Führer Tusk w czasie swojego występu w Pile zdjął swoje „polskie” przebranie, czyli białą koszulę z biało-czerwonym serduszkiem i pokazał się wiernym w całej swej „okazałości” pruskiego junkra, z butą oświadczając: „Mogą mnie od Niemców wyzywać, ale chcę wygrać te wybory i idę po zwycięstwo, żeby też wreszcie zapanował jakiś elementarny porządek, w polityce zagranicznej, europejskiej, gospodarczej, w systemie podatkowym, sądownictwie – potrzebujemy uporządkowania po tym niewiarygodnym bałaganie" – dodał pruski dziedzic, zapowiadając błogosławiony, pruski Ordnung w Polsce, gdy uda mu się wygrać wybory.
Tusk podczas spotkania z wiernymi Platformy z Piły mówił, iż są "pewne cechy, które są tak cenione na Pomorzu, w Wielkopolsce, przez to, iż byliśmy bardziej pod wpływem kultury Zachodu". Kto choć raz liznął historii Polski – której nie uczono w polskich szkołach za rządów tego Prusaka – doskonale wie, iż ostatecznie ponad połowa Polski znalazła się przez okres 146 lat pod niemieckim – pruskim zaborem, tj. od pierwszego rozbioru w 1772 r. do chwili odzyskania niepodległości przez Polskę w 1918 r.
Po III rozbiorze Polski (1795) obszar zaboru pruskiego stanowił ponad połowę terytorium Królestwa Prus, zaś osoby polskojęzyczne stanowiły blisko połowę jego ludności! Bowiem rezultatem 146 lat „wpływu zachodu”, czyli rządów niemieckiego prusactwa była germanizacja okupowanej Polski. Polityka Prus prowadzona w okresie zaborów miała na celu wynarodowienie Polaków i zasiedlenie zdobytych terenów ludnością niemiecką. Kreatorem polityki germanizacyjnej był Fryderyk II Wielki, inicjator rozbiorów Polski. Zagrabienie zachodnich ziem polskich traktowane było jako pruska racja stanu i realizację tej właśnie polityki zapowiedział w Pile führer Tusk...
Dlatego nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem ujawniony dokument, iż rząd Tuska zamierzał oddać Rosji – praktycznie bez walki – ziemie połowy Polski, czyli obszar dawnego zaboru rosyjskiego. Tusk w ankiecie "Znaku" w 1987 r. pisał: "Polskość kojarzy mi się się z przegraną, z pechem. Wywołuje u mnie niezmiennie odruch buntu"…Polskość wywołuje u mnie niezmiennie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze wrzuciły na moje bark brzemię, którego nie mam specjalnej ochoty dźwigać”, dodając: „Piękniejsza od Polski jest ucieczka od Polski tej na ziemi, konkretnej, przegranej, brudnej i biednej. I dlatego tak często nas ogłupia, zaślepia prowadzi w krainę mitu. Sama jest mitem”...
I od tej Polski brudnej i biednej Tusk ucieka, pozostawiając ją na pastwę Rosji, opowiadając w Pile mity o szczęśliwej Polsce pod pruskim zaborem i okupacją niemiecką i dzieląc Polskę na pro-niemiecką Polskę A i Polskę B (czyli ziemie zaboru rosyjskiego), które Tusk jak zacznie rządzić odda bez walki Rosji.
Nie trzeba nikomu już udowadniać, iż Tusk nienawiść do Polski i Polaków wyssał z mlekiem matki-Niemki. „Polskość to nienormalność” znów więc wybrzmiało na wiecu w Pile, kiedy Tusk ostatecznie zdarł z siebie białą koszulę z biało-czerwonym serduszkiem i założył strój pruskiego junkra: - Ja bym chciał, żeby zapanował znowu porządek. Morawiecki zrobił potworny bałagan w gospodarce i podatkach, nazwał to Polskim Ładem, tak dla ironii, szydery. adekwatnie żeby plunąć w twarz, powiem wam szczerze – stwierdził dziedzic Pruski, choć nie wspomniał, na czym polegać będzie pruski „Ordnung”…
Przypominam więc, iż choć od czasów zaborów minął ponad wiek – chęć dominacji Niemców nad Polską bynajmniej nie zelżała! Przeciwnie! Niemcy robią wszystko, by pruski junker stanął na czele znienawidzonej Polski. W tym celu sfinansowali propagandowy film „Zielona granica” – przedstawiający Polaków, jako niegodnych własnego Państwa i w swym przekazie - film nie różniący się niczym od niemieckiego – nazistowskiego i szkalującego Polaków gniota z 1941 roku pt. „Heimkehr” – także odznaczonego na festiwalu w Wenecji!
Cel Niemców i ich kandydata na premiera Polski jest bowiem taki sam, jaki był w okresie zaborów. Na okupowanych ziemiach rosyjskich i na ziemiach pruskich, zamieszkiwanych i niegdyś należących do Polaków - podstawowym celem zaborców było wykrzewienie polskości, stłamszenie w nich narodowej tożsamości, zabicie wiary w przyszłą, wolną Polskę. Aby osiągnąć postawione przez niemiecką administrację założenia, w latach 70-tych XIX stulecia, polskie kadry urzędnicze w zaborze pruskim, zastępowano niemieckimi, wprowadzając jednocześnie w charakterze języka urzędowego, język niemiecki.
Kolejny etap germanizowania ziem polskich zaboru pruskiego, miał objąć koncepcję ostatecznego zespolenia zjednoczonego już państwa niemieckiego z obszarem okupowanym-polskim. W tym też celu, kanclerz rzeszy Otto von Bismarck, usiłował pozyskać poparcie niemieckiego ruchu nacjonalistycznego, wyraźnie opowiadającego się za wchłonięciem wszelkich mniejszości narodowych przez niemiecką państwowość. Naturalnie, wchłonięcie to dotyczyć miało także Polaków z zaboru pruskiego.
Czy zapomnieliście za czyje pieniądze powstała Platforma Obywatelska i z czyjego poparcia pruski junker stał się „Królem Europy”? To była długofalowa polityka Otto Bismarca, realizowana przez kanclerzy RFN-u, w tym enerdowską komunistkę Angelę Merkel. W tym czasie hodowano, „łatwego w hodowli” Tuska, który w Pile ostatecznie zdarł z siebie parzącą go białą koszulę z biało-czerwonym serduszkiem oświadczając, iż jak wygra wybory, to wprowadzi w Polsce pruski „Ordnung”…