Rozterki Tuska
Jak podaje „Rzeczpospolita” w artykule o batalii prezydenckiej 2025: „Donald Tusk, który jest głównym i najsilniejszym rozgrywającym w tworzeniu nowej koalicji, musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy zgodzi się na to, by Hołownia się zbudował, tworząc zagrożenie dla Trzaskowskiego”.
Rafał Trzaskowski może liczyć na pełne wsparcie Donalda Tuska. Dość powiedzieć, iż gdy reelekcję uzyskał Andrzej Duda, a Trzaskowski na ostatniej prostej zastąpił Małgorzatę Kidawę-Błońską jako kandydat PO, obecny lider KO stwierdził, iż w rzeczywistości to Trzaskowski wygrał wybory. Ale ponieważ jego zdaniem doszło do nieprawidłowości, Andrzej Duda mógł cieszyć się ze zwycięstwa.
Trzaskowski, który ma już spore doświadczenie jako prezydent Warszawy, uchodzi za polityka dynamicznego, rozumiejącego potrzeby także młodych osób. Jest postrzegany jako osoba, która idzie z duchem czasu, zna nowe trendy. Gdyby został prezydentem Polski, nie ma wątpliwości, iż narzuciłby lewicową-liberalną agendę. Jest przeciwieństwem „wymierającego gatunku” polityków Platformy Obywatelskiej, którzy mają opinię konserwatystów – przed laty byli to Ireneusz Raś czy Bogusław Sonik. We wciąż mocno tradycjonalistycznym kraju, jakim jest Polska, te lewicowo-liberalne upodobania Trzaskowskiego mogłyby napotkać opór znacznej części społeczeństwa.
Hołownia może przekonać centrystów
Tymczasem Hołownia ma znakomity PR. Wyrobił sobie dobrą opinię jako prezenter telewizyjny, prowadzący popularnego talent show w TVN-ie. Poza tym wielokrotnie deklarował, iż jest katolikiem, co sprawia, iż może przekonać wyborców centrowych i umiarkowanie konserwatywnych, dla których PiS i Konfederacja to partie zbyt radykalne. Hołownia jest też sprawny retorycznie, czego dowiódł w przedwyborczej debacie w TVP. Wtedy w swojej narracji położył nacisk na potrzebę depolaryzacji w Polsce. Chciał zaprezentować się jako polityk będący z dala od wojny polsko-polskiej toczonej ustawicznie przez duopol PiS-PO.
Lider Trzeciej Drogi może zyskać jako marszałek Sejmu
Trzaskowski, w przeciwieństwie do Hołowni, dotąd często lubił „podostrzyć” jeżeli chodzi o swój język w stosunku do politycznych przeciwników. Hołownia tymczasem ma sporą reprezentację posłów dzięki temu, iż Trzecia Droga okazała się czarnym koniem wyborów parlamentarnych. Ponadto jeżeli faktycznie zostanie marszałkiem Sejmu, na co się zanosi, będzie mógł utrwalić swój wizerunek polityka preferującego dialog zamiast konfrontacji. Być może więc Donald Tusk z myślą o przyszłych wyborach prezydenckich powinien zadbać, by Hołownia nie został marszałkiem Sejmu? To stanowisko bowiem może pomóc wizerunkowo liderowi Trzeciej Drogi. A to na pewno nie będzie zbyt dobre dla Rafała Trzaskowskiego.
A może Hołownia… pomoże Trzaskowskiemu?
Z drugiej strony, biorąc pod uwagę, iż w Polsce wciąż utrzymuje się ogromna polaryzacja, może zrealizować się taki scenariusz w wyborach prezydenckich: do decydującego starcia dojdzie między kandydatami PiS i KO, a wtedy Hołownia, który prawdopodobnie będzie miał dwucyfrowy wynik procentowy, wezwie swój elektorat do zagłosowania na… Trzaskowskiego.