– Zarówno ze względu na interes państwowy, jak i ze względu na interes Kościoła (…) nie powinniśmy mieć religii w szkołach – mówił Donald Tusk przed wyborami, a Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy obiecywała: – Wyprowadzimy szkołę z mroków średniowiecza (…). Wycofamy lekcje HiT, wycofamy ideologię ze szkół, wycofamy lekcje religii.
Te zajęcia są przyczyną dyskryminacji – twierdzi fundacja Wolność od Religii i ma dowody na niemal 2 tys. takich przypadków. Ważne są też pieniądze. Same pensje katechetów wynagradzanych według nauczycielskich stawek pochłaniają co roku ponad 1,5 mld zł. Niestety, odseparowanie Kościoła od edukacji nie będzie proste.
Najpierw trzeba renegocjować konkordat, którego artykuł 12 brzmi: (…) Państwo gwarantuje, iż szkoły publiczne podstawowe i ponadpodstawowe oraz przedszkola, prowadzone przez organy administracji państwowej i samorządowej, organizują zgodnie z wolą zainteresowanych naukę religii w ramach planu zajęć szkolnych. W polskiej konstytucji natomiast istnieje zapis o zobowiązaniu wszystkich organów władzy Rzeczpospolitej do przestrzegania norm konkordatowych.
Religia w szkole stratą czasu ucznia, ogłupianie przez niedouczonego katechetę lub księdza dobrodzieja i to wszystko na nasz koszt. https://t.co/drI8Wwp0Sc
— Taurus (@Boguslaw705030) November 15, 2023
Zmiany umowy nie da się przeprowadzić ani łatwo, ani szybko. Można jednak zrobić co innego – tłumaczy Katarzyna Lubnauer: – Zmniejszyć liczbę godzin religii do jednej w tygodniu, wykreślić ocenę z religii ze świadectwa i nie wliczać jej do średniej.
Ograniczenie zajęć nie powinno napotkać oporu, ale zlikwidowanie noty spotka się z dezaprobatą rodziców. Oceny z religii są wysokie i zawyżają średnią na świadectwie, co ma znaczenie szczególnie w rekrutacjach do szkół średnich lub na studia (…).
Kwestia religii w szkole nie znalazła się w umowie koalicyjnej. Bo choć koalicjanci ogólnie zgadzają się co do świeckości państwa, to już Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL-u oświadczył po wyborach, iż jest przeciwko wyprowadzeniu religii ze szkół. Progiem trudnym do przeskoczenia będzie również stanowisko Polski 2050. Szymon Hołownia likwidacji religii nie zapowiadał. W programie partii znajduje się projekt oddania głosu rodzicom, samorządom uczniowskim i nauczycielom w sprawie zmniejszenia liczby godzin oraz przeniesienia zajęć do sal katechetycznych. Ugrupowanie Hołowni postuluje także obniżenie wieku uczniów, który uprawniałby ich do samodzielnego decydowania, czy chcą uczęszczać na religię, czy nie.