Who is crazy – me or the world?

news.5v.pl 4 hours ago

Dobry tytuł, prawda? To ze sztuki Michała Pabiana, która będzie miała premierę w Teatrze Nowym w Łodzi.

Czyż wiara w zmartwychwstanie nie jest szaleństwem? I czy równie wielkim szaleństwem nie jest wiara, iż świat zbudowany na chrześcijańskim systemie wartości poradzi sobie po śmierci Boga? Ale zanim o tym, sprawy bardziej prozaiczne.

Widmo porażki


Przedświąteczny tydzień przyniósł pierwszy realny sygnał możliwej porażki Platformy Obywatelskiej w wyborach prezydenckich.

Wyraźne spadki w sondażach Rafała Trzaskowskiego i stabilne notowania Karola Nawrockiego mogą być tymczasowym wahnięciem, negatywnym odreagowaniem debaty, mogą też być sygnałem zmiany trendu.

Jeśli wyraźny faworyt zacznie tracić na ostatniej prostej, jego kampania będzie odbywać się w niekorzystnym kontekście. Wystarczy choćby porównać to, jak mówi się dziś o Mentzenie i Hołowni z tym, co dominowało dwa tygodnie wcześniej.

Zobacz również:


Gdy kandydat próbuje płynąć pod prąd powszechnej opinii marnuje ogromną część wysiłku, trudno mu się przebić z pozytywnym przekazem. Oczywiście można próbować odwrócić trend, partia rządząca ma po temu wiele narzędzi, ale może też generować niefortunne obciążenia.

Nastąpiła demobilizacja bazy wyborczej Trzaskowskiego, sporo wyborców „odkryło” Hołownię i Biejat oraz Zandberga, nie wszyscy muszą być skłonni do przerzucania głosów na kandydata KO w drugiej turze. Tu zawsze będą jakieś straty w porównaniu do wyborców, którzy na Trzaskowskiego zagłosowaliby już w turze pierwszej.

Skoro Tusk puścił tweeta „trzymamy kciuki za Magdę i Szymona”, to znaczy, iż jest naprawdę niedobrze. Kierownik interweniuje wtedy gdy widzi, iż jego podwładni sobie nie radzą.

Do tego pogłębia się wrażenie, iż KO chce już tylko uwodzić choćby nie centroprawicę, ale twardą prawicę – ignorując wrażliwość swojego elektoratu. Nacjonalizacja gospodarki to idea w 100 proc. pisowska, związana z przejmowaniem kontroli nad prywatnym biznesem dla osobistych celów. I to ogłoszona tuż po tym jak NIK opublikował raport o stracie 5 miliardów złotych dla Skarbu Państwa w związku z wchłonięciem Lotosu przez Orlen sprzedażą części aktywów Saudom.

Czy naprawdę chcemy mieć jeszcze więcej spółek kontrolowanych w przyszłości przez Obajtka, Sasina czy Mentzena? Bo przecież rządy PO nie będą trwały wiecznie. A i one – mówiąc delikatnie – nie są jakąś oazą bezpartyjnej merytoryczności.

Zobacz również:


Trzaskowskiemu nie pomogło też oddanie tęczowej flagi. To jest problem, kiedy kandydat zamiast wpisać swoją tożsamość w szerszy przekaz, z którym chce iść do wyborców: postawienie flagi tęczowej obok biało czerwonej i powiedzenie: „w kraju gdzie ja będę prezydentem nikt z żadnego względu dyskryminowany nie będzie” – stara się unikać tematów dla niego niewygodnych. To się musiało zemścić, skoro już pojawiła się okazja dla przeciwników do ataku.

Kampania Fame MMA


Jednocześnie mam poczucie głębokiego odklejenia rozmowy o debatach i o kampanii od tego, co powinno być esencją rozmowy o przyszłym prezydencie Polski. Kampania to nie walka Fame MMA, choć momentami można było odnieść inne wrażenie. Tu ostatecznie nie chodzi o to, „jak kto wypadł” tylko o to, kto w najlepszy sposób reprezentować będzie Polskę w świecie i kto będzie wypełniał konstytucyjne ramy funkcji prezydenta.

Uczynienie z kampanii wyborczej czegoś w rodzaju zawodów sportowych sprawia, iż choćby wyrobieni dziennikarze ulegają swoistej psychozie komentatorów walk bokserskich czy meczów piłki nożnej. Wybierając prezydenta Polski, musimy patrzeć nie na jakiś klip w youtubie czy dziesięciosekundową ripostę w telewizji, ale na dorobek, na ścieżkę życiową, kompetencje, konsekwencję w głoszeniu poglądów, oczywiście prezencję i wizerunek również – nie żyjemy ostatecznie w erze gazet i radia.

Na to, kto ma jaką wizję Polski w Europie i świecie – bo też od adekwatnego zrozumienia sytuacji, zbudowanych relacji i decyzji przyszłego prezydenta będzie zależeć to, jak Polska poradzi sobie w świecie niepewności, który już tu jest, który każdego dnia bombarduje nas kolejnymi nieprawdopodobnymi newsami.

Tego należy oczekiwać od mediów, kontekstu, pójścia głębiej, a nie tylko powtórzenia tego, co każdy średnio wyrobiony obserwator polityki widzi na własne oczy.

Zobacz również:


Zacząłem ostatnio czytać wywiad rzekę świetnej jak zawsze Donaty Subbotko z Rafałem Trzaskowskim. Jak na książkę wydaną w kampanii jest tam sporo ciekawych wspomnień prezydenta Warszawy, sporo było fragmentów w sieci, więc nie będę ich powtarzał.

To co rzuca się w oczy – i jest jakoś bardzo nietypowe dla znanych mi polityków – to pewne poczucie rozdwojenia. Trzaskowski opowiada dużo o swoich lekturach, pasjach – widać, iż stanowi to esencję jego życia. Polityka to zawód, ale coś niejako osobnego, czemu poświęca tyle czasu, ile musi.

Nie pamiętam, żeby w swoich przemówieniach nawiązywał do tego, co przeczytał (czy muzyki, którą lubi) do wydarzeń historycznych, niemal jakby chciał tę sferę życia trzymać jak najdalej od trywialnego świata występów na partyjnych wiecach.

Być może częścią tajemnicy jest to, iż Trzaskowski politykiem został jakby przy okazji i to zaczynając od Parlamentu Europejskiego, który najczęściej jest nagrodą za wysługę lat niż początkiem kariery. To, iż zachował sporą część siebie, być może stanowi jedną z przyczyn popularności wśród wyborców, którzy widzą, iż potrafi mówić normalnym językiem, okazać zwykłe ludzkie emocje.

Z drugiej strony, gdyby Trzaskowski w pełni wykorzystał swoje intelektualne zasoby do zaangażowania w działalność polityczną nie byłby lepszy, głębszy, w tym, co robi? Nie znam go na tyle, żeby móc jednoznacznie na to pytanie odpowiedzieć. Funkcja prezydenta, jeżeli ją obejmie, okaże się ostatecznym sprawdzianem, gdzie wszystkie posiadane karty trzeba będzie musiał wyłożyć na stół.

Jest życie, jest śmierć


A skoro przy książkach jesteśmy. Dostałem ostatnio „Boga nie ma, jest życie”. Piotr Augustyniak – którego znam osobiście i bardzo cenię – zdecydował się napisać o swoim pożegnaniu z Kościołem katolickim (był w nowicjacie dominikańskim) i o poszukiwaniu, no właśnie – czego? Duchowości, brzmi trochę banalnie, jak z poradników o dobrym życiu. Trans, kairos, Nietzsche, Dionisos i Jezus – najlepiej zobaczcie sami.

Zobacz również:


To bynajmniej nie kolejny odcinek o tym, czemu katolicyzm jest niedobry, ale szczera i osobista opowieść o pewnej drodze, o potrzebie, jaka towarzyszy większości z nas: wymiaru wymykającemu się prostej sumie materialnych potrzeb i codziennych rozproszeń, które podsuwa nam szalony świat.

To lektura do zaczerpnięcia oddechu wiosennym powietrzem, z zapachem asfaltu w deszczu. Słońca, które razi odrobinę za mocno w oczy, tak, iż trzeba je przymknąć i poczuć – zobaczyć – promienie przez zamknięte powieki.

Może zapomnicie na chwilę o szaleństwie świata. I zachłyśniecie się szaleństwem życia.

Leszek Jażdżewski


„Lepsza Polska”. Flis: Tusk i Trzaskowski mówili szczerze. Ta walka będzie wyrównanaPolsat NewsPolsat News


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas

Dołącz do nas
Read Entire Article