Whale in Swedish

polska-zbrojna.pl 1 hour ago

Trzy okręty podwodne A26 Blekinge pozyska Polska z myślą o marynarce wojennej. Dziś rząd zdecydował, iż spośród ofert przedłożonych przez sześć państw wybierze tę szwedzką. Już w 2027 roku polscy marynarze otrzymają też gap-filler – tymczasowy okręt, na którym będą się szkolić do czasu wdrożenia do służby pierwszej zakontraktowanej jednostki.

– O tej potrzebie słuchałem od kilkudziesięciu lat. Cieszę się, iż nasza decyzja spowoduje, iż pozycja Polski na Bałtyku stanie się silniejsza – mówił przed posiedzeniem rządu premier Donald Tusk. Wtedy jeszcze nie do końca było wiadomo, na jaką ofertę postawią decydenci. Dwie godziny później stało się jasne, iż okręty podwodne dla polskiej marynarki zbudują Szwedzi.

Polska pozyska trzy jednostki A26 Blekinge. Pierwsze okręty tego typu powstają już w stoczni Saab Kockums w Karlskronie. Zamówiła je szwedzka marynarka wojenna. A26 to jednostki przystosowane do operowania na płytkich wodach Bałtyku, choć nie tylko. Będą wyposażone w cztery wyrzutnie torped kalibru 533 mm, zaś modułowa konstrukcja umożliwi doposażenie ich w przyszłości w pociski manewrujące. Atutem okrętów jest AIP, czyli napęd niezależny od powietrza. Dzięki niemu będą mogły one przebywać pod wodą dłużej niż jednostki napędzane w tradycyjny sposób.

REKLAMA

Szczegóły umowy w najbliższych miesiącach będą dopracowywane. Wtedy okaże się, kiedy dokładnie Polska otrzyma pierwszy okręt i ile będzie kosztowała realizacja kontraktu. Podczas dzisiejszej konferencji prasowej wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz szacował jednak, iż biało-czerwona bandera nad pierwszym A26 powinna załopotać około 2030 roku, a koszt zamówienia oscyluje wokół kwoty 10 mld złotych. Szef MON-u zapewnił, iż sama umowa zostanie podpisana niebawem. – Najpóźniej nastąpi to w drugim kwartale przyszłego roku – zaznaczył.

Zanim jednak marynarze otrzymają pierwszy zakontraktowany okręt, Polsce zostanie dostarczony tzw. gap-filler. To rozwiązanie pomostowe – tymczasowa jednostka, z której marynarka będzie mogła korzystać do czasu pozyskania pierwszego A26. Funkcję tę najpewniej będzie pełnił okręt podwodny A17. – W przyszłym roku rozpoczną się szkolenia w Szwecji, a już w 2027 roku gap-filler będzie służył naszym marynarzom. Oczywiście będzie on pływał pod polską banderą – zapowiedział Kosiniak-Kamysz.

Szwedzka oferta została wybrana spośród propozycji złożonych łącznie przez sześć państw. O kontrakt ubiegali się także Hiszpanie, Włosi, Niemcy (wspólna oferta z Norwegami), Francuzi i Koreańczycy. Co zaważyło na ostatecznej decyzji? – Szwecja przedstawiła najlepszą ofertę według zespołu zadaniowego powołanego na mocy decyzji rządu, a rekomendacja ta została potwierdzona przez Radę Ministrów. Stało się tak po analizie wszystkich kryteriów dotyczących zarówno terminu dostawy, ceny, wartości, jak i umiejętności operowania w basenie Morza Bałtyckiego – wyliczył szef MON-u. Na tym jednak nie koniec. Jak przyznał Kosiniak-Kamysz, Polska wybierając kontrahenta, chciała też pozyskać dodatkowe zdolności dla rodzimego przemysłu stoczniowego. Szwedzi zapewnili, iż w przyszłości wszelkie naprawy i serwisy zakupionych niebawem okrętów podwodnych będą się odbywać w polskich zakładach. Do tego zobowiązali się także do zakupu polskiego uzbrojenia. – Kupują już Pioruny. Zadeklarowali też, iż kupią w Polsce okręt podobny do „Ratownika” – zapowiedział minister obrony. Jednostka powstaje w gdyńskiej Stoczni Wojennej. Dziś oficjalnie ruszyła jej budowa.

Według wicepremiera wszystkie oferty zostały bardzo solidnie przygotowane. Ich szczegółowa analiza trwała przez kilka ostatnich miesięcy. – Zespół pod moim kierownictwem przeanalizował 3 tys. stron dokumentacji – zdradził Kosiniak-Kamysz. Wreszcie sprawę udało się doprowadzić do przełomowego momentu.

Kwestia zakupu nowych okrętów podwodnych, z mniejszym lub większym natężeniem, rozpatrywana była przez blisko trzy dekady. Tymczasem polska flota topniała. w tej chwili w jej skład wchodzi już tylko wysłużony ORP „Orzeł” z końcówki lat osiemdziesiątych. Pomimo przeciwności polscy marynarze zachowali jednak zdolność do prowadzenia działań pod wodą. – I to zasługuje na wielkie uznanie – podkreślił minister obrony.

Nowe jednostki wejdą w skład 3 Flotylli Okrętów, która stacjonuje w Gdyni.

Łukasz Zalesiński
Read Entire Article