– Grupa osób niezdecydowanych badawczo nam się wymyka – twierdzi w "Jeden na jeden" w TVN24 doktor Barbara Brodzińska-Mirowska, politolożka z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. – Ostatnia emocja, która zostanie z wyborcą, może przeważyć szalę dotyczącą tego, na kogo ten głos padnie – dodaje.
Co może zdecydować? "Wszystko"
Brodzińska-Mirowska była też pytana, co może zdecydować, by niezdecydowani poszli do urn i wybrali konkretnego kandydata.
– Wszystko – odparła. Tłumaczyła, iż do końca nie znamy powodów, które mogą ich skłonić do podjęcia decyzji. Dodała, iż z tymi wyborcami może zostać ostatnia emocja, której w związku z jakimś kandydatem doświadczyli. To powód, dla którego kampania trwa dosłownie do ostatnich możliwych minut przed ciszą wyborczą.
– Ostatnie godziny kampanii to jest bardzo istotny czas, bo zostaje pewna emocja z ludźmi, którzy z różnych bardzo przyczyn, albo są mniej zainteresowani, albo są bardzo zabiegani. Mnóstwo czynników decyduje o tym, iż ktoś dopiero na tej prostej podejmuje decyzję. Część ludzi przed urną wyborczą – mówiła.
Jej zdaniem w interesie polityków Konfederacji, pomimo różnic w poglądach, jest zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego. Dlaczego? Bo będzie to oznaczało osłabienie Prawa i Sprawiedliwości, a więc i możliwe przejęcie części elektoratu PiS przez Konfederację.
Ilu jest niezdecydowanych?
Sondaże pokazują, iż to potężna grupa wyborców. Wedle sondażu zrealizowanego przez Instytut Badań Pollster dla "Super Expressu" aż 10,69 proc. respondentów chce iść na wybory, ale nie wie, na kogo zagłosuje.
W sondażu IBRIS ta grupa to 2,8 proc., z kolei z danych Research Partner, zebranych na panelu Ariadna wynika, iż wśród osób, które zadeklarowały udział w wyborach, decyzji nie podjęło jeszcze 8,1 proc. badanych.
