Międzynarodowy Komitet Olimpijski w swoim „dążeniu do pokoju” poczynił więcej wysiłków w celu „wybielenia” Rosjan i Białorusinów niż ktokolwiek inny. I zamiast po prostu stwierdzić, iż Rosja jest krajem agresorem, za którego zbrodnie odpowiadają jego obywatele, MKOl próbuje stworzyć ich wizerunek jako ofiary, które potrzebują ochrony przed „agresywnym światem”.
MKOl stanął w obronie Rosjan
Niecały rok zajęło MKOl radykalna zmiana opinii na temat Rosji i Białorusi. jeżeli po rozpoczęciu inwazji na pełną skalę oba kraje i ich sportowcy zostali wyeliminowani z międzynarodowych zawodów, to już w styczniu 2023 roku MKOl oświadczył, iż „nie wszystko jest takie jednoznaczne”. I zaczęli forsować pomysł, aby Rosjanie i Białorusini wrócili do turniejów , choć w statusie „neutralnym”. A 28 marca MKOl ostatecznie przyjął zalecenia dla federacji dotyczące dopuszczania Rosjan i Białorusinów do międzynarodowych zawodów
Pomysł ten nie spodobał się przedstawicielom cywilizowanego świata. Wiele państw jednoznacznie zadeklarowało, iż Rosjanie i Białorusini nie powinni być dopuszczeni do udziału w turniejach pod jakimkolwiek statusem, dopóki na Ukrainie toczy się wojna, którą Rosja rozpoczęła przy aktywnym wsparciu Białorusi.
Ale MKOl znalazł tych, którzy mają „specjalne zdanie” na ten temat. Jedną z nich była Alexandra Xantaki, specjalną sprawozdawczyni ONZ i ekspertka w dziedzinie praw kulturalnych oraz współczesnych form dyskryminacji rasowej i ksenofobii. Była jedną ze współautorek apelu do MKOl z września 2022 roku, w którym stwierdziła, iż wykluczenie Rosjan i Białorusinów z międzynarodowych rozgrywek to nic innego jak dyskryminacja iż względu na narodowość.
I to właśnie ten apel posłużył jako argument MKOl, gdy ogłosił pierwszą decyzję w sprawie ewentualnego powrotu Rosjan i Białorusinów do międzynarodowych rozgrywek. Dlaczego ONZ tak bardzo się „radowała”? Dlatego w przyszłości MKOl reagował dość agresywnie na wszelkie spory o to, dlaczego Rosjanom i Białorusinom nie powinno się dopuszczać do udziału w turniejach
Jak pokazuje rosyjska praktyką, tamtejsi sportowcy są zaangażowani nie tylko na Kremlu, ale także w wojsku . Na przykład co trzeci rosyjski sportowiec na igrzyskach olimpijskich w Pekinie w 2022 roku był żołnierzem armii rosyjskiej.
A na Igrzyskach Olimpijskich 2020 w Tokio spośród 71 rosyjskich medalistów 45 to sportowcy, którzy są również członkami centralnego klubu sportowego armii rosyjskiej. Minister ds. Młodzieży i Sportu oraz Prezydent NKOl Vadym Gutzait po raz kolejny zwrócił na to uwagę podczas swojego wystąpienia na spotkaniu konsultacyjnym Prezesa MKOl z szefami Narodowych Komitetów Olimpijskich.
„Czy jest na świecie kraj, który trzy razy z rzędu (w 2008, 2014, 2022) naruszył rozejm olimpijski, rozpoczynając niesprowokowaną wojnę? Żaden, oprócz Rosji i Białorusi. Czy jakikolwiek Narodowy Komitet Olimpijski na świecie popierał wojny , zaczął się na świecie? Żaden poza Rosją, Białorusią i może nazistowskimi Niemcami. Czy któraś z innych drużyn olimpijskich ma tyłu sierżantów, poruczników i majorów w Siłach Zbrojnych, w tym jedną Elenę Isinbajewą, która została nominowana i wybrana na MKOl? Nigdzie, z wyjątkiem Rosji”
Wszystkie wysiłki MKOl, by „ukryć” Rosjan pod „neutralnym” statusem, to nic innego jak bezwartościowa próba pomocy Kremlowi w powrocie na międzynarodową arenę sportową. Status neutralny niczego nie zmieni. W końcu ci sami obywatele Rosji – kraju, który toczy wojnę z Ukrainą – przez cały czas będą występować na turniejach. I które rosyjskie władze wykorzystają w swojej propagandzie, w tym wojennej. Ich „neutralny” status to nic innego jak stwierdzenie, iż w 2014 roku to „zielone ludziki” zajęły Krym i rozpoczęły wojnę na wschodniej Ukrainie, a nie rosyjska armia. W końcu nie było na nich żadnych znaków identyfikacyjnych. Tak więc, zgodnie z pokrętną logiką MKOl, to tylko „neutralna” armia najechała terytorium obcego kraju.
Specjalny sprawozdawca ONZ ds. praw kulturalnych, Alexandra Xanthaki, powiedziała późną niedzielą, iż tylko członkom rosyjskiej armii zamieszanej w „zarzuty zbrodni wojennych, ludobójstwa, zbrodni przeciwko ludzkości lub propagandy wojennej” należy odmówić statusu neutralności, aby konkurować w sporcie międzynarodowym przed 2024 r. Igrzyska Olimpijskie w Paryżu
Okazuje się więc, iż dopóki nie ma dowodów na to, iż rosyjski sportowiec „osobiście dopuścił się zbrodni przeciwko ludzkości, zbrodni wojennych czy ludobójstwa” – nie powinien być zawieszony w zawodach. choćby jeżeli dobrowolnie poszedł walczyć z Ukrainą. A fakt, iż każdy, kto jest w jakiś sposób zaangażowany w armię rosyjską, popełnia przestępstwo, nie jest brany pod uwagę. W końcu każdy z nich codziennie wykonuje kryminalny rozkaz. Dlatego sam fakt, iż taki sportowiec jest zaangażowany w armię rosyjską powinien być powodem jego zawieszenia. Ale nie dla specjalnego sprawozdawcy ONZ