Bliski Wschód eksploduje od rakiet, a świat czeka na ruch Donalda Trumpa. Prezydent USA rozważa przyłączenie się do wojny po stronie Izraela. W nocy doszło do serii ataków rakietowych na Teheran i Izrael – sytuacja wymyka się spod kontroli.
Trump na naradzie wojennej, Bliski Wschód w ogniu
W obliczu eskalacji konfliktu pomiędzy Iranem a Izraelem oczy całego świata zwrócone są na Stany Zjednoczone. W nocy z wtorku na środę prezydent USA Donald Trump odbył pilne spotkanie z doradcami ds. bezpieczeństwa narodowego w tzw. Situation Room w Białym Domu. Tematem była ewentualna militarna interwencja Amerykanów w toczącej się wojnie.
Według doniesień medialnych Trump miał także rozmawiać telefonicznie z premierem Izraela, Binjaminem Netanjahu. Choć szczegóły ustaleń nie zostały dotąd ujawnione, jedno jest pewne — decyzja Waszyngtonu może całkowicie odmienić losy konfliktu na Bliskim Wschodzie.
Czy USA wejdą do wojny?
Na razie nie wiadomo, czy Stany Zjednoczone zdecydują się na wsparcie militarne dla Izraela, czy jednak podejmą próbę przywrócenia dialogu dyplomatycznego z Iranem. Oficjalnego stanowiska administracji Trumpa przez cały czas brak, ale spekulacje trwają.
CBS News informuje, iż prezydent USA bierze pod uwagę uderzenie na irańskie obiekty jądrowe, w tym zakład w Fordow. Z kolei izraelski portal Ynet twierdzi, iż interwencja USA może rozpocząć się w ciągu najbliższych godzin lub dni. Tymczasem ABC News przekazało, iż Iran sygnalizuje gotowość do wznowienia rozmów ze Stanami Zjednoczonymi.
Groźby Iranu wobec USA
Ewentualne włączenie się Amerykanów do konfliktu może spotkać się z błyskawiczną reakcją Iranu. Według doniesień „New York Timesa”, Teheran szykuje się do ewentualnych uderzeń na amerykańskie bazy wojskowe rozlokowane w regionie.
Amerykańscy urzędnicy, którzy mieli wgląd w dane wywiadowcze, ostrzegają, iż Iran przygotował rakiety oraz inny sprzęt ofensywny. Dodatkowo irańskie władze miały zasygnalizować gotowość do rozmieszczania min w strategicznej Cieśninie Ormuz – jednym z kluczowych punktów światowego handlu ropą.
Noc pełna ataków rakietowych
Ostatnie godziny przyniosły kolejną eskalację działań zbrojnych. W nocy Iran wystrzelił około 25 rakiet w kierunku północnych i centralnych regionów Izraela. Po 45 minutach nastąpiła druga fala ataków. W wielu miejscach zawyły syreny alarmowe, ale według informacji izraelskich władz nie odnotowano ofiar śmiertelnych ani poważnych zniszczeń.
Straż pożarna reagowała jednak na liczne zgłoszenia o pożarach – miały być one efektem spadających odłamków zestrzelonych pocisków.
Izrael odpowiada uderzeniem na Teheran
Równolegle do irańskiego ostrzału, izraelska armia wydała w języku perskim ostrzeżenie dla cywilów zamieszkałych w jednej z dzielnic Teheranu. Wezwano ich do natychmiastowej ewakuacji w związku z planowanymi atakami na "cele militarne reżimu".
Wkrótce potem izraelskie siły powietrzne rozpoczęły naloty na stolicę Iranu. Irańskie media doniosły o pożarach na obrzeżach Teheranu wywołanych uderzeniami rakietowymi. Eksplozje miały być także słyszane w Karadżu — dużym mieście oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów na północny zachód od Teheranu.
