Ukraina ma miesiąc na uniknięcie bankructwa – czytamy w najnowszym numerze brytyjskiego tygodnika „The Economist”. Zadłużenie Kijowa jest tak wysokie, iż wierzyciele zgodzili się na zawieszenie przez to państwo spłaty pożyczek.
Tygodnik zauważa, iż gdyby płatności zażądać dziś, dług stałby się drugim co wielkości wydatkiem państwa zaraz po obronie, które wynosi prawie 60 proc. budżetu państwa.
W czerwcu ukraiński minister finansów Serhij Marczenko zaproponował wierzycielom układ, który zmniejszałby obecną wartość długów o 60 proc., jednak ci odpowiedzieli, iż uważają 22 proc. za bardziej rozsądne.
Tygodnik ocenia, iż jeżeli Ukraina nie wywiąże się ze swoich zobowiązań, będzie to świadczyć o niepokojącym braku wiary inwestorów prywatnych w zaangażowanie Zachodu, a dłuższej perspektywie może to oznaczać katastrofę dla odbudowy kraju i wiązać się z przymusowym rozejmem z Rosją.
Ukraina desperacko potrzebuje przestrzeni fiskalnej. Pod koniec roku jej stosunek zadłużenia do PKB zbliży się do 94 proc. – bardzo dużo jak na gospodarkę o tak burzliwej historii finansowej i wielkości. Kwoty dostarczane przez sojuszników są imponujące, ale mają formę artylerii, czołgów i funduszy celowych, a nie gotówki. Tylko 8 mld dolarów z ostatniego amerykańskiego pakietu trafi bezpośrednio do ukraińskiego rządu, co stanowi równowartość nieco ponad jednej czwartej rocznych wydatków Ukrainy na świadczenia socjalne, a choćby to jest w formie pożyczki. UE planuje zaoferować nieco więcej, ale przez cały czas tylko 38 mld USD w ciągu trzech lat – pisze »The Economist«.
„The Economist” pisze również, iż posiadacze obligacji są coraz bardziej sceptyczni co do planów długoterminowej odbudowy Ukrainy w przypadku zwycięstwa. Chociaż sojusznicy i MFW argumentowali, iż restrukturyzacja umożliwi Ukrainie ponowne wejście na rynki finansowe, gdy tylko wojna się zakończy, a jej sojusznicy umorzą długi, inwestorzy nie są przekonani, iż taki dzień kiedykolwiek się zmaterializuje.
Narodowcy.net/wszystkoconajwazniejsze.pl