Wzorem księdza Piotra Skargi, który natarczywie dobijał się do polskich sumień, przestrzegamy przed powielaniem błędów, które już raz doprowadziły Rzeczpospolitą do upadku, a dziś grożą katastrofą nie tylko nam, ale całej cywilizacji Zachodu – mówi Sławomir Olejniczak, prezes zarządu Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi w rozmowie z Jerzym Wolakiem, redaktorem naczelnym magazynu „Polonia Christiana”.
Tekst został opublikowany w dwumiesięczniku „Polonia Christiana”
Numer 100 – wrzesień-październik 2024
Gdyby nie było Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi, czego zabrakłoby w polskim pejzażu społeczno-duchowym?
Trudno samemu oceniać taką hipotetyczną sytuację. Raczej należałoby zapytać naszych Darczyńców, Czytelników i Odbiorców – oni na pewno byliby w swej ocenie bardziej obiektywni. Niemniej jednak podobnie jak każdy człowiek jest niepowtarzalny w historii, tak samo organizacje tworzone przez ludzi. Jak każdemu człowiekowi Pan Bóg powierza jakieś zadanie – mniejsze lub większe – tak samo i ludzkim zrzeszeniom. I tak właśnie Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi – powołane w konkretnym czasie, miejscu i okolicznościach – ma własną, niepowtarzalną misję: Przebudźmy sumienia Polaków! Podążamy w niej tropem naszego patrona. Ksiądz Piotr Skarga budził sumienia Polaków, wręcz dobijał się do ich sumień, obnażając przywary narodowe, które prowadziły do upadku Rzeczypospolitej. Lekceważono go, wręcz prześladowano – dopiero doświadczywszy rozbiorów, Polacy przypomnieli sobie o jego przestrogach.
Idąc śladem księdza Piotra Skargi, chcemy przestrzegać przed powielaniem błędów, które prowadzą do upadku moralnego i cywilizacyjnego, a także państwowego. Naszą rolą jest niestrudzenie powtarzać: Jeżeli odejdziecie od zasad, które nam Pan Bóg przekazał, prędzej czy później skończy się to katastrofą.
A co nas odróżnia od innych? Przede wszystkim szybkość reakcji na wszelkie próby przebudowy tkanki duchowej społeczeństwa. Nasze świadome przeciwdziałanie zapędom rewolucjonistów na wielu obszarach okazało się skuteczne. Wcześnie też zdiagnozowaliśmy metamorfozę komunizmu od barwy czerwonej do zielono-tęczowej, przeprowadzaną nowymi, wyrafinowanymi metodami psychologicznymi. Dziś widać, iż trafnie rozpoznaliśmy rewolucję kulturową, którą można nazwać anestezją sumień i umysłów, a nasze kontrataki na tym polu mówią same za siebie.
Które z licznych przedsięwzięć, kampanii i innych dzieł SKCh z całego, ćwierćwiekowego okresu jego działalności napawają Pana szczególnym zadowoleniem, dumą i satysfakcją?
W sferze świeckiej na pewno zablokowanie legalizacji partnerskich związków jednopłciowych i zrównania ich z małżeństwami oraz obrona życia ludzkiego – udało się nam wszak, we współpracy z ruchami obrony życia i po wielu latach wspólnych kampanii, doprowadzić do sytuacji, w której Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie o nielegalności aborcji ze względów eugenicznych, stanowiących główną przesłankę do legalnych zabiegów aborcyjnych.
W kwestiach kościelnych i religijnych za duże osiągnięcie uważam przede wszystkim pobudzanie i odnowę przy pomocy rozpowszechnianych przez nas materiałów zwykłej, codziennej pobożności i religijności, podniesienie roli modlitwy, zwłaszcza wspólnej rodzinnej modlitwy w domu.
Do udanych inicjatyw na polu duchowości zaliczyłbym także akcję Stop Komunii Świętej na rękę!, odsłaniającą brak poszanowania dla Ciała Chrystusa prawdziwie obecnego w Eucharystii. Dotknęliśmy tu kwestii rozumienia świętości sakramentu Eucharystii, budząc wiele sumień. A to naprawdę dużo – naszym obowiązkiem jako wiernych Kościoła katolickiego jest dbałość o poszanowanie tego, co w Kościele fundamentalne.
Ważna dla życia duchowego i moralnego była też nasza kampania Polonia semper fidelis jako głos sprzeciwu wobec udzielania Komunii Świętej osobom rozwiedzionym, żyjącym w związkach niesakramentalnych, czyli po prostu żyjących w grzechu cudzołóstwa.
Przy okazji takiego podsumowania warto przypomnieć o naszym słynnym dziecku – organizacji prawniczej znanej już nie tylko w Polsce, ale także na świecie – o Instytucie na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. Zgodnie z założeniem, określonym przy jej powołaniu, organizacja ta wydatnie wpływa na ludzi polityki i świat prawniczy. Dzięki doskonałemu przygotowaniu intelektualnemu kształtuje dyskurs prawniczy, sprowadzając interpretacje prawa do normalności, bez wygodnego dla rewolucjonistów naginania ideologicznego i nie ulegając wpływowi mass mediów.
Na koniec dodam jeszcze, iż Stowarzyszenie Księdza Piotra Skargi budzi sumienia nie tylko Polaków. Pomni na odwieczną misję katolickiej Polski w regionie Międzymorza powołaliśmy do istnienia organizacje o podobnym do naszego charakterze w Estonii, na Litwie, na Słowacji i w Chorwacji, które – choć powstały z naszej inicjatywy – dziś już samodzielnie działają w swoich ojczyznach.
Z pewnością istnieją plany na kolejne ćwierćwiecze…
Trudno mówić o jakichś dalekosiężnych planach w sytuacji tak bardzo niestabilnej jak obecna. Jutro może się okazać, iż nasz dzisiejszy plan długoletni trzeba diametralnie skorygować, bo zmieniły się okoliczności i wystąpiły nowe czynniki. Widzimy jak na dłoni, iż proces rewolucyjny wpada w coraz większe paroksyzmy: wchodzimy w fazę ogromnych wstrząsów historyczno-społecznych. A to z jednej strony rodzi zagrożenie, ale z drugiej – może oznaczać upadek Rewolucji.
Jeżeli więc mowa o planach, to przede wszystkim planujemy niezłomnie trwać w wierności Bogu, Matce Najświętszej i Kościołowi katolickiemu. Może się okazać, iż spadną na nas prześladowania za wiarę i nasze fizyczne bezpieczeństwo czy nasze życie stanie pod znakiem zapytania. Dziś już widzimy, jak na całym świecie nakręca się nienawiść wobec chrześcijan – na wielką skalę i z użyciem wszelkich narzędzi. Także w Polsce. Czy nie w tym właśnie kierunku idą pomysły ministra Adama Bodnara? Postulowana przez niego penalizacja tak zwanej „mowy nienawiści” daje organom ścigania wielką swobodę interpretacji. To będzie nic innego jak cenzura dla ludzi wierzących – choćby nawracanie czy krytykowanie aborcji może zostać potraktowane jako „mowa nienawiści”. Znamy zresztą takie przykłady i wyroki sądów na Zachodzie – przypomnijmy chociażby postać obrończyni życia Mary Wagner.
Kiedy więc wzmagają się w Europie i w Polsce tendencje niebezpieczne dla ludzi wierzących, którym zamyka się prawo do wolności wyznania, sumienia, słowa, ich siłą – naszą siłą – musi być przekonanie i wiara w ostateczne zwycięstwo Pana Boga i Matki Bożej. Mamy nie tylko ufać w to zwycięstwo, ale i dołożyć do niego własną cegiełkę. Wierni Chrystusowi i Jego Matce będziemy w stanie przetrwać każdą, choćby największą zawieruchę historyczną.
W czasach zamętu sprawą szczególnie istotną jest dawać świadectwo prawdzie i podtrzymywać nadzieję w ludziach. Pomagać im, aby się nie pogubili i nie popadli w najgorszy z możliwych stanów – w rozpacz.
Oto więc plan na kolejne ćwierćwiecze: nie poddawać się pokusie zwątpienia, zachować jasność rozumu i posłuszeństwo nauczaniu Kościoła – temu prawdziwemu, a nie reinterpretowanemu na nowo przez współczesnych, uległych nachalnej propagandzie laickiej. Nie wolno zapomnieć, iż Pan Bóg jest w stanie wyprowadzić nas z najgorszych sytuacji i zawirowań historycznych, a Maryja – Królowa Polski i nasza Hetmanka – prowadzi zawsze do zwycięstwa.
Jak w misję Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi wpisuje się magazyn „Polonia Christiana”?
Magazyn „Polonia Christiana” został powołany w celu kształtowania świadomości i ducha zgodnie z misją naszego Stowarzyszenia. Nie jest to magazyn popularny, ale pismo dość elitarne, skierowane do osób szukających światła w trudnych czasach – często do ludzi wywierających wpływ na świadomość innych, do konserwatywnych liderów opinii. Zależy nam, aby elity tworzyli ludzie o mocnych poglądach i wierni nauczaniu Kościoła. W liberalno-lewicowym hałasie, w natłoku propagandy wylewającej się strumieniami ze wszystkich stron, wiele osób może popaść w zwątpienie i się pogubić. I właśnie po to, aby wspierać ludzi osaczanych przez antykulturową papkę medialną, wydajemy magazyn „Polonia Christiana”. Ma on zarazem stanowić alternatywę dla antyreligijnej narracji liberalnej i laickiej i być narzędziem konsolidacji środowisk normalnie i tradycyjnie myślących; ma im uświadamiać, iż jest nas naprawdę wielu i jesteśmy wszędzie.
„Polonia Christiana” jest po to, aby nie tracić nadziei – ma być jak kotwica trzymająca prawdę na rozszalałym morzu antywartości i ateizmu. Zawarte w niej treści mają z jednej strony obnażać pustkę i fałsz kryjące się za propagandą nasyconą antywartościami i burzącą wielowiekowy ład moralny, a z drugiej – uczyć prawdy, dobra i piękna.
Dziękuję za rozmowę.
Jerzy Wolak
Tekst został opublikowany w dwumiesięczniku „Polonia Christiana”