W październiku zeszłego roku polskie władze zażądały od Niemiec 6,2 biliona złotych (około 1,3 biliona dolarów) odszkodowania za szkody wyrządzone podczas II wojny światowej. Dzisiaj usłyszałem o nowym roszczeniowym pomyśle PiS-owców. Szef biura polityki międzynarodowej Kancelarii Prezydenta RP Marcin Przydacz powiedział „Po osięgnięciu sukcesu z Niemcami, następnym krokiem może być rozpoczęcie dyskusji z innym ciemiężcą (…) Polska może w przyszłości domagać się od Rosji reparacji za szkody wyrządzone podczas II wojny światowej „.
Stosunki międzynarodowe nie powinny być oparte o wzajemne roszczenia i wydzieranie sobie majątków urojonych. To jest polityka tych, którzy chcą aby narody był skłócone o sprawy sprzed siedemdziesięciu i więcej lat. Tych którzy z cudzych sporów żyją i na takich korzystają. Szaleństwu wzajemnych pretensji trzeba przeciwstawić rozum i sumienie. Należy sobie także zdać sprawę z tego, iż w tej grze nie mamy równych szans.
Wpływowi i ważni politycy PiS-u również wiedzą jaki jest faktyczny cel tych szaleńczych deklaracji. Nasze skonfliktowanie z Niemcami i Rosją jest na rękę Anglosasom. O przyszłości naszego narodu zadecyduje twarde stąpanie po ziemi, neutralność i dążenie do pokoju, dzietność i jakość polskich rodzin, prawidłowe wychowanie, trzeźwe samodzielne myślenie, realny rozwój gospodarczy i rzetelna wiedza. Rozmnażanie pustych słów i roszczeń połączone z kabotyńskimi deklaracjami słownych patriotów przed kamerami dają efekty wręcz odwrotne.
Według Niemiec rząd PRL zrzekł się reparacji. Sprawę uważa za zakończoną. Przedstawiciel rosyjskiego MSZ-tu Oleg Tiapkin powiedział „Nieadekwatne roszczenia polskich środowisk politycznych wobec Rosji w związku ze stratami, jakie Polska poniosła w czasie II wojny światowej, leżą w sferze politycznych fantazji (…) Ich rażąca niemoralność jest oczywista. Wszak gdyby nie zwycięstwo ZSRR nad nazistowskimi Niemcami, to Polska jako państwo narodowe, by nie istniała, a miliony Polaków spotkałby nie do pozazdroszczenia los zniewolenia i zagłady z rąk nazistów”.
Łukasz Jastrzębski