To nie był udany dzień dla marszałka Sejmu, Szymona Hołowni. Oczekiwał, iż 11 listopada, w Dzień Święta Niepodległości, będzie okazją do jednoczącego i podniosłego spotkania Polaków w centrum Warszawy. Rzeczywistość jednak okazała się dla niego trudna. W reakcji na swoje przybycie na pl. Piłsudskiego Hołownia został przywitany gwizdami i obraźliwymi okrzykami. Relacjonując to wydarzenie, Hołownia odniósł się do emocji, jakie towarzyszyły mu w chwili, gdy zamiast oczekiwanego prezydenta Andrzeja Dudy, z samochodu wysiadł on sam.
Hołownia wśród gwizdów i obelg: „Myśleli, Że Podjeżdża Andrzej Duda”
W swoim wpisie na Facebooku Szymon Hołownia opisał napiętą atmosferę, jakiej doświadczył na obchodach Święta Niepodległości. Według jego relacji, tłum zgromadzony przy barierkach na pl. Piłsudskiego spodziewał się, iż z pojazdu wysiądzie prezydent Andrzej Duda, jednak zobaczywszy Hołownię, zareagował głośnymi okrzykami i obelgami.
Marszałek Sejmu usłyszał między innymi słowa „Andrzej Duda!” oraz hasła wymierzone w przeciwników politycznych, co według niego pokazuje głęboko zakorzenione podziały w społeczeństwie. Wobec tej sytuacji Hołownia postanowił rozdać obecnym biało-czerwone kotyliony, a następnie udał się do zgromadzonych, by zachować spokój i promować jedność.
Czytaj więcej: Kto pojawił się na Marszu Niepodległości 2024? Zobacz zdjęcia
Mimo, iż Hołownia odnotował negatywne okrzyki ze strony kilku uczestników, podkreślił, iż wśród zgromadzonych przeważała milcząca większość, która – jego zdaniem – pragnęła obchodzić to święto bez zbędnej wrogości.
Marszałek Sejmu odwołał się do rozmowy z gen. Tomaszem Dominikowskim, dowódcą Garnizonu Warszawa, który zauważył, iż mimo wielokrotnego uczestnictwa w tego rodzaju obchodach, nie można przyzwyczaić się do atmosfery wzajemnych antagonizmów. Hołownia wyraził nadzieję, iż milcząca większość może w przyszłości przeważyć nad agresywną mniejszością, prowadząc do bardziej wspólnotowego obchodzenia tego dnia.
„Polacy są mądrzejsi od polityków”. Refleksje Szymona Hołowni
W kolejnych akapitach wpisu Hołownia przyznał, iż kontrowersyjne reakcje wobec jego obecności na pl. Piłsudskiego skłoniły go do refleksji nad głębokimi podziałami w Polsce. Podkreślił, iż jako naród musimy „zapłacić cenę” za dzisiejsze konflikty społeczne, które rodzą się nie tylko wśród obywateli, ale także w wyniku działań polityków. Hołownia zadał pytanie, czy kiedyś ci, którzy – według niego – podsycali te podziały dla własnych korzyści politycznych, zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. Wyraził jednocześnie nadzieję, iż nadchodzi czas, w którym społeczeństwo wspólnie przezwycięży różnice.
Polacy są mądrzejsi od polityków, których wybierają – to słowa, którymi Hołownia zakończył swoje rozważania, wskazując na potrzebę dialogu i wspólnoty.
Marszałek zaznaczył, iż rozwiązaniem może być budowanie relacji międzyludzkich, które pozwolą pokonać trudne wyzwania i przezwyciężyć społeczne antagonizmy.
mn