Lex Tusk z podpisem prezydenta * PiS rozdzielił pieniądze z Unii, których nie ma. Po co? * Nowa strategia PiS na nadchodzące wybory. Wykorzysta antyukraińskie nastroje * Inflacja spada w Unii dużo szybciej niż w Polsce * Białoruskie śmigłowce nad Białowieżą – Tamara Olszewska podsumowuje wydarzenia ubiegłego tygodnia
1. Przegłosowana przez Sejm ustawa Lex Tusk została podpisana przez Dudę i teraz czeka nas spektakl, jak z podrzędnego teatru, bo każdy myślący wie, iż prace tej komisji to fikcja w czystej postaci. To mydlenie oczu, bo jestem przekonana, iż protokół z wnioskami końcowymi, leży już gotowy…
2. Około 160 mld zł w ramach KPO leży odłogiem w Brukseli i nie ma szans, by za kadencji tego rządu wspomogły polską gospodarkę. Rząd jednak nie głupi i wie, iż ta kasa spłynie do nas, gdy tylko zmieni się władza, więc już teraz stara się zachować nad nią pełną kontrolę. Stąd Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej rozdzieliło połowę tej kwoty pomiędzy „swoich” i rączki z euforii zaciera, bo nowy rząd będzie musiał honorować te zobowiązania i wypłacić obiecane pieniądze.
3. PiS ma problem. Kochać przez cały czas Ukrainę, czy też złożyć nasze relacje z nią na ołtarzu wyborczym? jeżeli marzy o odciągnięciu choćby części elektoratu od Konfederacji, jeżeli pragnie utrzymać swoich wielbicieli, musi brać pod uwagę ich antyukraińskie nastawienie. Jak widać, wybór został dokonany i mamy ostatnio wysyp negatywnych wypowiedzi, żądań wdzięczności za pomoc. Łaska PiS-u na wyborczej kobyle jedzie.
4. Morawiecki przeszedł sam siebie i na spotkaniu z narodem wciskał kit, jakoby Aleksander Łukaszenko „czeka na powrót Tuska do władzy”. Facet zapomniał, iż sam w 2016 roku spotkał się z dyktatorem Białorusi i trąbił o dobrych, sąsiedzkich relacjach. Zapomniał, iż z wizytą wpadł na Białoruś Waszczykowski i to w czasie, gdy był szefem MSZ, a niejaki Karczewski mówił po spotkaniu z Łukaszenką, jaki to ciepły człowiek i jak wiele dobrego zrobił dla swego kraju. Krótką ma pamięć ten nasz koleżka.
5. Tematem numer jeden minionego tygodnia są nielegalne wysypiska śmieci. Rząd miał 8 lat, by coś z tym fantem zrobić, ale udaje świętego, wskazując winnych w poprzedniej ekipie rządzącej. Ma też swoje priorytety i zamiast wspomóc samorządy w likwidacji tych wysypisk, wolał wydać 867 mln zł na docieplenie kościołów i obiektów kościelnych (ze środków przeznaczonych na walkę ze smogiem), 12 mln zł na antyunijne billboardy (z kasy na politykę klimatyczną), ponad 43 mln zł na Fundację Profeto ks. Michała Olszewskiego, byłego egzorcysty (z Funduszu Sprawiedliwości). Mało tego, prokuratura Ziobry oraz Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, podległa dziś minister Annie Moskwie, umorzyły właśnie postępowanie w sprawie nielegalnego składowiska odpadów, który należy do zięcia Beaty Kempy. Pozostało więc tylko modlić się, by przeżyć w sąsiedztwie tych odpadów, bo na rząd liczyć nie można.
6. Słyszę zewsząd zachwyt nad tym, jak to rząd cudnie pokonuje inflację, a tymczasem okazuje się, iż w porównaniu z innymi państwami UE nie mamy powodów do dumy. Inflacja w strefie euro spadła w lipcu do 5,3 proc. W Polsce jest ponad dwukrotnie wyższa. Również kraje, które niedawno wyprzedzały nas wzrostem cen, teraz są już na dużo niższych poziomach. Ileż można kłamać licząc, iż lud głupi i to kupi?
7. Mieliśmy niedawno resztki rakiet rosyjskich pod Bydgoszczą, do czego MON nie chciało się przyznać, a teraz mamy aferkę ze śmigłowcami białoruskimi nad Białowieżą. Najpierw zaprzeczono tej informacji, po prawie 10 godzinach przyznano jednak, iż coś takiego miało miejsce, a potem wyjaśniono, iż nic się adekwatnie nie stało, bo strona białoruska poinformowała wcześniej o szkoleniu. Jaka władza, taka armia. Z taką obroną granic, takim przepływem informacji to już możemy wywiesić białą flagę.
8. Gliński wybrał się na objazd po województwie pomorskim. Wpadł do Kwidzynia i Sztumu, w Malborku uczestniczył w uroczystości przekazania witraży w Pałacu Wielkich Mistrzów w Letnim Refektarzu, zwiedził kościół na Zamku Wysokim i obejrzał wystawę bursztynu. I właśnie przed Muzeum w Malborku natknął się na polityków PO, którzy rozmawiali z mieszkańcami miasta. I co zrobił pan minister? Uznał, iż to może być nielegalne zgromadzenie i złożył na policję zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na wtargnięciu na teren muzeum bez wiedzy i zgody zarządcy (sic!)