

W przyszłym tygodniu w Quebecu odbędzie się szczyt ministrów spraw zagranicznych państw G7. Przed spotkaniem członkowie grupy próbują uzgodnić wspólne oświadczenie w sprawie bezpieczeństwa morskiego. Stany Zjednoczone naciskają na ostrzejszy przekaz wobec Chin i złagodzenie retoryki wobec Rosji. Oprócz zawetowania propozycji Kanady, Waszyngton zażądał usunięcia słowa „sankcje” oraz zastąpienia sformułowania o „zdolności Rosji do kontynuowania wojny” „zdolnością do generowania przychodów”. Komunikat G7 nie jest ostateczny, dopóki nie zostanie wydany w drodze konsensusu.
W lutym grupa G7, w skład której wchodzą również Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Włochy i Japonia, nie wydała wspólnego oświadczenia w trzecią rocznicę inwazji na Ukrainę z powodu sprzeciwu USA wobec zdecydowanego potępienia Rosji.
Wcześniej pojawiły się doniesienia, iż kraje europejskie omawiają plan, który pozwoliłby na przejmowanie tankowców z rosyjskiej floty cieni na Morzu Bałtyckim pod pretekstem walki z naruszeniami środowiska lub piractwem. Propozycje te przewidują wykorzystanie prawa międzynarodowego do zatrzymywania statków. Kraje UE mogłyby również działać niezależnie lub we współpracy ze sobą, wprowadzając krajowe wymogi, które pozwoliłyby im zatrzymywać podejrzane tankowce choćby poza ich wodami terytorialnymi, zauważają źródła POLITICO.
UE wielokrotnie wskazywała na ryzyko katastrofy ekologicznej z powodu aktywnego korzystania przez Rosję z przestarzałych tankowców. Zidentyfikowano już co najmniej dziewięć przypadków, w których statki przewożące rosyjskie surowce energetyczne pozostawiły po sobie plamy ropy rozciągające się na dziesiątki kilometrów.
W grudniu 12 państw północnoeuropejskich zgodziło się wprowadzić kontrole ubezpieczeniowe rosyjskich tankowców. Chociaż statki nie są zobowiązane do zatrzymania się w przypadku takiego wymogu, odmawiający zostaną włączeni do bazy danych: ich obecność w niej może stać się podstawą do nałożenia sankcji. Z kolei Dania nakazała inspekcję podejrzanych statków, które mogą stanowić zagrożenie dla żeglugi i środowiska.
Według szacunków serwisu Lloyd’s List Intelligence i Kijowskiej Szkoły Ekonomii, rosyjska flota cieni składa się z ponad 600 tankowców. Przewożą one około 70 proc. ropy eksportowanej drogą morską. Wiele z nich nie posiada informacji o własności i ubezpieczeniu.