Michał Gramatyka, wiceminister cyfryzacji, polityk Polski 2050, na pytanie naTemat o to, czy PSL da pieniądze na kampanię Hołowni, odpowiada pytaniem: – Przecież PSL oficjalnie wybrało Szymona Hołownię na swojego kandydata, więc jak inaczej mieliby postąpić? Wtóruje mu Bożena Żelazowska, wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego, reprezentantka ludowców. – Każda kampania potrzebuje pieniędzy – stwierdza w rozmowie z naTemat.
Dopytywana czy i ile ludowcy przeleją sztabowi Hołowni, nie podaje konkretnej sumy, ani choćby rzędu wielkości. – Poczekajmy do Rady Naczelnej, jeszcze nie mogę nic powiedzieć o kwocie, jaką przekażemy – dodaje członkini PSL. Sugeruje tym samym, iż (jakieś) wsparcie finansowe od Polskiego Stronnictwa Ludowego jest przesądzone. Jednak nie dla wszystkich jest to tak oczywiste. Inaczej sprawę przedstawiał jej klubowy kolega Jarosław Rzepa w niedawnej rozmowie z PAP. – jeżeli chodzi o takie bezpośrednie wsparcie finansowe ze strony PSL, to tej decyzji podjętej nie ma – oświadczył poseł Rzepa.
Czy PSL wesprze finansowo kampanię Szymona Hołowni? Okaże się na Radzie Naczelnej
Co więcej, jak wynika z rozmów z członkami Rady Naczelnej, które odbył naTemat, niektórzy ludowcy biorą pod uwagę głosowanie przeciw. – Poparcie Hołowni to był błąd. Nie wiem, czy zagłosuję "za" – mówi nam członek PSL, który zamierza wziąć udział w sobotnim posiedzeniu. Prosi o zachowanie anonimowości, podobnie jak kilku jego kolegów.
Ludowców, którzy są zdania, iż w nadchodzących wyborach trzeba było postawić na kogoś z legitymacją PSL, jest więcej. Wiedzą, iż ich kandydat nie zdobyłby Pałacu Prezydenckiego, ale nie mogą odżałować "zmarnowanej okazji", by promować swoją partię i program w społeczeństwie. – Przez to głównie odnosimy się do tego, co inni mówią, zamiast mówić swoje – słyszymy od jednego z niezadowolonych działaczy. Do tego ludowców boli, iż zerwano z tradycją, bo PSL zawsze wystawiał swojego kandydata. Swojego w znaczeniu "spośród swoich".
Dzwonimy do ludzi Szymona Hołowni. Tu wątpliwości, iż ludowcy wesprą finansowo kampanię marszałka Sejmu, nie ma. Przynajmniej oficjalnie. – Jestem pewny, iż PSL przekaże pieniądze na kampanię Szymona Hołowni. Kwoty nie jestem w stanie podać, to już pozostaje w gestii pełnomocnika finansowego sztabu – mówi nam Paweł Śliz, przewodniczący klubu parlamentarnego Polska 2050-Trzecia Droga. Podobną opinię ma sekretarz stanu w resorcie cyfryzacji.
– Nie mam wglądu w partyjne finanse, kwotę ustalą pewnie skarbnicy. Przy okazji chciałbym przypomnieć, iż każdy może wesprzeć kampanię Szymona Hołowni na stronie internetowej holownia2025.pl/wspieraj – mówi wiceminister Michał Gramatyka.
Znowu wiceministra Bożena Żelazowska (PSL): – Powinniśmy wypełniać nasze punkty programowe i dotrzymywać obietnic – i tak się właśnie dzieje. Wielu naszych działaczy uczestniczy w kampanii Szymona Hołowni. Przygotowują jego spotkania wyborcze w miasteczkach i małych miejscowościach. To duża praca i wkład w kampanię naszego kandydata. W tym czasie każda pomoc jest potrzebna, a każda pomocna dłoń mile widziana. Pomoc nie zawsze musi oznaczać pieniądze.
Pomoc PSL w kampanii Szymona Hołowni
Poseł Paweł Śliz z Polski 2050 tę pomoc dostrzega. – Nasza kooperacja w kampanii układa się bardzo dobrze. PSL było bardzo pomocne już na etapie zbierania podpisów. Widzimy i doceniamy wsparcie osobiste ze strony kolegów z PSL. Bardzo aktywni są nie tylko marszałek Zgorzelski i prezes Pawlak, ale również działacze PSL w mniejszych ośrodkach, którzy organizują spotkania Szymona Hołowni w terenie – mówi przewodniczący klubu Polska 2050-Trzecia Droga.
Politycy PSL, którzy prosili o zachowanie anonimowości, aż tak zadowoleni z tej pomocy nie są. – Z tym organizowaniem spotkań wcale nie jest tak różowo. Struktury nie są do końca zmobilizowane, bo pracują na zewnętrznego kandydata – mówi jeden. – Było wiele miejscowości, gdzie nikt z Polski 2050 nie zgłaszał się do zbierania podpisów – nie kryje goryczy inny.
Posłanka Urszula Pasławska z PSL deklaruje, iż osobiście wesprze kampanię Szymona Hołowni. – Na pewno wpłacę. Szymon Hołownia jako jedyny reprezentuje centrum między dwoma skrajnymi siłami. Jak bardzo są skrajne, pokazała ostatnia awantura w Sejmie między Kaczyńskim a Giertychem. Wyraźnie widać, iż żadna z nich nie jest zainteresowana uspokojeniem sytuacji. Polityka Szymona Hołowni jest odpowiedzią na potrzebę rozsądku i opanowania w polityce – przekonuje Pasławska w rozmowie z naTemat.
Sondaże: Trzaskowski, Nawrocki, Mentzen... Hołownia
Inny doświadczony ludowiec i członek Rady Naczelnej nie chce, by PSL wsparł finansowo Szymona Hołownię. – Raczej chyba zostanie, tak jak jest, czyli iż każdy może indywidualnie wpłacić na komitet wyborczy. Ja bym wolał, żeby tak było. Tak jest bardziej transparentnie – tłumaczy. Sam przelewu robić jednak nie zamierza. Nie wierzy w to, iż lider Polski 2050 wejdzie do II tury. Nie z takimi sondażami.
– Szymon Hołownia powinien to przerwać i wycofać się z honorem – ocenia ludowiec. Nasz rozmówca przekonuje, iż jeżeli Hołownia zdobędzie 5-6 proc. poparcia, to "takiej klęski" może nie przetrwać nie tylko Trzecia Droga, ale i sama Polska 2050.
Za to wiceminister Gramatyka nie chce słyszeć o sondażach. Dowodzi, iż prognozy wyborcze są tylko tym: prognozami. – Niejaki Andrzej Duda też w sondażach nie miał szans na zostanie prezydentem, a teraz kończy drugą kadencję – wskazuje polityk Polski 2050. – Mówienie dziś o wynikach wyborów na podstawie sondaży prowadzi na manowce. Prezydenta wybiera się w wyborach, a nie w sondażach. Gdyby było inaczej, po co robić głosowanie? Może wystarczyłby jeden porządny sondaż? Zaoszczędzilibyśmy ponad pół miliarda złotych… – ironizuje Michał Gramatyka. Ludowiec, którego pytamy o szanse kandydata Trzeciej Drogi, w powtórkę scenariusza z 2015 roku nie wierzy. – choćby 8 proc. w wykonaniu Hołowni to byłoby bardzo dobrze – ocenia.
Czy Trzecia Droga przetrwa, czy się rozpadnie? Komentarze polityków
Podczas rozmów z politykami w oczywisty sposób pojawiło się pytanie, co dalej z Trzecią Drogą po wyborach prezydenckich. – Przyszłość Trzeciej Drogi jest otwarta. Umówiliśmy się na współpracę do wyborów prezydenckich, ale nie mówimy "nie". Projekt sprawdził się zarówno w wyborach parlamentarnych, jak i samorządowych – ocenia wiceministra Bożena Żelazowska, ludowczyni.
Jej anonimowy klubowy kolega zgadza się z jej oceną, ale dodaje: – Teraz sytuacja jest zupełnie inna niż przed wyborami 15 października. Wtedy to było pospolite ruszenie tych, którzy pragnęli zmiany i powrotu państwa prawa. Dzięki apelowi Tuska głosowało na nas wiele osób, które w normalnych warunkach nie byłyby naszymi wyborcami. Nikt nie spodziewał się, iż Trzecia Droga zdobędzie aż 14 proc. I teraz mamy kilkudziesięciu posłów i projekty ustaw, które coraz bardziej się rozjeżdżają – mówi poseł PSL. O "rozjeździe" wspominają też inni rozmówcy naTemat z partii Kosiniaka-Kamysza.
Paweł Śliz z Polski 2050 woli słowo "różnice". – Są rzeczy, w których się nie zgadzamy, ale to nie są różnice nie do przejścia. "Rozjazd"? Ja tego nie dostrzegam – mówi przewodniczący klubu. Michał Gramatyka odbija piłeczkę: – Spodziewam się, iż z równą dociekliwością dziennikarze będą analizować skomplikowaną sytuację między Platformą a Nowoczesną i Inicjatywą Polska, a w PiS między ludźmi Kaczyńskiego a politykami Suwerennej Polski Ziobry i Republikanami Bielana – mówi wiceminister, który jako jeden z pierwszych przyłączył się do Szymona Hołowni.
– Między Suwerenną Polską i PiS są szalone różnice, podobnie między Nową Nadzieją a narodowcami Bosaka, a jakoś nie czytam średnio raz na tydzień tekstów na temat ich rozpadu – dodaje Gramatyka. Jego zdaniem na dwa lata przed planowanymi wyborami parlamentarnymi jest zdecydowanie za wcześnie, by spekulować o dalszych losach Trzeciej Drogi.
Wtóruje mu – ale tylko w tej kwestii – doświadczony polityk PSL. – Nie ma mądrego, który powie, co się stanie z Trzecią Drogą. Jedni chcą tak, inni inaczej. Ja chcę w następnych wyborach pójść pod zielonym sztandarem, ale zobaczymy co będzie. Mam nadzieję, iż nie pójdziemy z PiS-em... – zawiesza głos. Z kolei jego kolega ludowiec nie wyobraża sobie rozstania z Polską 2050. – Trzecia Droga to najlepszy projekt polityczny ostatnich lat. Oczywiście w interesie dużych partii jest by przestał istnieć. Tyle iż to pułapka. jeżeli tak się stanie, to mamy samodzielne rządy PiS-u – ostrzega ludowiec.