Temat "bykowego" po raz pierwszy w tym roku pojawił się w styczniu, gdy Marek Jakubiak wypowiedział się na ten temat w Polsat News. W rozmowie o systemie emerytalnym stwierdził, iż "bykowe trzeba wprowadzić", dodając: "Dlaczego moje dzieci mają finansować kogoś?". Zapytany o wysokość potencjalnej opłaty, wskazał kwotę 800 zł miesięcznie.
Jak podaje portal Infor, a wcześniej dziennik "Fakt", do Sejmu trafiła obywatelska petycja, której autor – anonimowy – ma zamiar pójść dalej niż Jakubiak. Proponuje on, by osoby bezdzietne płaciły podwójną składkę emerytalną.
Z kolei małżeństwa mające tylko jedno dziecko, jeżeli przekroczyły 30. rok życia, miałyby obowiązek zapłacić składkę większą o 50 proc. Z tego obowiązku miałyby być zwolnione osoby bezpłodne lub te, które straciły dziecko.
Autor petycji argumentuje, iż osoby bezdzietne nie przyczyniają się do wzrostu liczby przyszłych podatników, a tym samym "w sposób naturalny obciążają system, nie kompensując w jego przyszłym utrzymaniu".
Wskazuje on równie, iż przekroczenie 30. roku życia to moment, w którym dany obywatel ukończył studia, najprawdopodobniej podjął pracę i zarabia. – Nie mam innego uzasadnienia, jak nie ma uzasadnienia wiek emerytalny 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn, a wynika on z XIX-wiecznych zaszłości" – wskazał w petycji.
Według wyliczeń "Faktu", osoby bezdzietne zarabiające pensję minimalną (obecnie 4666 zł brutto), musiałyby miesięcznie oddawać do ZUS dodatkowo 455 zł. W przypadku zarobków rzędu 6 tys. zł kwota ta wzrosłaby do 585 zł. Przy dochodach 8 tys. zł – do 780 zł, a przy 10 tys. zł – 976 zł miesięcznie.
Bykowe – nie pierwszy raz w Polsce
Przypomnijmy, iż "bykowe" to podatek, który funkcjonował w Polsce w czasach PRL-u jako forma wsparcia polityki prorodzinnej. Była to podwyższona stawka podatku dochodowego, obowiązująca osoby bezdzietne, zarówno singli, jak i małżeństwa bez dzieci.
Wprowadzono go, aby zachęcić społeczeństwo do zakładania rodzin i posiadania dzieci, co miało pomóc w odbudowie demograficznej kraju po wojnie. Podatek dotyczył kobiet i mężczyzn powyżej 25. roku życia, którzy pozostawali w stanie wolnym, a także małżeństw bezdzietnych.
Dodajmy, iż w innych krajach Europy podobne rozwiązania już funkcjonują. W Niemczech osoby bezdzietne powyżej 23. roku życia płacą wyższą składkę na ubezpieczenie społeczne – o 0,25 pkt proc. Takie działania mają na celu poprawę sytuacji demograficznej.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego rośnie odsetek osób bezdzietnych – szczególnie wśród młodszych dorosłych. W 2021 roku około 30 proc. kobiet w wieku 40-44 lata nie miało dzieci, a wśród mężczyzn w tym samym wieku odsetek ten wynosił około 20 proc.
Dodatkowo obserwujemy trend opóźniania decyzji o rodzicielstwie. Coraz więcej osób odkłada tę decyzję na później lub rezygnuje z niej całkowicie. jeżeli chodzi o pełnoletnich obywateli, szacuje się, iż odsetek osób, które nie mają dzieci, może wynosić około 25-30 proc. całkowitej liczby dorosłych Polaków.