
Katarzyna Domagała-Pereira | Anna Widzyk
Alternatywa dla Niemiec coraz częściej zabiera głos w sprawach dotyczących relacji polsko-niemieckich. Przyglądamy się jej postulatom.

Fot. thefad.pl, AI
Alternatywa dla Niemiec (AfD) zyskuje na popularności. Od prowadzącej w sondażach chadecji CDU/CSU dzielą ją już tylko 1–2 punkty procentowe. Partię klasyfikowaną przez niemiecki kontrwywiad jako częściowo skrajnie prawicową popiera co czwarty wyborca (24–25 proc.).
W lutowych wyborach do Bundestagu Alternatywa zajęła drugie miejsce. Mimo to żadna z partii zasiadających w parlamencie nie chce tworzyć z nią koalicji.
Sprawdzamy, jakie stanowisko ma AfD wobec Polski i spraw dotyczących relacji Polska–Niemcy.
Polski napis w Dachau
W minionej kadencji Bundestagu klub poselski AfD był aktywny w sprawach polsko-niemieckich. Ostatnio domagał się dodania do Pomnika Narodów w Muzeum-Miejscu Pamięci Dachau polskiej wersji przesłania „Nigdy więcej”. Na odsłoniętym w 1968 roku pomniku widnieje ten napis w pięciu językach – niemieckim, angielskim, francuskim, jidysz i rosyjskim. Nie ma jednak wersji polskiej, choć Polacy byli największą grupą narodowościową w tym obozie koncentracyjnym.
W połowie listopada 2024 roku klub AfD zaproponował uchwałę. Zakładała, iż rząd federalny zwróci się do władz Bawarii oraz Bawarskiej Fundacji Miejsc Pamięci. Celem miało być uzupełnienie napisu o wersję polską.
AfD zaproponowała także przekazanie 5 mln euro na badania. Miałyby one dotyczyć prześladowań Polaków w III Rzeszy oraz ich losów po 1945 roku. Projekt nosił tytuł „Polepszyć porozumienie z Polską” i został przekazany do Komisji Kultury i Mediów. Ze względu na skrócenie kadencji Bundestagu nie został jednak ponownie rozpatrzony. Wniosek będzie można złożyć dopiero po rozpoczęciu nowej kadencji. Warunkiem jest powstanie rządu i rozpoczęcie pracy przez komisje parlamentarne. – Wrócimy do niego, gdy tylko nadarzy się okazja. Nie wiadomo jednak, kiedy dokładnie to nastąpi – mówi Götz Frömming, poseł AfD i członek polsko-niemieckiej grupy parlamentarnej.
Reparacje
W swoim prawie stustronicowym programie politycznym AfD nie wspomina o Polsce. Inaczej było w programie wyborczym do Bundestagu. Polski dotyczył punkt odnoszący się do „niedopuszczalnych żądań” reparacji. Partia zadeklarowała, iż „odrzuca żądania reparacji, takie jak te wysuwane przez Polskę i Grecję”. Jej zdaniem kwestie te zostały już ostatecznie rozstrzygnięte w świetle prawa międzynarodowego.
Chrupalla stwierdził, iż „ten rozdział jest zamknięty”. Dodał, iż zarówno cała AfD, jak i on sam jako obywatel Niemiec, uznaje polskie żądania dalszych reparacji za „bardzo osobliwe”.
Niemiecki rząd odrzuca żądania reparacji przedstawione przez rząd PiS. Powtarza, iż sprawa jest zamknięta na gruncie prawa międzynarodowego. Berlin zaznacza jednak, iż odpowiedzialność za zbrodnie wojenne nigdy nie zostanie zamknięta moralnie i politycznie.
Język polski w Niemczech
AfD była także aktywna w sporze o nakłady na naukę języka polskiego w Niemczech jako języka ojczystego.
W 2022 roku minister edukacji Przemysław Czarnek obciął środki na naukę języka niemieckiego dla mniejszości niemieckiej w Polsce. W odpowiedzi posłowie AfD przedstawili projekt uchwały zatytułowany „Ochrona interesów mniejszości niemieckiej w Polsce – Utrzymanie dobrej przyjaźni z Polską”. Postulowali w nim m.in. utworzenie federalnego funduszu na lekcje języka polskiego (trzy godziny tygodniowo) oraz szkolenia nauczycieli. Chcieli również stworzenia rejestru uczniów polskiego pochodzenia.
Projekt uchwały nie został przyjęty, jednak Bundestag zdecydował o przeznaczeniu 5 mln euro na naukę języka polskiego jako ojczystego. Gdy wypłata tych środków się przeciągała, posłowie AfD wystosowali interpelację i wyrażali zaniepokojenie opóźnieniami.
W sprawy te aktywnie zaangażował się Götz Frömming. Wspierał go asystent Adam Gołkontt – działacz polonijny i członek Związku Polaków w Niemczech spod znaku „Rodła”. – Jako działacz o patriotycznych, konserwatywnych i katolickich poglądach staram się na to wpływać – mówił Gołkontt w rozmowie z DW
Zarzuty pod adresem rządu Tuska
We wrześniu 2023 roku AfD przedstawiła projekt uchwały wzywającej rząd Niemiec do rozwijania współpracy z krajami Grupy Wyszehradzkiej. Postulowała m.in. zniesienie przez Komisję Europejską wszelkich sankcji wobec rządów Polski i Węgier.
Po zmianie rządu w Polsce AfD złożyła projekt, w którym zarzucała gabinetowi Donalda Tuska „ograniczanie wolności opinii i informacji” oraz łamanie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Odnosiła się do zmian w mediach publicznych i sądownictwie. Uchwała została odrzucona – nie poparł jej żaden inny klub poselski.
Odszkodowania dla ofiar
AfD pytała niemiecki rząd o doniesienia, iż kanclerz Olaf Scholz zaproponował podczas konsultacji z Polską 200 mln euro na zadośćuczynienie. Każda z żyjących ofiar okupacji miała otrzymać po 5 tys. euro. Media podawały, iż premier Donald Tusk odrzucił ofertę jako niewystarczającą.
AfD podkreśla, iż indywidualne świadczenia dla ocalałych więźniów i robotników przymusowych są moralnie uzasadnione. Zaznacza jednak, iż nie uczestniczy w negocjacjach, a odpowiedzialność za ich powodzenie spoczywa na partiach rządzących.
Podejście do historii
Przyglądając się kilku inicjatywom, można by sądzić, iż sprawy ważne dla Polski leżą na sercu niektórym politykom AfD. Wrażenie to burzy jednak podejście partii do niemieckiej historii i upamiętnienia ofiar nazizmu. Były lider AfD Alexander Gauland w 2018 roku nazwał Hitlera i nazistów „ptasim kleksem” na tysiącletniej historii Niemiec.
Z kolei lider AfD w Turyngii, Björn Höcke, określił Pomnik Pomordowanych Żydów Europy w Berlinie mianem „pomnika hańby”. Krytykował też niemiecką edukację historyczną za rzekome „oczernianie własnej przeszłości”. Sąd orzekł, iż może być nazywany „faszystą”.
Czołowy kandydat AfD do Parlamentu Europejskiego, Maximilian Krah, powiedział niedawno, iż „nie wszyscy członkowie SS byli zbrodniarzami wojennymi”. Elon Musk wystąpił zdalnie podczas wiecu AfD. Stwierdził, iż Niemcy zbyt mocno skupiają się na „winach z przeszłości”. Wypowiedź została nagrodzona oklaskami.
Dom Polsko-Niemiecki
AfD nie poparła uchwały Bundestagu z 2020 roku, która przewidywała utworzenie w Berlinie miejsca pamięci i dialogu z Polską. Elementem tego przedsięwzięcia ma być także Dom Polsko-Niemiecki. Projekt wykonawczy, zatwierdzony przez rząd Olafa Scholza latem 2023 roku, opiera się na trzech filarach: pamięci, spotkaniu i zrozumieniu.
AfD twierdzi, iż obecna koncepcja „wykracza daleko poza uchwałę Bundestagu” i przypomina jednostronny projekt o Polsce. – Brakuje instytucjonalnego i finansowego zaangażowania strony polskiej, co traktujemy jako wadę konstrukcyjną – mówi Götz Frömming. – To nie jest wspólny Dom. Obecna koncepcja może bardziej zaszkodzić relacjom niż je poprawić.
„Reemigracja” a Polacy
AfD od lat promuje hasło „reemigracji” – powrotu migrantów do państw pochodzenia, jeżeli nie są zintegrowani. Choć dotyczy to głównie osób z państw muzułmańskich, również niektóre wypowiedzi polityków AfD mogą budzić niepokój wśród Polaków zamieszkałych w Niemczech.
– Spójne stanowisko AfD w sprawie Polski nie istnieje. Partia traktuje relacje polsko-niemieckie instrumentalnie – ocenia Bastian Sehnhardt z Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich. Wskazuje też na sygnały ksenofobii na terenach przygranicznych, które mogą dotknąć również migrantów z Polski.
Götz Frömming zapewnia jednak, iż Polacy – jako obywatele UE – nie są objęci hasłem „reemigracji”, o ile nie łamią prawa. – Zdecydowana większość Polaków jest doskonale zintegrowana i nie stanowi problemu – dodaje.
Uznanie granicy
Politycy AfD niejednokrotnie wywoływali kontrowersje wokół granic. Przewodnicząca partii Alice Weidel w rozmowie z mediami mówiła, iż „jej rodzina pochodzi z Leobschütz” – i iż „wzbrania się przed używaniem polskiej nazwy tego miasta”. Historycy ocenili to jako gest nieuznawania obecnych granic. W innym przypadku określiła wschodnie landy jako „Mitteldeutschland” – co niektórzy historycy uznali za aluzję do czasów, gdy Niemcy Wschodnie sięgały za Odrę i Nysę.
Pytany przez DW o stanowisko AfD w tej sprawie, Frömming odpowiedział: – Oczywiście, iż uznajemy granicę na Odrze i Nysie. Traktat z 14 listopada 1990 roku między RFN a Polską obowiązuje i jest wiążący na mocy prawa międzynarodowego.
UE, NATO, Rosja
AfD prezentuje kontrowersyjne stanowiska wobec Unii Europejskiej i NATO. Opowiada się za przekształceniem UE w federację suwerennych państw z wyraźnymi granicami. jeżeli taka reforma okaże się niemożliwa, chce wyjścia Niemiec z Unii lub jej rozwiązania.
Partia sprzeciwia się rozszerzaniu UE i NATO na wschód. Domaga się zakończenia sankcji wobec Rosji i naprawy gazociągu Nord Stream. Jeden z jej europosłów, Petr Bystron, jest podejrzany o przyjmowanie środków od prorosyjskiego portalu „Voice of Europe”. Stracił immunitet w Bundestagu, a później także w Parlamencie Europejskim.
Opracowanie DF, thefad.pl / Źródło: DW