Wiersze o Żołnierzach Wyklętych

solidarni2010.pl 8 months ago
Czytelnia
Wiersze o Żołnierzach Wyklętych
data:02 marca 2016 Redaktor: Shork
Wiersze

Do poczytania i zadumy...
Polecamy wszystkie utwory zamieszczone w licznych artykułach powiązanych.
Zdjęcia wykonano 2 marca 2018 r.








WYKLĘTYM
Zaszumiałaś, Polsko, biało-czerwonymi skrzydłami
Dumnym orłem zawisłaś tam, hen, pod obłokami,
Pieśń żołnierska, co czyn Twych bohaterów sławi,
Odbiła się echem od morza aż do Tater grani.
Co za siła jest w Tobie, Polsko, Ojczyzno moja,
że wciąż uparcie i dumnie powstajesz z swych kolan
Niejedną bolesną i krwawą naznaczona blizną,
Gwiaździstym diamentem w popiołach jaśniejesz, Ojczyzno
Tylu mocarzy zdradziecko pognębić Cię chciało
Naród zniemczyć, zbolszewić, ale się nie udało.
Rozrywali Cię w strzępy,bili, strzelali w tył głowy
Matka Boska Katyńska zna dobrze tę straszliwą opowieść...
Bóg, Honor ,Ojczyzna - te słowa święte, sprawę świętą
W sercu wyryte miała Armia, nazwana Wyklętą.
Tej świętości w kolebce uczyli ich ojcowie,
Z matki mlekiem wyssali pacierz w polskiej mowie.
Że trwali mężnie do końca na straży wolności
Wybito im zęby, bandytami nazwano, połamano kości
Wrzucono do dołów z wapnem, przysypano śmieciami,
Opluto, skazano na hańbę i wieczną niepamięć.
Dzisiaj, po latach, prawda spod ziemi wyziera
Układa się w strofy pieśni o wielkich bohaterach
O Roju, Pileckim, Ince, Fieldorfie, Łupaszce...
Że zachowali się jak trzeba - w naszych sercach - na zawsze...
I niech Polska wciąż szumi biało - czerwonymi skrzydłami,
Biały orzeł niech dumnie szybuje hen, pod obłokami.
Pieśń żołnierska, co czyn naszych Bohaterów sławi,
Niech odbija się echem od morza aż do Tater grani...
Krystyna Śliwińska
Duszniki Zdrój,1 marca 2016 r.

WYKLĘTEMU
już ta rana się blizny bielą nie pokryje
nie żołnierz mi ją zadał, ale kat w mundurze
nie opatruj, niech ziemia mej krwi się napije
cywilizacji wzmocni zwątlone przedmurze
niech przesiąknie czerwienią, niech czerwień wypluje
jak najdalej od dzieci ojczyzny pod knutem
niech rąk na grobie moim nikt nie załamuje
śmierć trwalsza niż posągi z marmuru wykute
pomóż mi, weź różaniec, palce połamane,
nie dam rady przesuwać a modlitwa koi
jak mnie wlekli widziałem niebo zapłakane
i mur, ten co miał runąć, dalej silny stoi
nie utulaj mnie mocno, bo zabrudzisz szatę
zetrzyj, tam wiadro, woda krwią mą nie skalana
zgnieciono ducha zdradą sąsiadów, jak szmatę
lecz ty musisz siłą naszą trwać niepokonana
a kiedy zamknę oczy zaśpiewaj o sadach
niech mi się wyśni spacer po wiosennej ścieżce
na nic mi obce słońce, tylko to się nada
na epitafium, słowa co bym zrobił jeszcze...
Shork
___________________________________________________________________________________________________________

Wiersze Marii Doroty Pieńkowskiej


Kwatera „Ł”

Pozwalasz Im leżeć Panie na zielonych pastwiskach

pozwalasz Panie Im leżeć na Łączce

pod murem cmentarnym pod niebem pod słońcem

całą miarę nieludzkiego życia na ziemi

lat siedemdziesiąt milczeć pozwalasz o Nich

i kłamać pozwalasz i kpić

Kto widział łąki

tak czerwone od krwi?

kto widział takie pastwiska?

Dusze ich w Twoich dłoniach Panie

ciała Ich w krwawych płatach

opłatek biały przy stole

na zawsze pusty talerz i płacz

za rokiem rok i cisza jak dziki zwierz

u drzwi

Stoją na łączce dziadkowie i patrzą

na dziecięce trumienki swych młodych ojców

mordowanych raz pierwszy

i drugi

i trzeci

Jak mało miejsca kościom potrzeba

dawno odartym z ciała i krwi!

powiozą je daleko na Wólkę

bo przywykły do czekania

więc będą czekały na świt

który nadejdzie

bo dziewczyna archeolog

tak niespodziewanie została

Ich matką

a chłopiec w harcerskim mundurze

z ojcowską czułością

dźwiga lekkie kości

swojego Rotmistrza

Te dzieci wzięły już w swoje ręce

Ich i nasz los

24 sierpnia AD 2012

****

Tylko żywy ogień

może podjąć rozmowę

z Tobą Rotmistrzu

Przynosimy Ci płomienie

bo znamy naturę ognia

którym płonąłeś

zapalamy od niego pochodnie

boją się nas

jak Twoich oczu łagodnych

To zbyt jasne spojrzenie

w którym widzieli ogień

zgasili wymyślną torturą

zakopali głęboko w tej ziemi

na której żyją coraz głośniej

wciąż głośniej

aby nie słyszeć ciszy

ciszy która rośnie

i napełnia się ogniem

Wyklęci

Nie ma Was w wierszach zręcznych wierszokletów

co to potrafią

o barwach zapachach ze smakiem

o każdej roślince

z taką czułością aż strach

Nie ma Was

w snach zakochanych w życiu

w ślicznych pokojach

z szerokimi oknami

z niezłymi widokami

na świat

Nie chcą o Was słyszeć

bo przynosicie nikomu niepotrzebne pytania:

po co życie ?

po co śmierć?

Wypędzani jak żebracy

ze wszystkich domów ulic

I zamków dźwigniętych z ruin

Dawno pogrzebani

niewygodni jak ciasne buty

stoicie bosi bezradni

na progu czasu

bardzo już swoją śmiercią zmęczeni

Bądźcie cierpliwi!

Zrobią Wam w końcu trochę miejsca

niech tylko padnie hasło:

Już wolno!

Przyniosą Wam kwiaty

barwy zapachy

i co tam jeszcze znajdą

w poręcznych leksykonach

Sypną Wam do nóg

puste kłosy słów




Zbigniew Herbert

Przesłuchanie anioła
Kiedy staje przed nimi
w cieniu podejrzenia
jest jeszcze cały
z materii światła
eony jego włosów
spięte są w pukiel
niewinności
po pierwszym pytaniu
policzki nabiegają krwią
krew rozprowadzają
narzędzia i interrogacja
żelazem trzciną
wolnym ogniem
określa się granice
jego ciała
uderzenie w plecy
utrwala kręgosłup
między kałużą a obłokiem
po kilku nocach
dzieło jest skończone
skórzane gardło anioła
pełne jest lepkiej ugody
jakże piękna jest chwila
gdy pada na kolana
wcielony w winę
nasycony treścią
język waha się
między wybitymi zębami
a wyznaniem
wieszają go głową w dół
z włosów anioła
ściekają krople wosku
tworząc na podłodze
prostą przepowiednię
Zdjęcia do artykułu :
Zdjęcia do artykułu :
Read Entire Article