Na Ukrainie jak w całej Europie – sierpień to szczyt urlopowy. Kto może wybiera się na wieś lub jeszcze lepiej nad Morze Czarne (ale oczywiście nie na Krym). Wszystko zbudzi się powtórnie przed końcem miesiąca – bo wtedy blisko 1 września oznacza najważniejszą datę powrotu dzieci do szkoły.
Stabilizacja i spokój ogarnął też politykę. Zwyczajowo gorący i nieprzewidywany obszar, w tym roku zadziwiająco stał się wręcz nudny i przewidywalny. Na Ukrainie doszło do kompletnego przejęcia władzy przez inne ośrodki polityczne i gospodarcze. Najpierw wybory prezydenckie wygrał „czarny koń”, osoba spoza branży – aktor (właściwie po trochu komik) i producent medialny – Władimir Ziełeński, a następnie na gwałtownie sformowana przez niego nowa partia „Sługa Narodu” uzyskała większość w parlamencie. Przejęcie całości władzy miało miejsce zadziwiająco zgrabnie i bezproblemowo. Ziełeński niedoceniany i mocno krytykowany przez przeciwników, a oskarżany o bycie tylko „frontmenem” grupy oligarchów, dał sobie radę. Zarówno nie popełnił żadnych spektakularnych gaf, rozwiązał przedterminowo parlament, wykorzystał szczyt poparcia dla wprowadzenia swojej partii i na razie spokojnie przejmuje wszystkie urzędy, a co za tym idzie i kontrolę nad poszczególnymi obszarami gospodarki. Na pewno pomaga mu duże i utrzymujące się ciągle poparcie społeczne (wygrał II turę prezydencką 73% do 15%, a jego partia zdobyła prawie 50% głosów) i pozytywny odbiór. My z zewnątrz widzimy na ekranach niewysokiego mężczyznę, czasami w newsach być może trochę niepoważnego i o dość zabawnej twarzy (np. na zdjęciach z leżaków na urlopie, w towarzystwie ochroniarzy), a popierający go obywatele Ukrainy (na pewno młodzież i wszyscy zniechęceni do starych elit i dawnego parlamentu) – wreszcie sensownego polityka, dbającego o ich kraj. Co ważne przejęcie władzy nie spowodowało żadnych protestów społecznych, zawirowań czy gwałtownych efektów gospodarczych – wręcz przeciwnie, po raz pierwszy od długiego czasu hrywna się umacnia (to też akurat korzystna koniunktura na podstawowych produktach eksportowych – żywności i stali). Ukraina idzie przez chwilę w kierunku „małej stabilizacji” – i jest to kierunek jakiego oczekuje większość społeczeństwa.
To też dobry moment żeby porównać Ukrainę z Rosją – prezentują one zupełnie dwie różne drogi polityczne. W Rosji właśnie zatrzymuje się ponad 1300 osób na manifestacji – ludzie protestują, bo nie mogą wystawiać własnych kandydatów. Na Ukrainie – wyborcy wybierają w pełni demokratycznie nowego prezydenta i deputatów (i po raz pierwszy badania opinii publicznej dokładnie pokrywają się w wynikami). Nie ma też żadnych problemów z przekazaniem władzy.
Nastroje społeczne na Ukrainie na dziś to widoczne zmęczenie wojną i problemami ekonomicznymi, jak i w opinii większości – słaby wynik reformowania kraju. Wydaje się nawet, iż duża cześć społeczeństwa zaakceptuje aneksję Krymu za pokój (choć nikt oficjalnie tego nie powie) zdając sobie sprawę, iż wydarcie go na powrót Rosji jest praktycznie niemożliwe, nieco inna jest sprawa z Donbasem – tu z kolej pojawiają się (chyba iluzoryczne) oczekiwania negocjacji nowego Prezydenta i unormowania sytuacji.
W relacjach ukraińsko-rosyjskich pierwszym krokiem jest kwestia ukraińskich marynarzy – tester stosunków Zieleńskiego i jego Sługi Narodu z Rosją. Problemem – przypominając, jest aresztowanie (jeszcze w listopadzie poprzedniego roku) 24 ukraińskich marynarzy przez Rosję. Po rosyjskiej aneksji Krymu, kolejnym problemem stało się Morze Azowskie (jak spojrzymy na mapę – coś w rodzaju zatoki Morza Czarnego na północy za Krymem). Rosjanie nie mając lądowego połączenia z krymskim półwyspem, zbudowali gwałtownie wielkim nakładem sił i środków wielki most w Ciśnienie Kerczeńskiej (oddzielającej Morze Czarne od Azowskiego). W swojej naturalnej polityce Rosja dąży do izolacji Morza Azowskiego, Ukraińcy odpowiadają wysłaniem 3 okrętów patrolowych, które mają przejść przez Cieśninę Kerczeńską. Ale przejście (pod środkiem mostu, typowym szlakiem wodnym) jest zablokowane przez rosyjski tankowiec Neyma, który podobno utknął na mieliźnie (ale jakoś tak dziwnie, iż stoi w poprzek drogi wodnej). Ukraińskie kutry pomimo tego wpływają na Morze Azowskie przy okazji, o czym się nie wspomina, zahaczając pewnie o rosyjską strefę przybrzeżną, bo cieśnina jest bardzo wąska. Daje to świetny pretekst do rosyjskiej interwencji floty, abordażu i aresztowania ukraińskich marynarzy. Przez cały czas przebywają oni w więzieniu i dopiero teraz prognozuje się, iż pierwszym krokiem w ociepleniu ukraińsko-rosyjskim może być ich uwolnienie. Pewna kolejna odsłona tych relacji jest, co najmniej dziwna i zagadkowa, dalsza historia owego tankowca Neyma. Otóż jest on sprzedany innemu armatorowi, zmienia nazwę na Nika Spirit i kilka dni temu, nie wiadomo dlaczego (oficjalnie remont), zawija wraz z rosyjska załogą do… ukraińskiego portu Izmaił (koło Odessy). Natychmiast zostaje przejęty przez ukraińską służbę bezpieczeństwa – ale rosyjska załoga zostaje natychmiast zwolniona i przez Mołdawię wysłana do Rosji. O co tu chodzi? Nikt nie wie – po co ten statek z Rosjanami wpłyną do ukraińskiego portu, co dalej z oficjalnie już zaaresztowanym przez Ukrainę tankowcem i czy nie jest to jakiś element układanki z wymianą na ukraińskich marynarzy? W każdym razie o całej sprawie więcej słychać zagranicą (np. w Polsce) niż w samej Ukrainie (tu choćby nie wiedza o tej historii), jak i w Rosji – był news w dziennikach i zdawkowy, ale bardzo umiarkowany protest – widać, iż obu stronom, Ukrainie i Rosji, zależy żeby sprawę maksymalnie wyciszyć.
Kolejne potencjalne punkty sporne – to tranzyt gazowy – Rosjanie chcą go zminimalizować . Akurat teraz kończy się wielki kontrakt na transit gazu przez Ukrainę (koniec roku). Wobec tego, iż nowe rosyjskie rurociągi NordStream II i Turkish Stream jeszcze nie są gotowe Rosjanie proponują krótkoterminowe przedłużenie przesyłu przez Ukrainę (intencje widzą oczywiście Ukraińcy) i z kolei proponują długoterminowy kontrakt z gwarancją przychodów za tranzyt (czego nie chce robić Rosja). Przeciąganie struny na pewno będzie się ciągnąć przez cały 2019 i pewnie na koniec dojdzie do połączenia wszystkich elementów w jedno. Czy jednak dojdzie do pełnego „resetu” stosunków z Rosją – nie wiadomo. Na pewno część Ukraińców liczy na pokój i przede wszystkim poprawę sytuacji ekonomicznej i jest gotowa zaakceptować ocieplenie na kierunku wschodnim, cześć – w tym też weterani walk – są całkowicie przeciwni i widzą w Rosji agresora. Najważniejsze będzie pewnie to co zrobi Rosja, a ona jak zawsze, chyba nie będzie używała „soft power” tylko coraz bardziej brutalnych nacisków – co wcale nie musi przynieść oczekiwanych przez nią rezultatów. Za chwilę może raczej opadną ukraińskie iluzje przejścia na partnerskie stosunki z Rosją – bo jak widać z doświadczeń po rosyjskiej drodze wyborczej – tam mogą być tylko wybrani kandydaci, a dla Ukrainy jest zarezerwowane miejsce w najlepszym wypadku – „stowarzyszonej republiki radzieckiej”. Może się okazać, iż ukraińska „stabilizacja” może być jak wiele razy w historii tego kraju – niestety dosyć krótkotrwała.