We wtorek (26.09.2023) dziennik „Rzeczpospolita” poinformował, iż według opinii polskich biegłych rakieta, która w listopadzie ubiegłego roku spadła w Przewodowie zabijając dwóch Polaków, została wystrzelona przez Ukraińców. Ze względu na zbyt dużą odległość pocisk nie mógł zostać wystrzelony z terenu Rosji lub Białorusi. Warto pamiętać, iż natychmiast po upadku rakiety prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zdecydowanie twierdził, iż była to rakieta rosyjska oraz “atak na bezpieczeństwo zbiorowe w regionie euroatlantyckim”.
ZOBACZ: Katarzyna TS: Chcecie umierać za Kijów?
Fakt sporządzenia polskiej opinii potwierdza Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Krajowej. – Na obecnym etapie śledztwa czynności dowodowe w kraju zostały wyczerpane. Skierowaliśmy wniosek o pomoc prawną do Ukrainy i czekamy na odpowiedź – powiedział Łapczyński w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. Jak informował RMF, ukraińska prokuratura nie odpowiada na polskie pisma w tej sprawie.
Według „Rzeczpospolitej” opinia polskich biegłych została sporządzona na podstawie wielu źródeł, w oparciu o kompleksowe, niejawne ustalenia krajowych służb, a całość firmuje Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia, którego eksperci byli przy zabezpieczaniu śladów na miejscu wybuchu.
Rakieta, która spadła w Przewodowie, to pocisk przeciwrakietowy typu S 300 5-W-55 produkcji rosyjskiej. „Rzeczpospolita” podkreśla, iż prokuratura ma wiedzę, z jakiego miejsca obrony przeciwlotniczej Ukrainy został wystrzelony, ale lokalizacja nie została podana.
Źródło informacji: rp.pl
Zobacz też:
Katarzyna TS: „Bracia w biedzie”