„Czy możemy tu mówić o _katastrofie_? Na razie nie. Po zerwanych rozmowach Waszyngton przekazał nie tylko demonstracyjne oburzenie, ale także pozytywne sygnały. Biały Dom nie spieszy się z paleniem mostów” – podkreślił. Autor artykułu uznał, iż kluczową rolę w sporze odegrał zastępca Trumpa J.D. Vance. „To właśnie po jego ingerencji rozmowa w Gabinecie Owalnym utraciła sterowność i przekształciła się w wymianę oskarżeń pomiędzy prezydentem Ukrainy a przywódcami USA” – zaznaczył.