

- Podpisane rozporządzenie może oznaczać rozmontowanie instytucji powołanej przez Kongres, co wywołało zaniepokojenie pracowników i obawy przed zwolnieniami
- W lutym Elon Musk publicznie krytykował media AGM jako lewicowe i marnujące pieniądze, wzywając do ich zamknięcia
- Wielu dziennikarzy AGM, w tym z ukraińskiej sekcji Głosu Ameryki, zostało już zwolnionych, a kolejne zwolnienia są w drodze
- Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
Podpisany przez Trumpa dekret opublikowany w piątkową noc na stronach Białego Domu nakazuje Agencji ds. Globalnych Mediów (AGM) i sześciu innym podmiotom „ograniczenie wykonywania ich funkcji ustawowych i związanego z nimi personelu do minimum wymaganego przez prawo”, a ich szefom nakazuje przedstawienia planu realizacji rozporządzenia w ciągu siedmiu dni.
Jak informuje „New York Times”, rozporządzenie Trumpa jest kolejną decyzją, która „testuje granice jego uprawnień”, bo może w praktyce oznaczać demontaż instytucji powołanej ustawą Kongresu. Podobną decyzję prezydent podjął wcześniej wobec szeregu innych instytucji, w tym agencji USAID, co skutkowało praktycznym paraliżem jej działań.
„Nie wiem, co znaczy ten dekret”
AGM odpowiada za działanie i finansowanie opłacanych z budżetu mediów skierowanych do zagranicznych odbiorców, zwłaszcza w krajach, gdzie brakuje niezależnych mediów lub są one ograniczane. Wśród nich są m.in. telewizja i radio Głos Ameryki (Voice of America, VOA), Radio Wolna Europa/Radio Swoboda (RFE/RL), Radio Wolna Azja. Według „NYT” AGM ma budżet 270 mln dol., ponad 2 tys. pracowników, a związane z nią kanały nadają w 49 językach.
— Nie wiem, co znaczy ten dekret, ja dowiedziałam się o nim z zagranicznych mediów, bo opublikowano go, gdy już spałam. Nikt nie wie, co będzie dalej — powiedziała PAP dziennikarka jednej ze stacji podlegających AGM. Inna przyznała, iż niemal wszyscy pracownicy liczą się z utratą pracy w każdej chwili.
Kolejne zwolnienia są w drodze
Zwolnienia w VOA i innych mediach rozpoczęły się z inicjatywy Departamentu do spraw Wydajności Rządu (DOGE) Elona Muska już na początku marca i objęły m.in. dziennikarzy ukraińskiej sekcji Głosu Ameryki. Jak podał na Facebooku ukraiński korespondent VOA w Pentagonie Ostap Jarysz, został on poinformowany o swoim zwolnieniu tuż przed wejściem na antenę. Jednocześnie dziennikarzom stacji dano do zrozumienia, iż jest to tylko pierwsza fala zwolnień i należy spodziewać się kolejnych.
Media, w tym agencja AP, donosiły przy tym, iż DOGE przegląda aktywność pracowników stacji w mediach społecznościowych w poszukiwaniu oznak stronniczości. Jeden z weteranów VOA, Steve Herman, został zawieszony, gdy na swoim koncie opublikował link do komentarza krytycznego wobec działań administracji na rzecz demontażu USAID. Wysłannik prezydenta ds. misji specjalnych Richard Grenell oskarżył go wówczas o „zdradę stanu” i wezwał do jego zwolnienia.
Nieformalny szef DOGE i doradca prezydenta Elon Musk jeszcze w lutym wzywał do zamknięcia mediów finansowanych z budżetu państwa, twierdząc, iż „nikt ich nie słucha” i pracują tam „szaleni radykalni lewicowcy” marnujący publiczne pieniądze. Według „NYT” media skupione w AGM mają średnią tygodniową liczbę słuchaczy i widzów szacowaną na 361 mln ludzi.
Jeszcze w grudniu do kierowania VOA Trump wyznaczył byłą kandydatkę Republikanów do Senatu i na gubernatora Arizony Kari Lake. To była prezenterka telewizyjna znana z promocji spiskowych teorii i lansowania narracji o sfałszowanych wyborach 2020 r. Trump twierdził wówczas, iż jej misją ma być „zapewnienie, iż amerykańskie wartości wolności są rozgłaszane na całym świecie uczciwie i prawdziwie, w przeciwieństwie do kłamstw rozpowszechnianych przez media fake news”.