Time for settlements

niepoprawni.pl 1 hour ago

Jest takie polskie stare przysłowie o dzbanie noszącym wodę dopóki mu się ucho nie urwie. Najwyraźniej nie ma odpowiednika ukraińskiego.

Wyzywanie przez ukraińskich agentów wpływu wszystkich banderosceptycznych blogerów i publicystów od agentów służb specjalnych moskiewskiego czerwonego cara jest spóźnione o blisko dwa lata. Latem 2023 roku bowiem zdumieni Polacy usłyszeli nagle z ust kijowskiego nadterminowego prezia Zełenskiego, iż popierają Moskwę! A wszystko dlatego, iż oligarchowie sterujący kijowską marionetką umyślili sobie kolejny deal przy okazji niszczący rolników w Polsce (a także na Słowacji, w Rumunii i na Węgrzech).

Co było potem, pamiętamy.

Kulminacja nastąpiła tydzień temu w sobotę na Stadionie Narodowym.

Rzecz jasna wydarzenie jest z kategorii o kant potrzaść, ale biorąc pod uwagę zaszłości było to przysłowiowe piórko, pod którym wielbłąd się w końcu ugiął.

Prawniczo mówiąc nie ma powrotu do status quo ante.

Bezczelność ukraińskich dezerterów przepełniła bowiem czarę.

Znany prawicowy publicysta Marcin Pallade wali bez ogródek:

Banderowskie flagi i okrzyki na Stadionie Narodowym w Warszawie? A pamiętacie jak rodzimi, tak zwani patrioci i demokraci, czyli neojagiellońscy naiwniacy, szantażowani za aktywność w domach publicznych na Podkarpaciu przez SBU lub korumpowani przez ukraińskich oligarchów, zapewniali przez lata, iż banderyzm to margines? Bez znaczenia. Tymczasem każdy przyzwoity i myślący Polak wie, iż to wiodący nurt. Główny krwioobieg postsowieckiej Ukrainy. (…) Ale jest jeden plus tego co było na Narodowym. To się mocno dołożyło do bankructwa kościoła wyziewów Giedroycia i spółki. Tych od "nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy". Czyli, jak od lat, w praktyce: plują na nas, poniewierają nami a my mamy siedzieć cicho tak? A może w podziękowaniu kolejny miliard bezzwrotnej pożyczki dla Kijowa, za chwilę rozkradzionej? Nie spodziewajcie się reakcji w tak zwanych mediach patriotycznych czy demokratycznych. W sprawie Ukrainy to jest ta sama banda antypolskich, obłąkanych sprzedawczyków.

My spłacamy ich długi, my fundujemy im opiekę medyczną, my w końcu godzimy się na rozjeżdżanie naszych dróg przez transporty sprzętu wojennego dla Kijowa, to my w końcu narażamy się na jakiś prewencyjny z nazwy atak putinowców wymierzony w linie logistyczne bez których to Kijów już dawno byłby w rękach Rosjan…

A co w zamian? W zamian czczą obłąkanych morderców naszych kobiet, starców i dzieci. I jeszcze do tego ich „cześć” zagwarantowali prawnie. Jak pojedziesz, Polaku, do Lwowa, i zobaczysz na polskiej szkole popiersie Szuchewycza to jak zgodnie z prawda nazwiesz to upamiętnianiem mordercy możesz choćby na 5 lat pożegnać się z wolnością.

U nas zaś te „bidoki” wykupują nieruchomości, sieci handlowe… Ba, przymierzają się do hut i kopalń, a choćby części PKP CARGO.

U siebie zaś zamiast schronów budują… aquaparki.

Ale wkurw na Ukrainę nie dotyczy tylko Polski i Polaków.

Oto wypowiedź czeskiego opozycyjnego w tej chwili polityka dr prav. Jindřicha Rajchla:

Polska wydali 57 Ukraińców, którzy na koncercie białoruskiego rapera Maxa Korża dopuścili się ekscesów i machali flagą UPA.

Noszenie czarno-czerwonej flagi nacjonalistycznej organizacji banderowskiej jest w Polsce traktowane jako popieranie faszyzmu, a więc jest to przestępstwo.

Tak, to ta sama flaga, z którą swego czasu ukraińscy migranci bez przeszkód przechadzali się pod oknami naszego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i po całej długości Placu Wacława.

Mimo iż pro-unijny polski premier Tusk starał się ratować całą sytuację, grając na sprawdzoną kartę, gdy ogłosił, iż za cały incydent odpowiada Rosja, która stara się rozbić relacje polsko-ukraińskie, to jego próba się nie powiodła, ponieważ do przyniesienia flagi na koncert przyznał się już obywatel Ukrainy, przepraszając za ten błąd i mówiąc, iż nie chciał obrazić Polaków.

Ewidentnie stara się w ten sposób uniknąć wydalenia na Ukrainę, gdzie najprawdopodobniej czeka go szybki transfer na front.

Tę sytuację wprost genialnie podsumował w swoim komentarzu jeden z dyskutantów w mediach społecznościowych, pisząc pod zdjęciem tego "bohaterskiego" neonazisty:

"To jest tak, jak masz odwagę machać flagą UPA na koncercie w Polsce, ale nie masz odwagi iść walczyć o swój kraj w domu."

Zresztą, to zdanie doskonale opisuje także 99% naszych internetowych bohaterów, którzy na swoich profilach piszą, jak by od razu poszli walczyć za Ukrainę, ale akurat teraz coś im w tym przeszkodziło.

Dla dopełnienia obrazu sytuacji podam, iż kilka dni temu w Polsce ich minister spraw wewnętrznych zakazał także zgromadzenia ku czci Stepana Bandery.

Dokładnie tego Bandery, którego nazistowskie okrucieństwa są w naszym kraju relatywizowane przez media, jak i przez polityków koalicji pięciu partii, na czele z kłamliwym mini-ministrem Dvořákiem. Oczywiście z niepodważalnym argumentem, iż przecież walczył z Rosją. Co w ich oczach usprawiedliwia także masakrę 100 000 wołyńskich Polaków, Czechów i Żydów, popełnioną przez dowodzone przez niego jednostki wojskowe. U nas bowiem obowiązuje zasada, iż ten, kto walczy z Rosją, może robić cokolwiek - i tak będzie bohaterem!

W Polsce machanie flagą ukraińskiej organizacji faszystowskiej jest więc oceniane jako przestępstwo, natomiast pokazanie portretu afrykańskiego migranta z maczetą w ręku, wykonanego przez AI, z wezwaniem do odrzucenia paktu migracyjnego, jest uznawane za w pełni uzasadnioną część dyskursu politycznego.

U nas jest dokładnie na odwrót. Ci, którzy przechadzają się po ulicach z flagą nazistowskiej organizacji UPA, są wychwalani, natomiast Tomio Okamura jest pociągany do odpowiedzialności za jawne wskazywanie na brutalną przestępczość afrykańskich migrantów.

Wspólnie więc 3. i 4. października zdecydujemy, czy wrócimy do normalnego świata, który nie usprawiedliwia nazistowskich okrucieństw prymitywną rusofobią i pozwala politykom na przedstawianie realistycznego zagrożenia bezpieczeństwa w postaci masowej fali migracyjnej "afrykańskich chirurgów", czy też będziemy dalej żyć w tym bałaganie.

Jako urodzony optymista mocno wierzę, iż wybierzemy mądrze.

P.S. Uważnemu czytelnikowi na pewno nie umknie, iż na załączonym zdjęciu ilustracyjnym na fladze UPA widnieje napis "Slava Ukraini - Gerojam slava". Tak, to także potwierdzenie, iż jest to bezsprzecznie nazistowskie pozdrowienie.

Ukraińscy dezerterzy budzą niechęć nie tylko u nas czy w Czechach. Wkurw, i to spory, jest w Holandii.

Nawet nowi ruscy nie narobili tyle bydła, co „uciekinierzy” z UPAiny.

Ale to wszystko nie trafia do świadomości ukraińskiej. Nie zdają sobie sprawy, iż przekroczyli Rubikon, i iż za moment likwidacja państwa ukraińskiego (czy też zamienienie go w jakąś Gubernię Kijowską na wzór istniejącej już Guberni Mińskiej) będzie przez Europę przywitana z ulgą.

Poniedziałkowe(?) spotkanie Zełenskiego z Trumpem może zakończyć się kolejnym desperackim krokiem kijowskiego „Ferdasa”.

Najwyraźniej ciągle wierzy w Europę, konkretnie zaś w Niemcy.

Wątpię jednak, by Trump drugi raz pozwolił kijowskiemu nadterminowemu fuhrerkowi odszczekiwać swoje inwektywy.

To zaś będzie oznaczało koniec junty byłego kabareciarza.

Jeśli Putin odegra komedię demokratyczną i na Ukrainie powstanie nowy rząd/prezydent choćby całkowicie uzależniony od Kremla Zachód będzie udawać, iż wszystko jest w porzo.

Byle tylko interesy ekonomiczne tak USA jak i Niemiec były zachowane.

Zełenski nie ma więc wyjścia.

Polska racja stanu wymaga, by tym razem nasz rząd (po prawdzie po Tusku niczego się nie spodziewam, ale cała nadzieja w Prezydencie) wymógł zgodę na ekshumacje na całym terytorium Ukrainy oraz koniec kultu UPA.

To naprawdę kilka z punktu widzenia Państw.

Dla rodzin ofiar ukraińskiego ludobójstwa oznacza jednak bardzo dużo.

A również Ukraińcom pozwoli na oczyszczenie.

Na razie jednak Ukraina pogrążona jest w jakimś nazistowskim amoku. W lutym np. obchodzono 120 lecie urodzin „pisarza” Ułasa Samczuka. Na jego cześć realizowane są konferencje, pod pomnikiem składane są kwiaty, pisane są mowy pogrzebowe, organizowane są wystawy.

Ale nikt, ani jedna osoba, nie wspomina, iż ​​Ulas Samchuk był nazistowskim kolaborantem i zbrodniarzem, wspólnikiem Holokaustu, okrutnym antysemitą.

W latach 1941-43 był redaktorem gazety „Wołyń” w Równem. W tym czasie w gazecie tej opublikowano 318 artykułów antyżydowskich.

W swoich artykułach Samchuk i jego współpracownicy kłamali, podżegali do zabójstw, usprawiedliwiali je i wzywali do eksterminacji Żydów.

Samchuk pisał te artykuły w czasach, gdy na jego oczach i przy jego bezpośrednim udziale zamordowano 30.000 Żydów z Równego. Było wśród nich ponad 6 tysięcy dzieci.

Masowe mordy Żydów w Kijowie w Babim Jarze zostały nazwane przez gazetę Samchuka „wielkim dniem”:

"29. Wrzesień był wspaniałym dniem w Kijowie. Władze niemieckie spełniły gorące żądania Ukraińców i nakazały opuszczenie stolicy wszystkim kolejarzom, których w Kijowie pozostało jeszcze około 150 tysięcy.”

Samchuk nie wahał się używać epitetów: „żydowskie szympansy”, „hordy żydokomuny”, „żydobolszewizm”.

Samchuk napisał o Holokauście: „Kultura kobiet powoli, ale nieuchronnie wchłaniana jest przez ziemię i nadejdzie czas, gdy nie będzie już o niej żadnej wzmianki”.

Samchuk napisał również artykuł ku czci swojego idola, Adolfa Hitlera. W tym artykule Samchuk obwinia „globalny judaizm” za upadek Niemiec po I wojnie światowej i przewiduje, iż „zniszczenie i wytępienie narodu żydowskiego zostanie zakończone tak samo pomyślnie, jak inne misje bojowe armii Adolfa Hitlera”.

No cóż, kolejny „bohater” na miarę UPAdliny.

Reedukacja.

Debanderyzacja.

I chociaż brzmi to prawie tożsamo z zarzutami Kremla z 2022 roku coraz bardziej widać, iż jest sensowne.

Potępienie jest nie tylko polskie.

Miloslav Mikeš , czeski bloger pisze o UPA tak:

Obecnie oddziały UPA uznawane są za bohaterów narodowych Ukrainy, choćby przez struktury rządzące Ukrainą. Członkowie oddziałów UPA nazywani są i czczeni jako bohaterowie walczący z dwoma totalitarnymi reżimami, berlińskim i moskiewskim.

Jednak powszechnie wiadomo, iż jednostki UPA ściśle współpracowały z oddziałami nazistowskiej Abwehry i były szkolone w zakresie działań dywersyjnych w niemieckich obozach szkoleniowych.

UPA rozpoczęła działalność antyradziecką dopiero w 1944 r., w czasie niemal całkowitej eksterminacji ludności cywilnej narodowości polskiej na Wołyniu.

Jaki kraj, tacy bohaterowie.

16.08 2025

Read Entire Article