The winners of 'Who Wants to Be a Millionaire' have disclosed transfers. That's how much truly goes to your account after winning!

dailyblitz.de 3 hours ago

„Milionerzy” od ponad dwóch dekad rozpalają wyobraźnię Polaków, oferując szansę na zdobycie fortuny w zamian za wiedzę i stalowe nerwy. Widzowie z zapartym tchem śledzą zmagania uczestników, marząc o tym, co zrobiliby z główną wygraną. Jednak to, co dzieje się po ostatnim pytaniu i symbolicznym wręczeniu czeku, długo pozostawało w sferze domysłów. Dopiero niedawno zwycięzcy teleturnieju postanowili przerwać milczenie i pokazali, jakie kwoty faktycznie wpływają na ich konta bankowe. Okazuje się, iż droga od wygranej na ekranie do realnych pieniędzy jest nieco bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać, a kluczową rolę odgrywa tu polski system podatkowy.

Format prowadzony przez Huberta Urbańskiego stał się ikoną polskiej telewizji. Proste zasady – 12 pytań, trzy koła ratunkowe i milion złotych w finale – przyciągały miliony przed ekrany. Emocje sięgały zenitu, gdy uczestnik stawał przed ostatnim, decydującym pytaniem. Jednak za kulisami, gdy gasną światła kamer, rozpoczyna się zupełnie inny proces. Ujawnione przez zwycięzców przelewy pokazują, iż kwota widniejąca na czeku to jedno, a realny zysk to drugie. Różnica, choć może nie jest drastyczna, wynika z przepisów, o których wielu widzów nie ma pojęcia.

„Milionerzy” wracają w nowej odsłonie. Co się zmieni?

Po latach emisji na antenie TVN, która ugruntowała pozycję teleturnieju jako jednego z liderów oglądalności, stacja podjęła decyzję o nieprzedłużaniu licencji. Dla wielu fanów był to koniec pewnej ery. Jednak pustka na rynku nie trwała długo. Prawa do formatu gwałtownie przejął Polsat, który zapowiedział wielki powrót „Milionerów” już jesienią, ale w odświeżonej formule. Zmiany mają na celu nie tylko przyciągnięcie nowej widowni, ale także dostosowanie programu do współczesnych standardów telewizyjnej rozrywki.

Jedną z kluczowych modyfikacji jest rezygnacja z etapu eliminacyjnego „kto pierwszy, ten lepszy”. od dzisiaj każdy zakwalifikowany uczestnik od razu zasiądzie na fotelu naprzeciw prowadzącego, co znacznie przyspieszy tempo rozgrywki. Zmieni się także system kół ratunkowych – ich liczba zostanie zredukowana z czterech do trzech, co podniesie poziom trudności i zmusi graczy do bardziej strategicznego myślenia. Istotne zmiany dotyczą również progów gwarantowanych. Pierwszy próg zostanie podniesiony z 1000 zł do 2000 zł, a drugi, najważniejszy dla dalszej gry, wzrośnie z 40 000 zł do 50 000 zł. Całość zostanie zaprezentowana w nowej, dynamicznej scenografii z ledową podłogą i nowoczesnym logo. Mimo tych wszystkich nowości, jedno pozostaje niezmienne – główna nagroda to wciąż okrągły milion złotych. Przynajmniej w teorii.

Milion złotych na papierze. Jakie podatki płaci zwycięzca?

Choć wygrana miliona złotych brzmi jak spełnienie marzeń, polskie prawo podatkowe gwałtownie sprowadza zwycięzców na ziemię. Zgodnie z ustawą o podatku dochodowym od osób fizycznych, wygrane w konkursach, grach i zakładach wzajemnych podlegają opodatkowaniu. W przypadku teleturniejów, takich jak „Milionerzy”, stosuje się zryczałtowaną stawkę podatku w wysokości 10% wartości nagrody. Co ważne, obowiązek pobrania i odprowadzenia podatku do urzędu skarbowego spoczywa na organizatorze, czyli w tym przypadku na stacji telewizyjnej.

W praktyce oznacza to, iż zwycięzca nigdy nie otrzymuje pełnego miliona. Po potrąceniu 10% podatku, czyli 100 000 zł, na jego konto powinno trafić dokładnie 900 000 zł. To wciąż ogromna kwota, która może odmienić życie, jednak świadomość, iż fiskus zabiera równowartość dobrej klasy samochodu, może być dla niektórych zaskoczeniem. Procedura jest jednak standardowa i dotyczy wszystkich nagród w konkursach organizowanych w mediach, których jednorazowa wartość przekracza 2000 zł. Zwycięzca otrzymuje więc przelew z kwotą netto, a całą resztą formalności zajmuje się producent programu. To wygodne rozwiązanie, ale jak pokazują doświadczenia poprzednich graczy, to jeszcze nie koniec matematyki.

Niespodzianka od fiskusa. Dlaczego przelew pozostało niższy?

Okazuje się, iż choćby kwota 900 000 zł jest wartością teoretyczną. Prawdziwą burzę w internecie wywołał Tomasz Orzechowski, zwycięzca z 2022 roku, który postanowił publicznie pokazać dowód przelewu od produkcji „Milionerów”. Na jego konto wpłynęła kwota 899 990,85 zł. Skąd wzięła się ta z pozoru niewielka, ale intrygująca różnica? Odpowiedź jest zaskakująca – wszystko przez dodatkowy, symboliczny prezent.

Oprócz nagrody pieniężnej, pan Tomasz otrzymał od produkcji grę planszową „Milionerzy”. Urząd skarbowy potraktował ten upominek jako część całkowitej wygranej. Wartość gry została więc doliczona do miliona złotych, co nieznacznie podniosło podstawę opodatkowania. W efekcie 10-procentowy podatek został naliczony od kwoty wyższej niż sam milion, a to przełożyło się na nieco niższy przelew końcowy. Identyczna sytuacja spotkała Tomasza Borucha, który po swoją wygraną sięgnął w kwietniu 2024 roku. On również otrzymał kwotę pomniejszoną o podatek od nagrody głównej oraz dodatkowego upominku.

Sami zwycięzcy podchodzą do sprawy z dystansem, traktując ją raczej jako ciekawostkę i anegdotę, którą mogą dzielić się z mediami. Podkreślają, iż satysfakcja z pokonania 12 pytań i sam fakt wygranej są bezcenne. Mimo to historia ta doskonale ilustruje, jak skomplikowane i czasem zaskakujące mogą być przepisy podatkowe, choćby w kontekście tak radosnego wydarzenia, jakim jest wygrana w popularnym teleturnieju.

More here:
Zwycięzcy 'Milionerów' ujawnili przelewy. Tyle naprawdę trafia na konto po wygranej!

Read Entire Article