They booked the full hotel for a secret meeting, and the police cordoned off the area. "This group rules the world"

natemat.pl 1 day ago
Ich spotkania owiane są tajemnicą. Nie zawsze wiadomo, kto w nich uczestniczy, choć na listach zapraszanych gości zawsze są znane nazwiska. Klub Bilderberg uważany jest za tajną międzynarodową grupę, którą tworzą najbardziej wpływowi ludzie polityki i biznesu na świecie. Raz w roku spotykają się w różnych miejscach Europy i Ameryki. Tym razem w Sztokholmie. O ich grupie mówi się, iż rządzi światem, krążą wokół niej teorie spiskowe. Od 70 lat budzi emocje. choćby w Polsce zrobiło się o niej głośno podczas ostatniej kampanii wyborczej. Co się za nią kryje? To elita świata – słyszymy.


Klub Bilderberg (nazywany również Grupą Bilderberg) to fenomen na skalę świata. Działa od ponad 70 lat, a jego doroczne konferencje – zwłaszcza w dobie internetu – budzą coraz większe zainteresowanie. Spotkania na ogół realizowane są w luksusowych hotelach w różnych miastach Europy i USA. Niektórym kojarzą się z prestiżem i elitą. Innym z bogactwem i władzą.

Ale towarzyszy im też dziwna aura tajemniczości, przez którą Klub Bilderberg obrósł międzynarodową legendą. "Supertajne spotkanie elity polityki i biznesu", "Tajemnicze obrady elit", "Nieformalny rząd świata?" – prześcigają się od lat nagłówki mediów. To wszystko wywołuje szereg teorii spiskowych i podgrzewa polityczne emocje. Również w Polsce.

"To oni rządzą światem", "To najbogatsi ludzie na tej planecie, którzy używają swoich pieniędzy i władzy, by kształtować świat", "Klub, który manipuluje rządami", "Ukrywają coś" – grzmią ci, którzy ich nienawidzą.

– Czytam o tym od lat, ale mało wiem na temat tej grupy. Od dekad o niej słychać. Prawica jej nie cierpi i bardzo ją krytykuje, bo uważa, iż to grupa kosmopolityczna, internacjonalistyczna, która rządzi światem i ma wpływy na rządy w różnych częściach świata. Twierdzi, iż jest wbrew interesom narodowym, a to nie może się podobać – reaguje jeden z polityków PiS.

Gdy pytamy o nią wśród polskich polityków i politologów najczęściej zderzamy się ze ścianą. Słyszeli o Grupie Bilderberg, ale za dużo o niej nie wiedzą. Niektórzy od razu odsyłają do kolejnych ekspertów.

Tymczasem jest pretekst, by o niej porozmawiać, bo znów jest o niej głośno. Jak donoszą media, w Sztokholmie rusza właśnie tajne spotkanie Grupy Bilderberg.

Klub Bilderberg organizuje spotkanie w Sztokholmie


Spotkanie ma odbywać się pomiędzy 10 a 14 czerwca. Już w maju szwedzkie media pisały, iż w tym terminie "ktoś zarezerwował cały Grand Hotel w Sztokholmie, ale nikt nie chce powiedzieć, kto to jest". Informacja wywołała falę spekulacji.

"W dniach od 10 do 14 czerwca nie można zarezerwować pokoju w Grand Hotel. Cały hotel jest wynajęty na wyłączność i zamknięty. Dotyczy to również restauracji oraz strefy spa, które w tych dniach nie przyjmują gości" – donosiła Svenska Dagbladed.



Stacja SVY Nyheter informowała zaś: "Cały Grand Hotel w Sztokholmie jest zarezerwowany na kilka nocy w czerwcu. Ale kto zarezerwował hotel? Pierwsze informacje wskazywały na luksusową markę Cartier, ale najnowsze doniesienia mówią o owianej tajemnicą Grupie Bilderberg".

25 maja Aftonbladet ustalił, iż to ta grupa "wynajęła luksusowy hotel w centrum Sztokholmu". Portal donosił też, iż w związku z międzynarodowym spotkaniem policja przygotowała "specjalną operację o nazwie Iris" i iż ostatni raz Grupa Bilderberg zorganizowała spotkanie w Szwecji w Stenungsund w 2001 roku.

Z ostatnich doniesień wiemy, iż obawie przez protestami teren hotelu został obstawiony przez policję, rozstawiono tam również betonowe przeszkody.

Podano także, iż właścicielem hotelu jest wpływowa szwedzka rodzina Wallenbergów. A jeden z jej członków, finansista Marcus Wallenberg, jest związany z Klubem Bildenberg i zasiada w tzw. komitecie sterującym grupy, który co roku wybiera uczestników spotkań.



Według szwedzkich mediów tym razem w spotkaniu mają wziąć udział czołowi szwedzcy politycy oraz biznesmeni, wśród nich m.in. Daniel Ek, twórca Spotify oraz szef Volvo Martin Lundstedt.

Pytamy więc czym jest grupa? Kto ją tworzy i w jakim celu?


Kto tworzy Klub Bilderberg. "To jest niezwykle elitarna światowa grupa"


Jej inicjatorem był polski polityk na emigracji Józef Retinger, doradca gen. Władysława Sikorskiego, po wojnie posądzany o współpracę z obcymi wywiadami i sam uznawany za postać zagadkową i tajemniczą.

To on we współpracy z holenderskim księciem Bernhardem doprowadził do pierwszego spotkania grupy w 1954 roku – w hotelu "Bilderberg" w Oosterbeek w Holandii, skąd pochodzi nazwa klubu. Celem był dialog i zbliżenie na linii Europa-Ameryka Północna. W praktyce są to rozmowy o bieżących problemach politycznych i gospodarczych świata, bez udziału kamer.

Do dziś odbyło się już 70. spotkań, z przerwą na pandemię. Jubileuszowe miało miejsce w ubiegłym roku w Madrycie.

Każdego roku w tych konferencjach uczestniczy ok. 130 najwyższych rangą polityków i ekspertów z różnych dziedzin biznesu i gospodarki, prezesów banków, fundacji i korporacji, czy dziennikarzy. Większość z nich pochodzi z Europy, reszta z Ameryki Północnej.

– To jest niezwykle elitarna światowa grupa. To są m.in. prezesi, właściciele, czy współwłaściciele gigantów technologicznych i innych ogromnych firm. To członkowie rządów. Jest tam bardzo dużo byłych polityków i po prostu bardzo dużo ludzi wpływowych, których wypowiedzi są komentowane na świecie i mają duży wydźwięk – tłumaczy nam Kazimierz Krupa, były redaktor naczelny magazynu "Forbes".

– Jest to trochę towarzystwo wzajemnej adoracji. Podczas spotkań grupy jest i trochę pracy, i trochę celebry. Oceniam ją zdecydowanie pozytywnie. Grupa Bildenberg jest nośnikiem pewnych idei. Nie zmieniania świata, tylko pomysłów. W tym prestiżowym gronie są fantastyczni ludzie. Oni nie rządzą światem jako grupa. Ale każdy z nich z osobna ma wpływ na rządzenie, na pewne trendy w gospodarce i w polityce. Są to ludzie wpływowi, którzy mają coś do powiedzenia. I są słuchani – mówi o klubie.

Znani z tego, iż jej działania owiane są tajemnicą


Słowo "tajne" towarzyszy im od zawsze, a to rodzi spekulacje, iż coś ukrywają.

"Grupa o nazwie Bilderberg jest jednym z najbardziej wpływowych prywatnych stowarzyszeń na świecie. Niewielu ludzi o niej słyszało i już sam ten fakt budzi podejrzenia, co do intencji uczestniczących w spotkaniach Bilderbergu osób" – tak BBC przedstawiała ją w 2005 roku.

Na przestrzeni lat pojawiały się np. doniesienia o tym, iż konferencje mają być chronione przez jednostki służb bezpieczeństwa. Albo, iż ma obowiązywać na nich zakaz protokołowania, bo nic, co tam się dzieje, nie może wyjść na zewnątrz. "Grupa Bilderberg jest znana m.in. z tego, iż jej działania owiane są tajemnicą" – pisano non stop.

Wiadomo, ze uczestników łączy tzw. Reguła Chatham House z 1927 roku. Zgodnie z nią nie można zdradzać tożsamości osób występujących podczas konferencji.

"Z tego też powodu od lat krytykuje się Grupę Bilderberg, zarzucając jej nieprzejrzystość. Organizatorzy i uczestnicy odpierają krytykę twierdząc, iż te spotkania są dla globalnych decydentów rzadką okazją do otwartych rozmów. (...)Omawia się tam najważniejsze w danym czasie dla świata sprawy dotyczące bezpieczeństwa, polityki i gospodarki" – pisało w 2015 roku Deutsche Welle.

Kazimierz Krupa uważa, iż słowo "tajne" w przypadku tej grupy to jednak za dużo powiedziane. Uważa, iż bardziej odpowiednie określenie to "dyskretne". Jak zaznacza, jest to nieformalna grupa. Wszyscy przyjeżdżają na jej spotkania prywatnie.

– Chodzi o bezpieczeństwo uczestników. jeżeli spotkanie nie jest nagłaśniane przez media, to jego uczestnicy czują się bezpieczni. Bardzo wielu przywódców przyjeżdża z własną służbą. Większość przyleci swoimi prywatnymi "jetami". To jest pragmatyzm. Pieniądz lubi spokój i ciszę. Po drugie, technicznie łatwiej jest zorganizować takie spotkanie – mówi.

Sugeruje, by dla porównania wyobrazić sobie na przykład Davos, gdy podczas Światowego Forum Ekonomicznego połowa policji szwajcarskiej jest postawiona na nogi.

Sikorski, Trzaskowski, Kwaśniewski – ilu Polaków uczestniczyło w spotkaniach


Listy uczestników są tajne, tak się mówi. Ale nazwiska zaproszonych osób są dostępne w internecie. Na przestrzeni lat byli to m.in. członkowie rodzin królewskich z Wielkiej Brytanii, Belgii, Holandii, Norwegii i Hiszpanii. To unijni komisarze, prezydenci, premierzy i ministrowie wielu krajów, m.in. Emannuel Macron, Angela Merkel, czy Tony Blair. To wojskowi, dyplomaci, naukowcy, przedstawiciele instytucji finansowych i wielkich firm, np. Jeff Bezos, czy Bill Gates.

To jest ogrom nazwisk.

Z Polski zaproszony był m.in. Radosław Sikorski.

– To jest bardzo dobra, bardzo prestiżowa konferencja międzynarodowa, odbywająca się pod patronatem króla Holandii – mówił niedawno w Kanale Zero.

W spotkaniu uczestniczył też Rafał Trzaskowski, co prawica wykorzystała w kampanii wyborczej, snując nić powiązań z zagranicznymi politykami.



Pytanie o grupę Bilderberg padło również podczas debaty prezydenckiej. Zadał je Trzaskowskiemu Marek Woch.

– Brał pan udział w spotkaniu grupy Bilderberg. Czy jako prezydent będzie pan publikował sprawozdania z takich rozmów? – zapytał były kandydat na prezydenta.

– To normalne spotkania. Podczas jednego z nich rozmawiałem o relacjach transatlantyckich z zięciem Donalda Trumpa – odpowiedział Trzaskowski.

Kazimierz Krupa tak ocenia takie działania prawicy: – To tani populizm. Ja chciałbym, żeby w tej grupie było jak najwięcej uczestników z Polski.

Wikipedia podaje, iż z Polski uczestnikami spotkań byli również m.in. Aleksander Kwaśniewski, Andrzej Olechowski, Hanna Suchocka, czy Jolanta Pieńkowska. W sumie wymienionych jest 11 nazwisk. Dla nich to indywidualny sukces i prestiż.

Ale czy 11 w skali kraju to dużo? Co to pokazuje o nas?


– Że się nie liczymy. Nie jesteśmy ani centrum technologicznym, ani centrum kapitałowym, ani ważnym ośrodkiem. Jesteśmy po prostu średnią gospodarką średniej wielkości krajem. Choć z sukcesem – podsumowuje Kazimierz Krupa.

Read Entire Article