wokół niego pozostają tajne, ale na dobre podjęto je w obliczu powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu”, pisze „Le Monde”, powołując się na źródła.
Dziennik przypomina, iż debata ta – rozpoczęta w lutym przez francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona – wzbudzała dotąd sprzeciw niektórych państw europejskich, z Niemcami na czele. Jednak przybrała na sile w ostatnich tygodniach, m.in. przy okazji wizyty brytyjskiego premiera Keira Starmera we Francji.
„Wznowienie namysłu nad wysłaniem zachodnich żołnierzy na Ukrainę potwierdza wypowiedź szefa francuskiej dyplomacji Jean-Noela Barrot w wywiadzie, którego 23 listopada udzielił telewizji BBC”, zauważa „Le Monde”. Minister zapewnił w nim, iż sojusznicy z Zachodu nie stawiają żadnych granic, jeżeli chodzi o wsparcie dla Kijowa w wojnie przeciwko Rosji. Na pytanie, czy oznaczałoby to choćby udział żołnierzy francuskich w walce, odparł zaś: „Nie wykluczamy żadnej opcji”.
„Le Monde” pisze, iż rozważaną przez Francuzów i Brytyjczyków opcją jest wysłanie prywatnych firm wraz z personelem. Chodzi m.in. o Defense Conseil International, którego głównym udziałowcem jest francuskie państwo. Firma byłaby gotowa prowadzić szkolenia wojskowe w Ukrainie lub pomóc w obsłudze i naprawie zachodniego sprzętu wojskowego.
Jak zwraca uwagę „Le Monde”, dyskusję wznowiono w momencie, gdy Zachód zwiększa wysyłkę broni dalekiego zasięgu na Ukrainę, a według doniesień medialnych administracja prezydenta USA Joe Bidena dała Kijowowi zgodę na wykorzystywanie amerykańskiej broni do rażenia celów w głębi Rosji. Według ukraińskich źródeł gazety użycie tego typu rakiet wymaga zachodniej pomocy na miejscu.
Rozmowy dotyczą też rozmieszczenia europejskich wojsk wzdłuż ukraińsko-rosyjskiej granicy po ewentualnym rozejmie między Kijowem a Moskwą w ramach gwarancji bezpieczeństwa, bowiem według przecieków z otoczenia Trumpa, przyszły prezydent ma wykluczać udział wojsk amerykańskich w ewentualnej misji pokojowej.
Jak ocenia badacz z Francuskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych Elie Tenenbaum, wiodącą rolę w tej inicjatywie mogą odegrać Paryż i Londyn oraz kraje bałtyckie, skandynawskie i Polska, a w mniejszym stopniu Niemcy, które są zbyt osłabione wewnętrzną niestabilnością polityczną.
Źródło: PAP