Zwycięstwo Trumpa należy rozumieć jako triumf mrocznego nurtu amerykańskiej kultury – tego, w którym zamiast wspólnotowości i dialogu dominuje brutalność i rywalizacja. Tego, który tęskni za rządami silnej ręki. Jest w nim fascynacja przemocą i głębokie przekonanie, iż życie to walka o byt, w której – to przecież oczywiste – przetrwają najsilniejsi.