Trump is cleaning up

niepoprawni.pl 3 weeks ago

No i co, Trump powiedział bardziej dosadnie to, co wcześniej, głośniej lub ciszej, mówili Polacy (niestety, nie wszyscy), iż największym zagrożeniem nie są Chiny, nie jest Rosja, ale sytuacja wewnętrzna w UE (w domyśle, i w USA). I po co były marsze wolności, cała polityka LGTB, zielony ład i siłowe sklejanie Unii na wzór jednego wielkiego państwa, skoro wręcz jedno zdanie, iż są tylko dwie płcie, iż przekreślam „zielony ład” i będę komunikował się bilateralnie, potrafiło wszystko zmienić. Trump Unieważnił też wieloletni taniec, zwłaszcza Niemiec, w sprawie jakiegoś pojednania, stosunków gospodarczych, narzucania europejskich standardów, sprowadzania i relokacji emigrantów itd. Przy okazji obalił także podszytu blichtrem mit UE, który w Europie miał zastępować amerykański. Cóż więc wart był ten chocholi pochód w kierunku zagłady, skoro kilka decyzji rozbiło go w puch i ratuje stary europejski świat? Proces przebiega tak dynamicznie, iż nie ma czasu w protesty, ba, nie ma czasu w myślenie. Zaskoczenie jest tak totalne, iż pozostaje tylko protest i demonstracja niezadowolenia. Ale i tego nie ma. Niewybieralni szefowie UE także zaniemówili, bo przecież Stany nie traktują nas podmiotowo. Szok! Wszyscy sprowadzeni zostali na ziemię. A tu już nie są na swoim gruncie.

Oczywiście w najgorszym położeniu są Niemcy, którym wydawało się, iż im z tytułu urodzenia przynależne jest niekwestionowane przywództwo w Europie – oczywiście wykonywane po niemiecku, na siłę i z Rosją w tle. A tu zza pleców wyłażą zbrodnie w okresu II wojny, brak uregulowań odszkodowawczych z Polską, narastające problemy z mniejszościami narodowymi, z socjalem, którego nie można ruszyć, z eksportem – kołem zamachowym niemieckiej gospodarki itd. Słowem wyłania się taki balast, który niezauważalny na gruncie kulturowym i filozoficznym narastał przez wieki, a teraz, po otrzeźwiających słowach Trumpa stał się nie do utrzymania. Ponadto obnażone zostały niemiecka buta, nadmierne ambicje i zwykły fałsz. To wszystko sprawia, iż Amerykanie przejmują inicjatywę w Europie, i to bez żadnego gadania. Francja i Wielka Brytania dadzą sobie radę, pierwsza ze względu na francuską przewrotność, a druga, ze względu na wyspiarki charakter i bliskość z USA. Niemcy w tej grze przestają się liczyć. Im szybciej to zrozumieją, tym lepiej dla wszystkich.

Prostują się też sprawy ukraińskie. Ukraina chciała Niemcom zastępować Rosję – oczywiście przeciwko Polsce. Teraz po ofierze setek tysięcy poległych, będą musieli zrozumieć, iż odnosząc się do geopolitycznych uwarunkowań, przyjaciół mogą mieć tylko w Polsce. Nie zauważyli, iż lekceważąc Polskę sami sobie zrobili krzywdę.

Niewiadome są: sprawa rosyjskich beneficjów w wojnie z Ukrainą i zabezpieczenie pokoju od Wschodu. I nic tu nie ma nieprzewidywalnego. Wszystko staje się normalne, jasne i przewidywalne. Warunek powodzenia reform (nie żadnej rewolucji) jest jeden: zmiany muszą dotyczyć całej cywilizacji zachodniej. Zatrzymanie się tylko na Stanach oznacza klęskę całego przedsięwzięcia i zlanie się Europy z Azją. Powstaje więc zależność: albo Trump, albo Eurazja.

A co z Polską? Dla nas Trump pojawił się zbyt szybko. Nie zdążyliśmy jeszcze politycznie otrzeźwieć. przez cały czas wierzymy w jakąś swoistą Dymitriadę, iż to niby ktoś nas ocali od nieszczęścia, iż ktoś w naszym interesie będzie sobie odstawiał od stołu itd. przez cały czas tkwimy w zupełnie nierealistycznym świecie złudy, kłamstw i pobożnych życzeń. Czuje się wprawdzie idącą falę nowej jakości, która dostrzega swój, polski interes, docenia tożsamość i chce korzystać z nauk, jakie niesie historia, ale pytanie czy zdążymy? Pozycja Polski wymaga zajęcia zdecydowanej pozycji na arenie międzynarodowej, nie poprzez całowanie klamek, kundlizm i błaznowanie, ale dzięki nowych propozycji rozwiązań sprawy ukraińskiej, propozycji zbudowania przestrzeni pokoju na bazie Skandynawów i wzdłuż wyznaczonego przez Amerykanów współczesnego Limes, od Finlandii po Grecję i Turcję. To jest obszar do zagospodarowanie przez polskie rozeznanie, polską refleksję dziejową i polskie niepodległe myślenie. A także przez wciąż cenioną na Wschodzie tradycję Rzeczypospolitej.

Potrzebni są zupełnie inni politycy – w UE, jak i w Polsce. Nie tacy, którzy nie posiadają demokratycznego mandatu lub jęczą i domagają się od społeczeństwa podanie im władzy, na złotej paterze, ale tacy, którzy, będąc parlamentarzystami, potrafią wykorzystać swoje większe możliwości dla pomnożenie dobra wspólnego. Ostatnie wydarzenia na świecie, a zwłaszcza w UE, dały wystarczające impulsy do zbudowania polskiej podmiotowej nie tylko narracji, ale też polityki. Trzeba wreszcie w Polsce zamknąć negatywny proces selekcji elit, w których to miernota, dla własnego utrzymania, potrzebuje jeszcze większej miernoty, i dopuścić ludzi pokroju otoczenia Donalda Trumpa. Transakcyjny styl jego polityki pozwala nam wykorzystać nasze atuty geopolityczne i frontowe położenie państwa. Nadarza się nam jedyna w tym zakresie okazja, pod warunkiem, iż wzniesiemy się na poziom niepodległego myślenia.

Read Entire Article