THREE DUPSKETERS

niepoprawni.pl 11 months ago

Bolszewicy, jak tylko w Rosji pokazał sie Lenin, którego Niemcy przeszmuglowali tam z zachodu, i w St. Petersburgu rozpoczęli swoją rewolucję. Posiadali zaledwie niewielką grupę zwolenników – bojowników.

Przeciwnicy, a było wtedy sporo konkurentów, łatwo mogli ich rozwalić, ale byli na to za głupi i leniwi.

A bolszewicy zaczęli od razu sprytnie działać. Chyba pomysł zawdzięczali Dzierżyńskiemu, geniuszowi zła i twórcy nowoczesnych tajnych służb z CzeKa na czele.

Zdawali sobie sprawę, iż swoich wrogów, białych, czy czerwonych, nie zdołają zaatakować frontalnie, więc zaczęli stosować rozwalanie od środka.

Wprowadzali ile się dało i jak się dało, swoich zaufanych fanatyków do wnętrza ugrupowań, stowarzyszeń, by ci demolowali struktury, siali zamęt, podważali zaufanie do przywódców, itd.

Przyniosło to nadspodziewany sukces, tak, iż powstało quasi-imperium ZSRR.

I tak oto, metoda rozwalania zbiorowego wroga od środka, do dzisiaj jest głównym narzędziem wszelkiego autoramentu komunistów, lewaków i innych pokręconych wyznawców kretyńskich ideologii.

Chyba wszyscy się zgodzimy, iż dosyć gwałtownie bolszewia odkryła, iż wrogiem numer 1, jest kościół, czyli sam Bóg Ojciec. To 'opium dla mas', jak to nazwał ojciec komunizmu Karl Marks.

Swoje lokalne, chrześcijańskie prawosławie podbili i przejęli, tak, iż dzisiaj siwobrody Cyryl, patriarcha Moskwy i całej Rosji, jest etatowym agentem Kremla i Putina. ale to było łatwe. Od lat Bolszewicy zdają sobie sprawę, iż potężnym wrogiem jest Watykan i cały katolicyzm.

Nie udało im się zabić papieża. Papieża – świętego Jana Pawła II. Prawdziwego polskiego patrioty, a co ważniejsze – śmiem tak go określić – to był mesjasz, który miał nie dopuścić, do zniszczenia świata.

Dziś na tronie w Stolicy Apostolskiej zasiada, jak już dawno wierni i koścół się obawiali, papież ciemnego wieku, antyteza JPII, Po tym Ojcu Świętym spodziewam się jeszcze wiele złego. To jest człowiek z defektem światopoglądu.

Wróćmy na nasze (niestety) śmieci. Gdy zabrakło kardynała Stefana Wyszyńskiego, publicznie zwanego Prymasem Tysiąclecia, męża stanu, twardego obrońcę praw człowieka, narodu i kościoła, który nie bał się sprzeciwiać polskim i ruskim bolszewikom, a także doktor prawa kanonicznego, uwielbiany kaznodzieja i publicysta, to coś w polskim kościele, a w szczególności w episkopacie, zaczęło zgrzytać i się sypać.

Zaczął się dziwnie przepotwarzać podstawowy dla wierzących Polaków, Tygodnik Powszechny – bezdyskusyjne czasopismo opiniotwórcze, w kontrze dla bolszewickiej Polityki, czy późniejszych tworów Urbana – naszego odpowiednika Goebbelsa.

A inteligentny i sprytny ksiądz Józef Tischner, prawdziwy intelektualista i dobry filozof, ponadto z niezłym poczuciem humoru zaczął przejmować dusze polskich katolików – szczególnie tych z pewnym wykształceniem.

Niestety, jak podał IPN za MSZZ 'Solidarność", "Józef Tischner na początku lat 80 XX w, był zarejestrowany przez SB początkowo jako kandydat do współpracy, następnie kontakt operacyjny, a w późniejszym okresie konsultant IV Departamentu MSW" [ IV Departament - walka z wrogą „antypaństwową” działalnością kościołów i związków wyznaniowych, ewidencjonowaniem i dokumentowaniem m.in. działalności kleru katolickiego i innych wyznań – za Wikipedią – jk]

Niezły ptaszek prawda?

Aż wreszcie do opinii publicznej dotarło określenie KOŚCIÓŁ OTWARTY.

I wszystko staje się jasne.

Proszę zauważyć, bardzo mało jest w tym temacie w powszechnych mediach. I na pewno nic nie usłyszycie o tym od księdza z ambony, choć to dla naszej wiary temat bardzo poważny. Może biskupi położyli blokadę?

Warto sprecyzować, czym jest Kościół Otwarty. Tylko poszukiwania tego w periodykach katolickich typu "Więzi", kilka ci da. Oni sami, ci otwarci katolicy nie chcą otwarcie wyjaśniać o co im chodzi. A jak już pytasz, to chowają się za jakże uroczą nazwą "inkluzywność". To ma być przeciwstawienie ekskluzywności, na przykład klubów, czy nocnych lokali, do których wejść mogą tylko ci, co mają specjalną kartę. Czyli członkowie. Inkluzywność natomiast nikogo nie wyklucza. Taki jest właśnie Kościół Otwarty. Jest tam miejsce dla wszystkich z LGPTQ,,,XYZ++, a biedne kobiety, co zawsze chciały zostać księdzem, wreszcie bedą mogły spełniać swoje marzenia. W obecnej wojnie oczywiście należy się pochylić i pomodlić nad strasznym losem Ukraińców, ale przecież i Rosjanie strasznie umierają rozerwani miną, albo żywcem spaleni w czołgu.

Nikogo w przyszłym katolickim kościele nie będzie wolno odrzucać. Wrzeszczącej w czasie eucharystii Babci Kasi też panie Bąkiewicz.

Opis tego rosnącego zjawiska, początki były chyba w latach 30-tych ub. weku, nie byłby pełny, gdybyśmy nie zauważyli, iż Kościół Otwarty to znacząca część projektu światowego ślicznie nazwanego Zrównoważony Rozwój.

To jest dopiero coś. Nie Ruskie i Niemcy z Tuskiem i Ferajną. To małe Miki.

Ten, kto jest sterowany przez ukrytych za kotarą agentów typu Tischner i "ekologów" Zrównoważonego Rozwoju to dopiero potęga.

Zrównoważony rozwój Ziemi to rozwój, który zaspokaja podstawowe potrzeby wszystkich ludzi oraz zachowuje, chroni i przywraca zdrowie i integralność ekosystemu Ziemi, bez zagrożenia możliwości zaspokojenia potrzeb przyszłych pokoleń i bez przekraczania długookresowych granic pojemności ekosystemu Ziemi

Tak właśnie to zdefiniował już w roku 2006 taki gość:

Stappen 2006, s. 27–28; w wersji angielskiej: Sustainable development of the Earth is a development that meets the basic needs of all human beings and which conserve, protect and restore the health and integrity of the Earth’s ecosystem, without compromising the ability of future generations to meet their own needs and without going over the limits of long term capacity of the earth’s ecosystem.

I wiecie państwo co? Gdzie by nie poszukiwać, gdzie by nie zajrzeć, to przeczytamy, iż Zrównoważony Rozwój to coś wspaniałego. To troska o ludzi. Troska o całe społeczeństwa. Szczególnie ludzi biednych, nieporadnych i wykluczanych. To troska o przyrodę i całą planetę. I najważniejsze – musimy robić wszystko by nasi potomkowie; nasze dzieci, miały jeszcze lepiej od nas.

Lecz, jak się wgłębić w takie coś, co nazywa się "Raport Brundtland" to wyłaniają się dwa podstawowe pojęcia, na których cały ten rozwój się opiera.

To "potrzeby" i to "ograniczenia".

Jak się wielu z was prawdopodobnie domyśla, to twór Niemiecki.

Proszę zwrócić uwagę na te dwa fundamentalne określenia – potrzeby i ograniczenia.

Ani słowa o dobrobycie. A potrzeby nie akceptują fanaberii, mody, czy jakiegoś głupiego luksusu.

Potrzeby to pracować, jeść i spać. No i w coś tam się ubrać, bo może klimat dostatecznie się nie ociepli, jak ich quasi-naukowcy przekonują gawiedź.

O resztę nie ma co sie martwić, bo łóżko, kuchnię i prysznic, oraz prosty transport zapewnią opiekunowie. Co więcej człowieku jeszcze chcesz?!

By te potrzeby, które może będą przypominały system kartkowy w stanie wojennym PRLu, równomiernie rozdysponować pomiędzy wszystkimi, muszą nastąpić pewne ograniczenia. Musimy to zaakceptować i choćby polubić. Nie będziemy się objadać, to nie będzie grubasów, nie będzie cukrzycy i radykalnie spadną zgony z chorób krążenia – zgony z tych zawałów, czy udarów mózgu.

Czy mojemu pokoleniu coś nie cyka w głowach? Przecież to już było. Polscy i ruscy bolszewicy przez dziesięciolecia, od Bieruta, Gomółki do Jaruzelskiego regularnie kładli nam do głowy – Dzisiaj musimy zaciskać pasa po to, by nasze dzieci, nasi potomkowie mieli lepsze życie. Bla, bla, bla..."

Dzieci urosły, dojrzały o często miały choćby gorzej od rodziców. ale im przez cały czas tłumaczono – Musimy zaciskać pasa...

Co jest na prawdę niepokojące, to te nowe doktryny zaczęto realizować w nowojorskiej centrali Organizacji Narodów Zjednoczonych.

To nie peryferialna wojenka i konflikt Ukraińców z kacapami. To choćby nie ta rozpychająca się i coraz bardziej śmieszna opadająca i zadłużona Unia Europejska – taki niewypał szkopskiego panzerfaustu.

To ONZ. Nie byle co w skali światowej. To dobrowolne stowarzyszenie państw, które wg. Karty ONZ miłują pokój (na przykład taka Rosja), których na dzisiaj jest aż 193.

Jakim karłem do tego jest Unia Europejska, państwa, a w przyszłości jedno państwo, które jeszcze nie odpokutowało za największe światowe tragedie, jak kolonializm, czy wojny światowe. Ta pruska pycha Nadludzi fałszuje im swoją faktyczną pozycję, której nie widzą, pozycję mocarstw upadłych i bardzo pobrudzonych.

Do ONZ nie należy tylko jedno państwo – Stolica Apostolska. Watykan. ale już chodzą słuchy, to już niedługo może się zmienić.

Nie mogę się zdecydować, kto wykazuje większą demencję, związaną z wiekiem – prezydent Biden, czy papież Franciszek. Na szczęście papież ma wspaniałego doradcę – przyjaciela, całkiem świeżego kardynała Víctora Manuela Fernándeza. On ma aż wypieki, by Watykan nie tylko wszedł jako zwykły, kolejny członek do Narodów Zjednoczonych, ale podobnie jak Światowa Organizacja Zdrowia – WHO, czy UNESCO, stał się organem ONZ.

To właśnie jest zgodne z doktryną Kościoła Otwartego.

Co to oznacza? Czyli bolszewikom w końcu udaje się rozwalić Kościół Katolicki?

Ciągle jeszcze ONZ jest instytucją doradczą instytucją pokojową. Może coś zalecać, może coś komentować – chwalić, albo ganić. ale nie jest instytucją decyzyjną. Ciągle nie może decydować, czy nakazać.

Lecz to się może niedługo zmienić. Pierwsze kroki już widzimy – WHO, które doszczętnie skompromitowało się przy pandemii, a na czele stoi niejaki Ghebreyesus, etiopski przestępca i lokaj Chin, własnie ogłasza, iż to tylko oni będą decydować o epidemiach i pandemiach, i to WHO będzie decydować o wszystkim z tym związanym. Jak zakaz poruszania się, zamknięta kwarantanna, przymusowe szczepienia, lockouty i zamykanie przedsiębiorstw i tak dalej.

To właśnie początek tego, jakie ma być ONZ. Nowy, światowy rząd... NWO – Nowy Porządek Świata.

No i teraz wisienka na torcie z buraków. Muszę przecież wyjaśnić kim są ci Dupszkieterzy.

Czy wiecie państwo, iż rotacyjny marszałek Hołownia "Popkorn" Szymon, jest oficjalnym ambasadorem Zrównoważonego Rozwoju? Czyli za nim stoi nie tylko Kościół Otwarty, ale wielkie ONZ.

Z czym do gościa Herr Tusk?! To nie żadna Bruksela, z państwa miniatury, czy pański ukochany Berlin. Za mną stoi 191 państw całego świata!

No i co? Podskoczy pan? To teraz moja gra.

Ciekawy byłem, skąd się ten cały kabaretowy wziął? I dlaczego taki właśnie błazeński gość znalazł się wysoko w polityce.

Ano znalazł się na tym śmiesznym karuzelowym stanowisku, bo po to go wyhodowano.

Bolszewicy, a dalej pozostałe komuchy i lewaki, zgodnie z mongolsko – tatarską tradycją 'brania w jasyr', porywali dzieci. Zresztą dzisiaj Putin, potwierdzając swoją turańską tożsamość, też porwał już wiele tysięcy ukraińskich dzieciaków.

Dzieci, a także młodzież była następnie starannie wychowywana. Nie tylko po to by stali się "nastojaszczim towarzyszem", ale też w pewnych specjalizacjach.

Moje pokolenie dobrze pamięta radzieckich pionierów z czerwonymi chustami i starszych komsomolców. Także nasi młodzi, głównie z "czerwonego harcerstwa", które było zbolszewizowanym, ukradzionym patriotycznym skautingiem, dumy II RP, byli zapraszani na szkolenia do sławnego Arteku, bazy szkoleniowej młodych bolszewików.

Całe to lewactwo, które bez najmniejszej wątpliwości stoi za Kościołem Otwartym, cały czas na ten bolszewicki wzór, hoduje w swoich stajniach swoich funkcjonariuszy i aktywistów.

I cała trójka tych niby muszkieterów pochodzi z takiej stajni i po kolei byli wysyłani do zadań w polityce.

Jedno mnie tylko zastanawia – dlaczego wybierają do zadań takich słabych intelektualnie, hochsztaplerów i oszustów amoralnych do kości. Podejrzewam, iż ich eksperckie instytuty, czyli ich oficerowie, czy księża prowadzący, takich właśnie uważają za najlepszych do wykonania konkretnego zadania.

Pora więc wreszcie przedstawić tych trzech wyhodowanych w jednej stajni. To Janusz Palikot. To Ryszard Petru. A teraz Szymon Hołownia.

Palikot, szemrany biznesmen, specjalista od rozpijania narodu, przy pomocy tzw. "małpek", początkowo był fanatycznym katolikiem, który mając już sporo wódczanej kasy, założył super-katolicki periodyk "OZON". Pisywał tam też niewyobrażalnie nudne i durne teksty inny fanatyczny katolik – Hołownia. Ale o tym później.

Palikot Janusz był "zadaniowany" do marketingu, by zbudować nowy obraz tego gnuśnego i niesympatycznego Tuska i jego ferajny dziwolągów.

Starał się ten ultra-katolicki Palikot Janusz stworzyć wizerunek "fajności" peowskim macherom. Tak więc, bo podobno dla większości Polaków to jest najfajniejsze, chlał publicznie z każdym kto chciał być uwieczniony kamerą. A czerwieniącym się jeszcze wtedy, przybyłym do miasta panienkom, pokazwywał różowego, silikonowego fallusa. Tak z niego był gość.

A w chwilach, gdy akurat nie starał się szokować kolejnym wybrykiem klasycznego żula, wprost żygał jadem na PiS i patriotów.

Ot, taki filozof, co to okradł ludzi i starał się by społeczeństwo schamiało.

Drugi Dupszkieter to prawdziwy ogier. Jak go ironicznie nazywa Gadowski – wybitny ekonomista. Twórca Święta Sześciu Króli. Co z tego – gość niewiarygodny. Raczej się ten ultra-katolik otwarty nie sprawdził. Gdy jego koleżanki i koledzy, p'osłanki i p'osłwowie bohatersko walczyli o zwycięski pucz w kraju przy pomocy słynnego Ciamajdanu, on sobie z panienką poleciał gdzieś na wyspy. Ale skubaniec powrócił. Uparty. Szacun.

No i wreszcie mamy trzeciego, najważniejszego kato-komsomolca. To prawdziwy człowiek kameleon. Dla kinomanów Zelig. Tajna broń Zrównoważonego Rozwoju i Kościoła Otwartego. Był testowany w publicystyce. Do historii publikacji katolickiej przejdzie jego, jakże inkluzywna teza, iż zwierzęta też idą do nieba i to one będą nas na Sądzie Ostatecznym oceniać. Boże! Pomóż by mnie nie oceniała jakaś świnia, bo przez cały czas przepadam za schabowym. Albo te kurczaki...

Potem Hołownia Szymon, z tym fajnym kaznodzieją Sową, założyli kanał telewizyjny przy TVNie – "TV Religia", Nie zdzierżyli w rywalizacji z o. Rydzykiem i musieli z podkulonymi ogonami odejść. Na pociechę Hołowni, bo naczelna dyrekcja tak zażądała, dano mu jednego drągala do pomocy i jedną pulchną, by bawili paniusie jak wstają z łóżka. Znawcy twierdzą, iż się udało i to pierwszy taki ultra-katolik, co został celebrytą.

A jak już celebryta, co złapał szwung,robi szoł i klikalność, to czemu go nie skierować na sektor polityczny. I brawo, wyhodowany w stajni Dupszkieter został marszałkiem karuzelowym i teraz pokaże na co go stać. A jak to dobrze pokaże, to choćby zostanie prezydentem. To dopiero sukces. Papież Franciszek poprzez kardynała Fernandeza odznaczy go Orderem Złotej Ostrogi. I wtedy droga na świat otwarta. Może dołączyć choćby do kolegi z Etiopii, Ghebreyesusa. Tam panie dopiero jest kasa. Taki Owsiak, Palikot, czy Petru odgryzą sobie palce z zazdrości.

Takie to interesujące czasy nas czekają.

.......................

Read Entire Article