Marcin Romanowski, były wiceminister sprawiedliwości, znalazł schronienie na Węgrzech po tym, jak sąd i polskie służby przez ponad 10 dni poszukiwały go listem gończym, aż w końcu wydano za nim Europejski Nakaz Aresztowania. Romanowski, oskarżony o korupcję i defraudację środków publicznych, otrzymał azyl polityczny od rządu Viktora Orbana.
Czy polityk posiada dość środków, aby spokojnie przetrwać ten niespokojny dla siebie czas? Przyglądamy się jego oświadczeniu majątkowemu. Oto co w nim zapisał.
Oświadczenie majątkowe Marcina Romanowskiego
Zgodnie z dokumentami opublikowanymi w Sejmie, Romanowski posiadał w 2023 roku oszczędności w wysokości 30 tysięcy złotych. W deklaracji figuruje również mieszkanie o powierzchni 34 m², sprzedane w 2024 roku za kwotę 450 tysięcy złotych.
W ubiegłym roku poseł Romanowski zarobił 210,9 tys. zł jako wiceminister sprawiedliwości, a kolejne 8,4 tys. zł wpłynęło na jego konto z tytułu mandatu poselskiego. Dodatkowe 4,9 tys. zł pochodziło z wykładów na uczelni związanej z ojcem Tadeuszem Rydzykiem.
Co ciekawe, w rubryce dotyczącej zobowiązań Romanowski odnotował jedynie poręczenie kredytu na 11 tysięcy złotych. W oświadczeniu brak natomiast informacji o środkach, które mogłyby pochodzić z domniemanych nielegalnych działań, o które został oskarżony.
Poselskie wynagrodzenie pod znakiem zapytania
Obecnie Romanowski przez cały czas formalnie pozostaje posłem i pobiera z tego tytułu wynagrodzenie. Obecna wysokość uposażenia poselskiego wynosi 12.826,64 zł brutto. Do tego dochodzi dieta parlamentarna w wysokości 4.008,33 zł brutto. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiedział jednak kroki prawne mające na celu wstrzymanie wypłat dla polityka. Ucieczka z kraju i unikanie odpowiedzialności sądowej stanowią – według Hołowni – naruszenie ślubowania poselskiego.
W mediach społecznościowych Hołownia zaznaczył, iż Romanowski nie zasługuje na dalsze wynagrodzenie, skoro nie wykonuje obowiązków poselskich. Potwierdził również zapowiadane przez siebie szybkie działania zmierzające do zablokowania środków dla polityka.
Polityczny azyl i zarzuty dla Marcina Romanowskiego
Rząd Węgier przyznał Romanowskiemu ochronę polityczną, tłumacząc swoją decyzję problemami z praworządnością w Polsce. Wcześniej polska prokuratura postawiła mu 11 zarzutów, w tym udział w zorganizowanej grupie przestępczej, oraz manipulowanie dotacjami z Funduszu Sprawiedliwości.
Według śledczych Romanowski miał instruować podwładnych, aby przekazywali fundusze wybranym organizacjom. Cała sprawa początkowo wstrząsnęła opinią publiczną, podważając zaufanie do mechanizmów kontroli finansów publicznych, a w tej chwili mimo upływu wielu miesięcy wciąż budzi ogromne oburzenie wśród obywateli.
Miliony pod lupą prokuratury
Prokuratorzy oskarżają Romanowskiego o sprzeniewierzenie ponad 107 milionów złotych oraz próbę przejęcia kolejnych 58 milionów złotych. Zarzuty obejmują także przekraczanie uprawnień, fałszowanie dokumentów i działanie na szkodę państwa.
Pomimo poważnych oskarżeń, Romanowski nie ujawnił w oświadczeniu żadnych dodatkowych środków, co rodzi pytania o potencjalnie ukryte aktywa. Zdaniem śledczych środki te mogły zostać zdeponowane poza granicami Polski.
Decyzja Węgier kością niezgody. Czy Romanowski uniknie odpowiedzialności?
Decyzja Węgier o przyznaniu azylu Romanowskiemu wywołała napięcia w relacjach z Polską. Premier Viktor Orban zasugerował, iż sprawa ma podłoże polityczne, a stosunki z Polską nie są dobre, co dodatkowo podgrzało atmosferę między rządami obu krajów.
W Polsce wciąż realizowane są starania o podjęcie dalszych kroków prawnych wobec Romanowskiego. Wydaje się jednak, iż poseł Romanowski wiedział, co robić, aby zbyt wiele nie stracić. Węgry są stosunkowo niedrogim krajem. Wynajem mieszkania w Budapeszcie – kawalerka, ewentualnie 1,5 pokoju – to koszt minimum 110 000 HUF (ok. 1500 zł), zależnie od lokalizacji + opłaty. Zakładając hipotetycznie, iż doniesienia prokuratury o zdefraudowanej kwocie się potwierdzą, to suma 107 milionów wystarczy mu na długie, spokojnie życie, a adekwatnie na co najmniej kilka żyć.
Pozostaje więc tylko pytanie, czy postawione zarzuty potwierdzą się, a polityk będzie w stanie uniknąć odpowiedzialności?