Z raportu opublikowanego przez "The New York Times" wynika, iż kapitan Rebecca Lobach, pilotka wojskowego śmigłowca, zignorowała najważniejsze instrukcje tuż przed zderzeniem z pasażerskim Bombardierem CRJ-700. Lobach odbywała w tym czasie doroczną ocenę umiejętności lotniczych, a jej instruktorem był Chief Warrant Officer 2 (starszy chorąży sztabowy) Andrew Loyd Eaves.
Kiedy kontrolerzy ruchu lotniczego ostrzegli żołnierzy o obecności samolotu pasażerskiego w pobliżu, załoga śmigłowca poprosiła o kontynuowanie lotu przy "wizualnym rozdzieleniu" – standardowej procedurze polegającej na samodzielnym unikaniu kolizji.
"Black Hawk był 15 sekund od przecięcia kursu z samolotem. Warrant Officer Eaves zwrócił się wtedy do kapitan Lobach. Powiedział, iż według niego kontrola ruchu chciała, aby skręcili w lewo, w stronę wschodniego brzegu rzeki. Skręt w lewo zwiększyłby dystans między śmigłowcem a lotem 5342 zmierzającym na pas 33. Ona jednak nie skręciła." – ujawnia "NYT" fragmenty raportu.
Katastrofa samolotu pasażerskiego w USA
29 stycznia wieczorem czasu lokalnego pasażerski Bombardier CRJ-700 i wojskowy UH-60 Black Hawk zderzyły się tuż przed pasem startowym lotniska w Arlington (niedaleko Waszyngtonu). W wypadku zginęło 67 osób z obu maszyn, w tym Polka i jej 12-letnia córka – utalentowana łyżwiarka figurowa.
Samolot American Eagle o numerze lotu 5342 wystartował z Wichity w stanie Kansas i zbliżał się do lądowania. Dane pokazały, iż zniżał się na wysokości około 400 stóp i leciał z prędkością 140 mil na godzinę, gdy nagle stracił wysokość nad rzeką Potomak. Na pokładzie samolotu znajdowało się wielu sportowców oraz ich szkoleniowców. Pod koniec stycznia w USA odbywały się międzynarodowe zawody w łyżwiarstwie figurowym.
Chwilę przed tragedią kontrolerzy poprosili załogę o lądowanie na krótszym pasie – piloci się zgodzili. Helikopter Black Hawk otrzymał polecenie przelecenia za samolotem, ale do kolizji doszło zaledwie kilka sekund później.
Co dalej? Władze USA wprowadzają zmiany
Katastrofa natychmiast wzbudziła ogromne kontrowersje wokół procedur kontroli ruchu lotniczego w USA. Sekretarz transportu Sean Duffy zapowiedział reformy, w tym wprowadzenie nowoczesnych systemów monitorowania do identyfikowania "punktów zapalnych", gdzie ryzyko kolizji jest największe.
"Mamy do czynienia z sytuacjami bliskimi kolizji. jeżeli nic nie zmienimy, stracimy kolejne życia. Skupiamy się na bezpieczeństwie" – zaznaczył Duffy.
Z danych amerykańskiej Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) wynika, iż na lotnisku Ronald Reagan National doszło wcześniej do "85 bliskich spotkań powietrznych", gdzie odległość między maszynami była mniejsza niż 200 stóp w pionie (61 metrów) i 1500 stóp w poziomie (457 metrów).