
W ostatnich tygodniach światem zaawansowanych technologii wstrząsnęła bezprecedensowa saga, w której centrum znalazła się firma Nexperia – najważniejszy producent chipów dla przemysłu motoryzacyjnego.
To, co na pierwszy rzut oka wyglądało na incydent w amerykańsko-chińskiej wojnie handlowej, w rzeczywistości okazało się skomplikowaną grą o władzę, w której holenderski rząd, europejscy menedżerowie i chiński właściciel starli się w walce o kontrolę nad strategiczną technologią. A wszystko to na tle spotkania Xi Jinpinga z Donaldem Trumpem, które stało się nowym rozdaniem kart w globalnym łańcuchu dostaw.
Zrozumieć Nexperię: Kto tu kim włada?
Zachodnie media często przedstawiają Nexperię jako „holenderską firmę”, co jest tylko częścią prawdy i prowadzi do nieporozumień. W rzeczywistości Nexperia, choć ma siedzibę w Holandii, jest w 100% własnością chińskiego giganta technologicznego Wingtech Technology. Wingtech zainwestował ponad 33 miliardy juanów (około 4,5 miliarda dolarów), aby stać się jedynym właścicielem Nexperii, co było największym przejęciem w historii chińskiego przemysłu półprzewodnikowego. To najważniejszy fakt, który zmienia perspektywę całej historii: to nie holenderska firma została zaatakowana, ale chiński właściciel stracił kontrolę nad swoją europejską własnością.
Bunt w sercu firmy: Europejscy menedżerowie kontra chiński właściciel
Konflikt zaczął narastać, gdy europejscy menedżerowie Nexperii, w tym dyrektor finansowy Stefan Tilger i dyrektor prawny Ruben Lichtenberg, zaczęli dążyć do większej niezależności od chińskiej spółki-matki. Obawiając się amerykańskich sankcji i chcąc pozycjonować Nexperię jako firmę europejską, zaproponowali sprzedaż części udziałów europejskim inwestorom, a choćby niezależne wejście na giełdę.
Jednak prawdziwym punktem zapalnym stały się żądania holenderskiego rządu. W zamian za „ochronę” przed amerykańskimi restrykcjami, Holandia zażądała utworzenia w Nexperii rady nadzorczej z prawem weta w niemal 20 kluczowych obszarach. Obejmowały one transfer technologii poza Unię Europejską, inwestycje powyżej 1 miliona dolarów, a choćby zatrudnianie personelu badawczo-rozwojowego w Chinach. Dla Wingtech było to nie do przyjęcia – oznaczałoby to de facto oddanie kontroli nad własną firmą.
Holenderskie przejęcie i chiński odwet: Eskalacja konfliktu
Gdy CEO Nexperii z ramienia Wingtech, Zhang Xuezheng, próbował zwolnić zbuntowanych menedżerów we wrześniu 2025 roku, do akcji wkroczył holenderski rząd. 30 września, powołując się na konieczność ochrony bezpieczeństwa narodowego, holenderskie Ministerstwo Gospodarki wydało zarządzenie, które zamroziło wszelkie zmiany w firmie, w tym zwolnienia kluczowego personelu. W ten sposób europejscy menedżerowie zostali objęci ochroną, a chiński właściciel został pozbawiony władzy we własnej firmie.
Reakcja Chin była natychmiastowa i zdecydowana. W odwecie na działania Holandii, Pekin zablokował eksport produktów z największego zakładu montażowego Nexperii, zlokalizowanego w Dongguan w prowincji Guangdong. Ten ruch zagroził globalnym łańcuchom dostaw, zwłaszcza w przemyśle motoryzacyjnym, który jest silnie uzależniony od chipów Nexperii. To nie był, jak pisały niektóre media, bunt chińskiego oddziału przeciwko holenderskiej centrali, ale odwet chińskiego państwa w obronie interesów chińskiego właściciela.
Spotkanie na szczycie Xi-Trump: Nowe rozdanie
Patową sytuację niespodziewanie rozwiązało spotkanie Donalda Trumpa i Xi Jinpinga w Korei Południowej 30 października 2025 roku. W ramach szerszego porozumienia handlowego, Stany Zjednoczone zgodziły się na roczne zawieszenie kontrowersyjnej „reguły 50%”, która rozszerzałaby sankcje na firmy w co najmniej 50% należące do podmiotów z czarnej listy. To właśnie ta reguła była pretekstem do holenderskiej interwencji.
W odpowiedzi na ustępstwa USA, Chiny zgodziły się na wznowienie eksportu z zakładów spółki matki Nexperii. Jak poinformował Biały Dom, porozumienie ma na celu „umożliwienie przepływu kluczowych chipów starszej generacji do reszty świata”. W ten sposób, w ciągu zaledwie jednego dnia, geopolityczna burza wokół Nexperii została (przynajmniej na razie) zażegnana. A rząd Holandii pozostał ze swymi decyzjami jak Himilsbach z angielskim.
Co jest jednak o wiele poważniejszym efektem nadgorliwości Holendrów: Europa stała się przedmiotem bardzo poważnej analizy strony chińskiej. Wszystkie firmy, które odgrywają w dowolnej branży role zbliżoną do Nexperii, staja się już mechanizmami, do których magiczny, złoty kluczyk posiada chiński właściciel. A bez kluczyka mechanizm nie bedzie działał. Ot co.
Piszę o tym od ponad 15 lat: w grze z Chinami trzeba się Chin najpierw nauczyć. Choć trochę. Oczywiście nie maja na to czasu politycy i decydenci funkcjonujący w 4-letnich okresach, w których 50% czasu i energii zabiera im walka o kolejne 4 lata…

Źródła:
- China Future Tech newsletter, South China Morning Post
- Reuters
- Tom’s Hardware
- Fred Gao, Inside China (blog)
- Bloomberg

Leszek B. Ślazyk
e-mail: [email protected]
© www.chiny24.com














