Inaczej aniżeli miało to miejsce w dawnej Kongresówce, w Zachodniej Galicji czy na Kresach, gdzie wojska niemieckie i austriackie niemal nie stawiały oporu w obliczu wystąpienia zbrojnego Polaków, na ziemiach zaboru pruskiego, w tym także w Wielkopolsce, mieszkało wielu Niemców, którzy żyli tu od pokoleń i którzy traktowali tę ziemię jako ojcowiznę – na równi z mieszkającymi tam Polakami.
Wraz z klęską państw centralnych w I wojnie światowej, pojawiły się tam elementy anarchii, zaczęły powstawać rady robotnicze i żołnierskie, w którym znaleźli się zarówno Niemcy, jak i Polacy. Ci ostatni, korzystając z ogólnego chaosu i słabości państwa niemieckiego, poczęli się organizować. Działania te z jednej strony skierowane były na przejęcie wpływów w owych radach robotniczych i żołnierskich, a także w administracji lokalnej, z drugiej zaś na tworzeniu własnych struktur – zarówno działających jawnie, jak i konspiracyjnych. Szczególną rolę odgrywały tu rady ludowe, a także oddziały Straży Ludowej, jako formacje porządkowe. Dodajmy, iż analogiczne struktury tworzyli także Niemcy i Żydzi.
W dniach 3-5 grudnia 1918 w Poznaniu obradował Sejm Dzielnicowy. Uczestniczyli w nim przedstawiciele wszystkich ziem polskich znajdujących się pod zaborem pruskim, jak również polskiej emigracji zarobkowej w Niemczech (głównie Westfalii). W sumie w obradach wzięło udział 1399 delegatów, z czego 525 pochodziło z Wielkopolski, 431 ze Śląska, 262 z Pomorza Gdańskiego, 47 z Warmii i Mazur, a 133 reprezentowało Polaków zamieszkałych w głębi Niemiec. Sejm podjął szereg uchwał wyrażających wolę ludności polskiej mieszkającej pod zaborem pruskim do połączenia się z innymi ziemiami polskimi w zjednoczonym państwie polskim.
„Rezolucje ogólne Polskiego Sejmu Dzielnicowego – 5 grudnia 1918:
I. Polski Sejm Dzielnicowy stwierdził, iż w sprawie naszej dzielnicy, bez zgody naszej i współdziałania naszego przesądzać nie wolno.
II. Polski Sejm Dzielnicowy stwierdza, iż cały naród zgodnie stanie za rządem tworzącym wierne odbicie sił swego narodu. Rząd taki musi prowadzić szczerze demokratyczną i ludową politykę Rzeczypospolitej Polskiej (…).
III. Polski Sejm Dzielnicowy oświadcza się przeciwko wszechwładzy państwa w dziedzinie życia publicznego, społecznego i kulturalnego i wypowiada się za szerokim samorządem organizacji politycznych, kulturalnych, społecznych i wyznaniowych.
IV. Polski Sejm Dzielnicowy zwraca uwagę całego społeczeństwa na straszne niebezpieczeństwo, jakie szerzenie idei bolszewickiej w umysłach niedojrzałych na kraj cały sprowadzić może”.
6 grudnia 1918 odbyło się pierwsze posiedzenie wybranej przez Sejm Dzielnicowy Naczelnej Rady Ludowej. Na czele prezydium stanął Bolesław Krysiewicz. Organ roboczy stanowił Komisariat Naczelnej Rady Ludowej, w którym zasiedli: ks. Stanisław Adamski (Poznań), Wojciech Korfanty (Śląsk), dr Stefan Łaszewski (Pomorze), red. Adam Poszwiński (Kujawy), Józef Rymer (Śląsk) i Władysław Seyda (Poznań). W Gdańsku i Bytomiu utworzono podkomisariaty. 11 grudnia 1918 w szkołach poznańskich wprowadzono naukę języka polskiego i religii w języku polskim.
Działania te wywołały falę protestów niemieckich mieszkańców Wielkopolski, którzy swe niezadowolenia demonstrowali na ulicach miast, przede wszystkim Poznania. Napięcie rosło z dnia na dzień.
Katalizatorem, który spowodował wybuch, był przyjazd do Poznania Ignacego Paderwskiego. Będąc w drodze z Gdańska do Warszawy, zatrzymał się on 26 grudnia w Poznaniu, czym wywołał ogromne poruszenie pośród miejscowych Polaków. Władze niemieckie próbowały uniemożliwić mu przyjazd do Poznania, co im się jednak nie udało.
Paderewski udał się do hotelu Bazar, gdzie wydano na jego cześć okolicznościowy bankiet, po którym wygłosił przemówienie, zakończone owacją i manifestacją patriotyczną. Niemcy, niezadowoleni z tego, co się dzieje, wszczęli burdy, które gwałtownie się rozszerzały. A trzeba wiedzieć, iż w tym czasie w liczącym 169 tysięcy mieszkańców Poznaniu Polacy stanowili ledwie 55% ogółu ludności (w skali całej Wielkopolski nieco ponad 60%).
Gdy liczący ok. 2 tys. osób tłum Niemców dotarł pod Bazar, gdzie przebywał Paderewski, zastąpił mu drogę kordon złożony z członków Straży Ludowej. Na miejsce w pośpiechu ściągano inne oddziały Straży Ludowej oraz kompanie Służby Straży i Bezpieczeństwa. O tym, co się wówczas działo, tak opisano następnego dnia w komunikacie NRL:
„Wczoraj po południu, na krótko przed czwartą, nadciągały do miasta z koszar na Jeżycach oddziały uzbrojonych żołnierzy niemieckich z 6 pułku grenadierów, w liczbie około 200, z oficerem na czele, śpiewając niemieckie pieśni, wtargnęli do gmachu Naczelnej Rady Ludowej, zrywając tamże sztandary angielskie, amerykański i francuski. W dalszym pochodzie przez św. Marcin, ul. Wiktorii, Berlińską i plac Wilhelmowski czynili to samo, wdzierając się zwłaszcza na Berlińskiej do domów prywatnych i zrywając tamże z balkonów chorągwie koalicyjne, amerykańskie i polskie, które deptano nogami. Prowokacyjne zachowanie się gwałtowników niemieckich zwabiło nieprzygotowaną na napaść i prowokację ludność polską, która wyległa na ulice. Tymczasem żołnierze niemieccy dotarli do Banku Związku, tu zdarli i znieważyli sztandary angielskie i amerykańskie i tu padł pierwszy strzał do dyrektorów, który na szczęście chybił (…). Gdy mrok zapadał, rozpoczęli żołnierze niemieccy strzelaninę z kierunku Prezydium Policji. Niemcy ustawili tutaj dwa karabiny maszynowe i wśród ogólnego popłochu skonsternowanej ludności rozpoczęli ogień w kierunku „Bazaru”, między innymi w okna, gdzie mieszka Paderewski, złożony niemocą po przebytej na okręcie hiszpance (…). Ze strony polskiej zrazu nie odpowiadano, usiłowano dojść do jakiegoś porozumienia i uniknąć krwi rozlewu. Gdy jednak strzały nie ustawały, gdy szereg osób odniosło rany, Straż Ludowa poczęła odpowiadać na strzały i zarządziła środki bezpieczeństwa mające chronić przechodniów.”
Jak zauważa w książce „Powstanie Wielkopolskie” Marek Rezler, w komunikacie „główny ciężar winy za rozpoczęcie walk został złożony na barki żołnierzy 6. pułku grenadierów. Analiza źródeł jednak pozwala stwierdzić, iż żołnierze byli jedynie uczestnikami (wcale nie najliczniejszymi) manifestacji cywilnych Niemców.”
Tymczasem w różnych punktach miasta dochodziło do wymiany ognia. Przed Prezydium Policji, mieszczącym się naprzeciw budynku Teatru Miejskiego oraz w okolicach Hotelu Bazar pojawiły się polskie oddziały Straży Ludowej, POW i SSiB. Pierwszym oddziałem powstańczym, który dotarł pod Hotel Bazar była stuosobowa wojskowa kompania wildecka Straży Ludowej, dowodzona przez Antoniego Wysockiego.
Dowódcy polscy wydali rozkaz zdobycia Prezydium Policji, obsadzonego przez Niemców. W walkach tych poległ Franciszek Ratajczak. W nocy zawarto z broniącymi się Niemcami porozumienie, na mocy którego opuścili oni budynek z bronią w ręku. Zastąpiły ich oddziały Straży Ludowej.
Działania zbrojne gwałtownie rozszerzyły się na inne miasta. Przywódcy z Poznania przekazali na prowincję hasło „Nie należy dłużej czekać”, co uruchomiło działania spiskowców w Gnieźnie, Jarocinie, Kórniku, Pleszewie, Śremie, Środzie, Kłecku, Wrześni i innych miejscowościach. W walkach pod Boczkowem zginął Jan Mertka (on i Ratajczak wymienieni zostali w komunikacie NRL). Tymczasem Polacy opanowali Dworzec Główny w Poznaniu, Pocztę Główną i część fortyfikacji miejskich, rozbrajając oddziały niemieckie zmierzające do miasta koleją.
Następnie usunięto administrację pruską z Szamotuł, Środy Wielkopolskiej, Pniew, Opalenicy, Buku, Trzemeszna, Wrześni i Gniezna.
28 grudnia w Poznaniu Polacy zdobyli Cytadelę, fort Grolmann i arsenał przy ul. Wielkie Garbary (obecnie Garbary). Jeden z oddziałów, dowodzony przez Franciszka Budzyńskiego i Stanisława Nogaja, wtargnął do niemieckiej Komendy Generalnej V Korpusu Armii i zaaresztował generałów Reichswehry – Bock und Polacha oraz Schimmelpfeninga.
Tego samego dnia po południu Wydział Wykonawczy Rad Robotniczych i Żołnierskich, pragnąc uspokoić sytuację i przerwać dalszy rozlew krwi, powołał do życia Komendę Miasta o mieszanym, polsko-niemieckim składzie. Na jej czele stanął Jan Maciaszek, który został komendantem miasta. Powołany został w celu umożliwienia NRL pokojowego rozstrzygnięcia konfliktu (Naczelna Rada, w przeciwieństwie do POW nie chciała wybuchu powstania). Wydano także odezwę wzywającą do zachowania spokoju i nieulegania prowokacjom.
Tego dnia Komisariat NRL utworzył Komendę Główną Wojsk Powstańczych, z kapitanem Stanisławem Taczakiem na czele. Został on tymczasowym dowódcą powstania, otrzymując równocześnie awans do stopnia majora.
29 grudnia Polacy zdobyli między innymi Grodzisk Wielkopolski, Kłecko, Kórnik, Wielichowo i Witkowo. W tym samym czasie Niemcy zostali usunięci z Wronek. Następnego dnia do Poznania przybyła delegacja rządu pruskiego. W wyniku podjętych rozmów 6. pułk grenadierów opuścił z bronią miasto.
Tak zaczęło się zwycięskie Powstanie Wielkopolskie. W ciągu kolejnych kilku dni Niemcy zdołali otrząsnąć się z szoku, po czym podjęli działania w celu stłumienia powstania.
Polacy jednak zdołali się w międzyczasie zorganizować, dzięki czemu wszelkie próby Niemców zmierzające do zdławienia powstania zakończyły się fiaskiem.
Czytaj też:
Powstanie (niemal) bezkrwawe – 19 listopada 1918 roku ostatnie oddziały niemieckie opuściły Warszawę
WK