AUTOR: TYLER DURDEN
Autor: Yves Smith via NakedCapitalism.com,
Wojna kinetyczna na Ukrainie zyskała mniej uwagi latem niż w poprzednich okresach, ponieważ kontrofensywa w południowym obwodzie Zaporoże była gorsza niż popiersie. Jednak poniżej podamy kilka przykładów tego, jak zachodnia prasa w dużym stopniu stosuje niewyobrażalne ilości świńskiego maquillage do pogarszającej się sytuacji na Ukrainie. W najlepszym razie jest to desperacka próba podtrzymania wojny w nadziei, iż w jakiś sposób szczęście lub boska interwencja przechyli szalę zwycięstwa na korzyść Zachodu. Ale szkody wyrządzone Ukrainie są katastrofalne, a koszt dla europejskiej gospodarki wynikający z sankcji, do zapasów broni w USA i państwach członkowskich NATO oraz zobowiązań fiskalnych wypaczających priorytety narodowe (pistolety na masło w społeczeństwach już wykazujących rozkład społeczny i pęknięcia) również nie jest nędzny.
Od czasu do czasu powtarzaliśmy rady, które po raz pierwszy usłyszeliśmy od bankierów inwestycyjnych z Lazard dla ich klientów z CEO, o niebezpieczeństwach związanych z wiarą we własny PR.
Tutaj widzimy tę psychopatię jako zjawisko masowe, ponieważ zbyt wiele osób na stanowiskach władzy lub blisko nich powtarza rzeczy, które są bzdurne i naprawdę wydają się w nie wierzyć.
I dzieje się tak choćby wtedy, gdy coraz więcej przyjaznych administracji mediów sygnalizuje, iż kontrofensywa idzie źle.
Kolejną oznaką problemów są skargi urzędników USA i NATO, iż Ukraina odeszła od swoich rozkazów szkolenia "wojny z bronią łączoną" (muszę kochać te talizmaniczne zwroty) do ataków małych jednostek piechoty po tym, jak jej początkowe próby źle wypadły przeciwko ciężkiemu rosyjskiemu minowaniu. Nie trzeba wiele wglądu, aby uznać, iż jest to wstępne pozycjonowanie kozła ofiarnego Ukrainy. Nie mówi się jednak, iż "wojna połączona zbrojna" w stylu amerykańskim zakłada supremację w powietrzu, coś, czego Ukraina nigdy nie cieszyła się w obszarach konfliktu.
Optymistyczny pogląd jest taki, iż niespójny przekaz jest oznaką podziałów w kręgach decyzyjnych, a zwłaszcza realistów (szczególnie mówiących o urzędnikach wojskowych, którzy wiedzą, iż Zachód nie może wygrać wojny lądowej z Rosją) zaczynają zdobywać przewagę.
Ale ten widoczny wzrost "realizmu" wciąż ma wiele rozmytego myślenia. Na przykład, w przeważającej większości, artykuły omawiające rozmowy pokojowe lub inne gry końcowe, wykazują inną patologię, którą opisaliśmy: iż Zachód mówi sam do siebie o tym, co Rosja zaakceptuje, jakby to była prawda. Dowód 1 to pomysł zamrożonego konfliktu, iż Rosja zgodzi się na to, co oznacza impas. Problem polega na tym, iż Anthony Blinken stwierdził w wywiadzie dla Washington Post zeszłej jesieni, iż USA będą przez cały czas uzbrajać Ukrainę po wojnie i planują odzyskać każde terytorium, które Ukraina oddała, aby przestać walczyć teraz. Z Washington Post:
Administracja Bidena, przekonana, iż Władimir Putin poniósł porażkę w próbie wymazania Ukrainy, rozpoczęła planowanie ewentualnej powojennej równowagi militarnej, która pomoże Kijowowi powstrzymać powtórkę brutalnej inwazji Rosji.
Sekretarz stanu Antony Blinken nakreślił swoją strategię ukraińskiego finału i powojennego odstraszania...
Blinken uważa, iż kolosalne niepowodzenie Rosji w osiągnięciu celów wojskowych powinno teraz zachęcić Stany Zjednoczone i ich sojuszników do rozpoczęcia myślenia o kształcie powojennej Ukrainy – i o tym, jak stworzyć sprawiedliwy i trwały pokój, który podtrzymuje integralność terytorialną Ukrainy i pozwala jej odstraszać i, jeżeli to konieczne, bronić się przed jakąkolwiek przyszłą agresją. Innymi słowy, Rosja nie powinna być w stanie odpocząć, przegrupować się i ponownie zaatakować.
Ramy odstraszania Blinkena różnią się nieco od zeszłorocznych dyskusji z Kijowem na temat gwarancji bezpieczeństwa podobnych do natowskiego art. 5. Zamiast takiego formalnego zobowiązania traktatowego, niektórzy amerykańscy urzędnicy coraz bardziej wierzą, iż kluczem jest zapewnienie Ukrainie narzędzi potrzebnych do obrony. Bezpieczeństwo zapewni potężne systemy uzbrojenia – zwłaszcza obrona przeciwpancerna i powietrzna – wraz z silną, nieskorumpowaną gospodarką i członkostwem w Unii Europejskiej.
Obecny nacisk Pentagonu na dostarczanie Kijowowi broni i szkolenia do wojny manewrowej odzwierciedla ten długoterminowy cel odstraszania. "Znaczenie broni manewrowej polega nie tylko na tym, aby dać Ukrainie siłę teraz, aby odzyskać terytorium, ale jako środek odstraszający przed przyszłymi atakami rosyjskimi" - wyjaśnił urzędnik Departamentu Stanu znający sposób myślenia Blinkena. ► "Manewr to przyszłość."
Innymi słowy, Blinken widział wojnę jako kończącą się bez żadnego porozumienia. Zachód ponownie napompowałby Ukrainę bronią, aby spłukać i powtórzyć, i jakoś oczekiwać lepszego wyniku.
Neutralność Ukrainy była i jest kluczowym żądaniem Rosji. A Rosja ma wielką zagadkę, iż po tym, jak porozumienia mińskie zostały ujawnione jako wielki konflikt Francja/Niemcy/Ukraina, Rosja nie może ufać żadnemu zobowiązaniu NATO/Ukraina.
Przypomnijmy, iż Mark Milley miał czelność zasugerować, aby Ukraina rozważyła rozmowy pokojowe po tym, jak szeroko zakrojona kontrofensywa oczywiście przyniosła Ukrainie korzyści terytorialne, aby mogła następnie negocjować z Rosją z silnej pozycji. To właśnie przyspieszyło ripostę za pośrednictwem Washington Post ze strony Blinkena.
To optymistyczne przekonanie wydaje się być podstawą ostatnich rozmów w sprawie "planu pokojowego" w Dżuddzie, które nie obejmowały Rosji. Wydaje się, iż głównym celem było osłabienie milczącego i wyraźnego poparcia dla Rosji po tym, jak zakładano, iż Rosja wygląda na słabszą po wielkiej kontrofensywie. Pomimo tego, iż Ukraina próbowała twierdzić, iż szczyt był sukcesem, inne raporty mówią, iż uczestnicy kwestionowali, jak można osiągnąć cokolwiek bez udziału Rosji i nie poparli maksymalistycznych warunków pokojowych Ukrainy.
Widzimy więc, iż dwa pomysły na zakończenie wojny, sformułowane zanim rosyjskie siły mobilizacyjne zostały przeszkolone i rozmieszczone i zaczęły pokazywać swoje rzeczy, wydają się być na autopilocie. Blinken i Biden wciąż grzmią o tym, iż Putin już przegrał wojnę. Nie ma oznak znaczącej zmiany stanowiska, ponieważ plany USA/NATO robią wielkie oblicze.
Aby stwierdzić to, co powinno teraz wydawać się oczywiste, problemem jest tutaj uparta odmowa uznania faktów w terenie, jak nie ma mowy, nie ma sposobu, w jaki Ukraina odzyska Krym lub więcej niż trywialne ilości terytorium, które zajęła Rosja, jest to, iż przygotowuje to grunt, nie dla wyniku w stylu koreańskim, ale dla upadku ukraińskiej armii i potencjalnie wiele z tego, co pozostało z Ukrainy jako narodu.
Spowodowało to ogromne straty w ludziach, a Ukraina nie dotarła choćby do, a tym bardziej nie przeniknęła, pierwszej z trzech ufortyfikowanych linii Rosji. Douglas Macgregor, który ma dobre kontakty, szacuje liczbę ofiar śmiertelnych (nie rannych, zgonów) z tej operacji, która rozpoczęła się na początku czerwca, na zbliżanie się do 40 000. Istnieje nieformalne potwierdzenie poprzez cmentarze na całej Ukrainie, które są zgłaszane jako poza kosmosem, przepełnione szpitale w pobliżu obszaru walk i niedobory krwi. Aha, i więcej dowodów na napięcie siły roboczej pochodzi od Zełenskiego, który ogłosił kolejną mobilizację3 i pokazał powstrzymanie przekupstwa, aby uniknąć służby... kiedy każdy, kto miał ciasto, aby to zrobić, prawie na pewno już to zrobił.
Ponieważ ukraińska kontrofensywa na Południu nie powiodła się, Ukraina również kontestuje Bachmut4 wysokimi kosztami i kilka do pokazania. W ostatnich tygodniach Rosja w wyważony sposób napierała na Charków. Wzgórze właśnie ogłosiło, iż ta kampania jest ofensywna, ale poziom rozmieszczonej siły roboczej i sprzętu jest znacznie poniżej tego, co Rosja mogłaby popełnić, gdyby się na to zdecydowała.5
Rosja mogła po prostu zamierzać wywrzeć wystarczającą presję, aby stworzyć kolejną maszynę do mielenia mięsa i zmusić Ukrainę do zaangażowania większej siły, albo poprzez przerzut z południa, albo poprzez wykorzystanie rezerw. Alexander Mercouris powiedział (IIRC dwa dni temu), iż Ukraina wysyła ostatnie rezerwy na ten front. Spekulował również (wczoraj), iż Rosja może poświęcić swój słodki czas na odzyskanie Kupiańska, miasta, które opuściła, gdy wycofała się z Charkowa w zeszłym roku, aby lepiej przychylić się do Ukrainy. Niezależnie od tego, jeżeli Rosja odzyska terytorium w Charkowie, które oddała w zeszłym roku, będzie to duży psychologiczny cios dla Ukrainy i jej zwolenników.
Z tym rozwlekłym wstępem, spójrzmy na próbkę doniesień prasowych. Ten zrzut ekranu pochodzi z pierwszej strony Wall Street Journal w niedzielę:
Trzeba przyznać, iż trzeci nagłówek wyraźnie wskazuje na niedociągnięcia operacji na Ukrainie.6 Ale spójrzmy na pierwszy. Pierwsze akapity:
Obecna kampania Ukrainy mająca na celu odzyskanie terytorium okupowanego przez siły rosyjskie może potrwać jeszcze wiele miesięcy. Ale stratedzy wojskowi i decydenci na całym Zachodzie już zaczynają myśleć o przyszłorocznej wiosennej ofensywie.
Zmiana ta odzwierciedla pogłębiającą się świadomość, iż o ile nie nastąpi znaczący przełom, walka Ukrainy o wyrzucenie rosyjskich sił inwazyjnych prawdopodobnie zajmie dużo czasu.
Kiedy wiosną rozpoczęła się kontrofensywa Kijowa, optymiści mieli nadzieję, iż ukraińskie wojska powtórzą swój zeszłoroczny sukces w rozgromieniu sił rosyjskich. Jednak początkowa próba użycia nowo zaopatrzonych zachodnich czołgów i pojazdów opancerzonych do przebicia się przez ufortyfikowane linie rosyjskie utknęła w martwym punkcie.
Od tego czasu postęp był powolny i bolesny, polegając na taktyce małych jednostek. Wznowienie nacisku może być przez cały czas w przygotowaniu. Ale przywódcy wojskowi i decydenci już zmagają się z pytaniem, co można osiągnąć w ciągu najbliższych kilku miesięcy i jak przygotować się na przedłużający się konflikt.
Dokuczliwą obawą w Kijowie i zachodnich stolicach jest to, iż politycy i wyborcy mogą postrzegać wojnę jako bagno i kwaśne poparcie dla Ukrainy. choćby jeżeli zachodni zwolennicy Kijowa pozostaną nieugięci, zegary tykają, gdy siły ukraińskie spalają amunicję, siłę roboczą i wytrzymałość do wyczerpującej walki.
Wszystkie kampanie wojskowe kończą się w pewnym momencie – choćby w wojnach, które ciągną się latami – w momencie, który taktykowie nazywają kulminacją lub punktem, w którym nacierające siły nie mogą posunąć się dalej z powodu sukcesu, przeszkód lub braku zaopatrzenia.
Celem Kijowa jest teraz, aby obecna ofensywa zakończyła się wystarczającymi korzyściami, aby pokazać ukraińskim obywatelom i zwolennikom w Waszyngtonie, Berlinie i innych miejscach, iż ich poparcie nie zostało źle ulokowane – i powinno być kontynuowane.
Jest tak wiele błędnego ukierunkowania przez pominięcie, iż trudno jest wiedzieć, od czego zacząć. Po pierwsze, nic nie wskazuje na to, jak bardzo ofensywa nie spełniła oczekiwań. Miał przebić rosyjskie linie umocnione w ciągu trzech tygodni. Teraz, dobrze w trzecim miesiącu, choćby do nich nie dotarło.
Co więcej, Ukrainie nie pozostało miesięcy na ten nacisk. Sezon błotny ma się rozpocząć w połowie września. A jeżeli nadejdzie kolejna ciepła zima, ziemia nie stwardnieje wystarczająco na kampanię zimową.
I mamy fałszywe twierdzenie, iż Ukraina pokonała siły rosyjskie, podczas gdy Rosja dokonała taktycznego wycofania się, zanim wzmocniła swoje siły poprzez częściową mobilizację, zachowując ludzi i sprzęt. Tak więc Rosja nie tylko nie poniosła klęski na polu bitwy, ale armia rosyjska nie jest teraz armią rosyjską.
Teraz prawdopodobnie Ukraina może się przegrupować i przebudować podczas jesienno-zimowego spowolnienia. Ale walki mogą być kontynuowane na obszarach miejskich... jak Kupiansk w Charkowie. Rosja może również kontynuować ataki rakietowe. Nie ma więc wielkich powodów, by sądzić, iż Ukraina wyjdzie z niej wiosną przyszłego roku w lepszej kondycji niż obecnie, choćby przy większych wysiłkach mobilizacyjnych. Przypomnijmy, iż Ukraina, z desperacji, rzuciła te nowe oddziały na linię frontu z prawie żadnym przeszkoleniem, prawie zapewniając, iż ich życie bojowe będzie bardzo krótkie.
Ponieważ ten post staje się długi, oszczędzę czytelnikom więcej od tego artykułu lub towarzyszących mu artykułów Wall Street Journal, chociaż zachęcam czytelników do kontynuowania o nich w komentarzach.
W odrobinie synchoniczności czytelnik Userfriendly wysłał jeszcze bardziej niepowiązany artykuł: Wojna na Ukrainie może naprawdę rozbić Federację Rosyjską od The Hill. Aby nadać Ci smak:
Czas zacząć poważnie traktować potencjalną dezintegrację Rosji.
Wielu analityków postrzega rozpad Federacji Rosyjskiej jako możliwe następstwo katastrofalnej wojny Władimira Putina na Ukrainie.
Chociaż świat byłby lepszy z dużo osłabioną Rosją, jej upadek może nie pójść gładko...
Tatiana Stanovaya z Carnegie Endowment for International Peace zajmuje środkowe miejsce, skłaniając się ku Ignacemu. Pisze, iż z jednej strony "Kreml będzie walczył jednocześnie z... pogłębiający się kryzys przywództwa Putina, rosnący brak odpowiedzialności politycznej, coraz bardziej nieskuteczne reagowanie władz na nowe wyzwania, nasilające się rozdrobnienie wśród elit i coraz bardziej antyestablishmentowe społeczeństwo".
Prawda? Poparcie dla Putina utrzymuje się na poziomie około 80%. Ludzie w Rosji, tacy jak Mark Sleboda i Gilbert Doctorow, oraz odwiedzający, tacy jak Alex Christaforu, donoszą, iż sklepy są pełne, życie w dochodach jest bardzo podobne do normalnego pomimo wojny, a aktywność gospodarcza przyspiesza. I pomimo zachodniej mitologii (i wysokich kompetencji Putina, szczególnie jako biurokraty), Rosja ma głębię w swoim przywództwie, więc nie jest tak, iż państwo zależy od Putina.7 A Putin jest zdecydowanie najmniej wojowniczym członkiem na szczycie Rosji. Pomysł, iż Putin odszedł, oznaczałby mniej zaciekłą Rosję, jest szaleństwem.
Jak zauważył Userfriendly,
Po prostu nie rozumiem, jak cały rdzeń prasy amerykańskiej może być tak całkowicie nieświadomy faktów w terenie i tak pewny tego, jak bardzo mają rację. Poważnie, kiedy świt wstaje, naprawdę martwię się, co zrobią. Nie byłby to pierwszy raz, kiedy zostaliśmy wciągnięci w wojnę opartą wyłącznie na upartej ignorancji klasy stenografów.
Ponownie, istnieje zbyt wiele możliwych ścieżek dla przyszłości tego konfliktu.
Gdybym był na miejscu Rosji, intensywnie myślałbym o wielkiej ofensywie wiosną lub latem przyszłego roku, zarówno ze względu na prawdopodobną ścieżkę rozkładu Ukrainy, jak i na niezadowolenie Bidena. Ale to ostatnie ryzykuje również lekkomyślne działania USA. Być może więc Rosja po prostu kontynuuje mielenie, choć w trudniejszym tempie, i czeka, aż Ukraina zacznie się wyraźnie rozpadać, zanim zacznie działać.