Prezydent Donald Trump koncentruje się w tej chwili na zaostrzeniu relacji handlowych z Chinami – podnosi stawki celne wobec tego kraju, jednocześnie zawieszając je wobec innych partnerów.
"Z uwagi na brak szacunku, jaki Chiny wykazały wobec światowych rynków, niniejszym podnoszę cło nałożone na Chiny przez Stany Zjednoczone Ameryki do 125 proc. ze skutkiem natychmiastowym" – napisał w środę prezydent Donald Trump na portalu Truth Social.
Trump znów zmienia zdanie ws. ceł dla Chin i innych krajów
"Mam nadzieję, iż w niedalekiej przyszłości Chiny zrozumieją, iż czasy ograbiania Stanów Zjednoczonych Ameryki i innych państw bezpowrotnie minęły i są nie do zaakceptowania" – wskazał.
Jak jednocześnie poinformował, iż "z drugiej strony, i w oparciu o fakt, iż ponad 75 państw skontaktowało się z przedstawicielami Stanów Zjednoczonych, w tym z Departamentami Handlu, Skarbu oraz Biurem Przedstawiciela ds. Handlu w celu negocjowania rozwiązania kwestii dotyczących handlu, barier handlowych, ceł (...) zezwoliłem na 90-dniowe zawieszenie (ceł-red.)". W tym okresie cła będą zatem wynosić 10 proc.
"Administracja USA odracza o 90 dni wejście w życie wyższych, specjalnych stawek celnych – 10 proc. cła pozostają. Pierwszy słuszny krok w stronę deeskalacji. Mniej emocji, więcej koncentracji na wzroście gospodarczym" – skomentował tę decyzję polski minister finansów Andrzej Domański. Na UE wcześniej USA nałożyły cła w wysokości 20 proc.
"Utrzymywanie bliskich relacji transatlantyckich jest wspólną odpowiedzialnością Europejczyków i Amerykanów, niezależnie od tymczasowych turbulencji. Wykorzystajmy więc jak najlepiej następne 90 dni" – uznał z kolei premier Donald Tusk.
Co ważne, w środę m.in. indeks Dow Jones Industrial Average gwałtownie odnotował znaczący wzrost. Głównym czynnikiem tej zwyżki była oczywiście decyzja prezydenta Donalda Trumpa o 90-dniowym zawieszeniu ceł odwetowych dla większości krajów.