W obozie PiS-u liczba kandydatów na kandydata zmienia się z dnia na dzień. 20 listopada było dwóch, 21 - jest czterech. Co więcej, inaczej niż u konkurentów, żaden nie przekonuje, iż naprawdę chce, ma determinację i iż jest w stanie wygrać wybory na prezydenta. Może zacznie przekonywać, gdy w końcu wybierze go prezes.