Mniej cierpliwi przeciwnicy obecnego systemu zradykalizowali się do tego stopnia, iż liczą na rewolucję dla samej rewolucji. Kibicowanie rewolucyjnemu obaleniu tamtejszych legalnych władz jest skrajnie niekorzystne dla nas Polaków. Dotyczy to również oczekiwania, włączenia się państw trzecich do tego konfliktu. Tak radykalna postawa prowadzi na ideowe i moralne manowce. Gdyby się ziściła, to zagrażałaby biologicznemu istnieniu naszego narodu.
W naszym polskim interesie są stabilne i przewidywalne rządy u naszych wschodnich sąsiadów. Wszystkie kolorowe rewolucje ostatnich lat, były inspirowane i sponsorowane przez środowiska zbliżone do Sorosa. Ale choćby gdyby tym razem było inaczej, to nie jest to interes narodu polskiego.
Są dzisiaj dwie możliwości radykalnych zmian u naszych wschodnich sąsiadów. I obie są niekorzystne dla nas Polaków. Pierwsza to rewolucja sponsorowana przez imperialistów ukrytych za sztandarami tolerancji, praw człowieka i demokracji. W jej wyniku obserwowalibyśmy rozkład państw, Jelcynizm 2.0 i tryumf idei Sorosa. Druga możliwość to rewolucja radykałów, którzy byliby skrajnie negatywnie nastawieni nie tylko do naszego państwa, ale również do naszego narodu. To spowodowałoby uzależnienie nas od antycywilizacji atlantyzmu z wszystkimi jej konsekwencjami -militarnymi, gospodarczymi i obyczajowymi.
Najgorszą opcją byłoby skumulowanie w jedno tych dwóch opcji – liberalnych trendów atlantyckich z rodzimym szowinizmem. Chora i bardzo niebezpieczna mieszanka starego szowinizmu, korporacyjnego kapitalizmu i obyczajowego rozpasania. Dzisiaj podobny synkretyzm możemy zaobserwować u naszych sąsiadów.
Wojny i rewolucje mają to do siebie, iż się często rozlewają. Znamy charakter narodowy naszych rodaków. Znamy również tezę dr hab. Lecha Mażewskiego, iż co ok. 40 lat Polacy wpadają w obłęd antyrosyjskiego „czynu zbrojnego” i zawsze kończy się to tragicznie (prawie zawsze – bo ten z lat 80-tych został zdławiony) Ja dodam od siebie, iż zawsze z obcej inspiracji. Tragedią byłoby masowe uczestnictwo naszych rodaków w jakiś wschodnich ruchawkach, katastrofą – być może ostateczną – byłoby przeniesienie wojny na teren naszego kraju.
W polskim interesie leży pokój i pokojowe – prawdopodobnie mozolne ułożenie stosunków międzysąsiedzkich. My wyczekujmy globalnych zmian, które umożliwią powrót do normalnych relacji państwowych i pokojowego współistnienia narodów. Bez zbędnych wstrząsów na naszej ziemi. Bez kolejnych polskich trupów. Potrzebujemy alternatywy dla Polski, a nie rewolucji dla samej rewolucji.
Łukasz Jastrzębski