Dla Olgi Glagolevej codzienne zakupy w polskich sklepach to prawdziwa przygoda. I to, jak się okazuje, pełna niespodzianek. Mimo iż mieszka w naszym kraju od kilku lat, to wciąż wiele produktów ją zaskakuje, o czym opowiada na swoim kanale "Rosjanka w Polsce" na Youtubie. Choć dobrze poznała polską kuchnię i rodzime potrawy, to niektóre produkty wciąż wydają jej się tajemnicze.
REKLAMA
Zobacz wideo Sara James o przyjaźni w showbiznesie. "Da się mieć przyjaciół, tylko trzeba uważać"
Poszła na zakupy do polskiego sklepu. Przeżyła niejedno zaskoczenie
Na pierwszy ogień poszły kwiaty, m.in. chryzantemy i wrzosy, oraz dekoracje związane ze zbliżającym się dniem Wszystkich Świętych. Jak wyznała Glagoleva, "w Rosji tego nie ma". Na tego typu produkty można jedynie trafić jedynie w kwiaciarniach. Gdy po raz pierwszy zobaczyła je w markecie, urzekły ją kolorami i postanowiła kupić kilka doniczek do mieszkania. Dopiero po skonfrontowaniu tego faktu z koleżankami z Polski dowiedziała się, iż są to rośliny, które trafiają głównie na groby. - Byłam zaskoczona, jak można kupować takie piękne kwiaty na cmentarz? - dopytywała.
Zupełną nowością była dla niej fasolka szparagowa. - Kiedy po raz pierwszy ją zobaczyłam, nie wiedziałam co to jest? [...] Jak to gotować? - mówiła. Kolejną rewelacją okazał się rabarbar. Po krótkim researchu dowiedziała się, iż "w Rosji zbierają to na polach". Przyznała jednak, iż nigdy nie było jej dane spróbować jego walorów smakowych.
Tego nie znajdziesz w rosyjskich sklepach. O jakie produkty chodzi?
Wielkim odkryciem okazała się też włoszczyzna, czyli gotowy zestaw warzyw na rosół. W Rosji, jak wytłumaczyła, nikt nie dodaje do bulionu ani pietruszki, ani selera. Dlatego w pierwszej chwili nie mogła zrozumieć, po co sprzedaje się warzywa zapakowane razem. - My robimy rosół inaczej - wyznała. Dziś gotuje go "po polsku" i przyznała, iż taki sposób bardzo jej się spodobał, choć dla oszczędności kupuje warzywa osobno.
Podobne zdziwienie wywołały w niej bataty, które w Rosji uchodzą za egzotyczny rarytas, z kolei w Polsce leżą po prostu między skrzynkami wypełnionymi ziemniakami i marchewkami. - Czytałam o nich tylko w książkach - ujawniła. Niemałą konsternację wywołał w niej również bób, soki z kiszonej kapusty i buraków, a także gotowe dania mączne, np. kopytka czy kluski. Tych w rosyjskich sklepach zwykle nie spotkamy.







