Atak Demokratów na Tulsi Gabbard [mającej zająć się amerykańskimi służbami specjalnymi] pokazuje, iż nie wybaczyli jej głównego grzechu – herezji przeciwstawiania się prorokowi liberalnego internacjonalizmu.
Gabbard sprzeciwiała się obaleniu Asada w Syrii siłą, sprzeciwiając się Obamie i polityce rządu USA „Assad musi odejść”. Zastanówmy się nad oświadczeniem samej Gabbard, uzasadniającym jej poglądy. „Assad nie jest wrogiem Stanów Zjednoczonych, ponieważ Syria nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla Stanów Zjednoczonych” – powiedziała w wywiadzie dla ”The View”. Kongresmenka, a następnie kandydatka na prezydenta, napisała dalej na Twitterze: „Słyszeliśmy już ataki ze strony podżegaczy wojennych w polityce/mediach. Ci, którzy sprzeciwiają się wojnom o zmianę reżimu w Iraku, Libii i Syrii, nazywani są „miłośnikami dyktatora” [sic] lub „przymilającymi się” złym reżimom. Zamiast bronić swojego stanowiska, uciekają się do wyzwisk i oszczerstw. Amerykanie nie dadzą się na to nabrać”.
W 2016 r. napisała felieton, w którym sprzeciwiała się amerykańskim interwencjom na Bliskim Wschodzie, w którym słusznie oceniła, iż „utrzymanie porządku po upadku Asada wymagałoby co najmniej 500.000 żołnierzy w niekończącej się okupacji”.
„Nasze działania mające na celu obalenie świeckich dyktatorów w Iraku i Libii, a także próby zrobienia tego samego w Syrii, doprowadziły do ogromnych strat w ludziach, upadku narodów i jeszcze gorszych kryzysów humanitarnych, jednocześnie wzmacniając te same organizacje terrorystyczne, które wypowiedziały wojnę Ameryce” – napisała Gabbard. Niedawny artykuł w New York Times donosił, iż te „grupy rebeliantów” wspierane przez Stany Zjednoczone „zawarły sojusze na polu bitwy z filią Al-Kaidy w Syrii, wcześniej znaną jako Al Nusra”. Jak Stany Zjednoczone mogą pracować ręka w rękę z tą samą organizacją terrorystyczną, która jest odpowiedzialna za zabicie 3000 Amerykanów 11 września, zadziwia mnie i mrozi mi krew w żyłach.
Pomysł, iż świecki dyktator może być lepszy niż pozorna demokracja przesiąknięta twardogłowymi islamistami w regionie, który jest kulturowo niekompatybilny z demokracją madisońską, może być amoralnym stanowiskiem, ale jest realistyczne i jest poparte dowodami i literaturą dotyczącą stosunków międzynarodowych.
W kwestii NATO sprzeciw wobec Gabbarda graniczył z jawnym oszczerstwem. W 2022 r. napisała na Twitterze: „Tej wojny [na Ukrainie] i cierpienia można było łatwo uniknąć, gdyby administracja Bidena po prostu uznała uzasadnione obawy Rosji dotyczące bezpieczeństwa w związku z przystąpieniem Ukrainy do NATO, co oznaczałoby siły USA/NATO tuż przy granicy z Rosją”. POLITICO nazwało ją z tego powodu „przyjazną Rosji”.
Fakt, iż Rosja ma uzasadniony interes w bezpieczeństwie swojej bliskiej zagranicy, określiła czerwone linie i reaguje na postrzegane ich naruszanie, nie jest kontrowersyjnym stanowiskiem. Potwierdzają to badania, w tym obszerna analiza napisana przez Państwa skromnego felietonistę, a także oświadczenia obecnego dyrektora CIA, Williama Burnsa, i byłego sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga. Fakt, iż ktokolwiek wciąż zaprzecza temu łańcuchowi przyczynowo-skutkowemu jest oznaką surowej intelektualnej miernoty i demoralizującej ideologii.
Być może jednak przyczyna liberalnego strachu leży w czymś innym. Nominacja Gabbarda to także znak, iż Trump poważnie myśli o reformie aparatu wywiadowczego tego kraju. Biorąc pod uwagę, iż sprzeciwia się ona podstawowemu impulsowi teologicznemu tego reżimu – promowaniu egalitaryzmu i praw seksualnych na całym świecie jako „siły rewolucyjnej” – powoduje paranoję wśród tych, którzy mają synekury w aparacie biurokratycznym reżimu. I za to, i tylko za to, zasługuje na nasze wsparcie i pochwałę.
Sumantra Maitra
Fot. wikipedia
The American Conservative