Sytuacja wygląda tak:
Światem będzie rządził ten, kto będzie miał dostęp do układów scalonych nowych generacji. Urządzenie fotolitograficzne do produkcji takowych jest produkowane przez jedną jedyną firmę na świecie: holenderską ASML. Nikt inny takich urządzeń nie potrafi zrobić i w ciągu najbliższych 10 lat się nie nauczy. ASML jest i będzie jeszcze długo monopolistą. Technologia jej opiera się głównie na osiągnięciach firmy Philips, która kiedyś była jedną z najbardziej innowacyjnych firm na świecie, a teraz sprzedaje czajniki i inne odkurzacze. Sporo w technologii ASML jest patentów amerykańskich, ale to jest największy europejski as, i to nie w rękawie, a na stole. Bez ASML leży Ameryka i leżą Chiny.
Użytkowanie maszyn ASML za kilkaset milionów Euro nie jest proste. Potrafią to Tajwańczycy z firmy TSMC i Koreańczycy z Samsunga. Amerykanie i Europejczycy nie potrafią! Czy mogliby się nauczyć? Chyba też potrzebowaliby na to z 10 lat.
USA rządzą jeszcze światem, bo mają chipy z Tajwanu. Chiny być może mogłyby siłą zająć swoją (bo Tajwan historycznie należy się Chinom) prowincję, ale tego nie zrobią, bo wtedy Europa by przestała sprzedawać im maszyny ASML. Jednak kiedyś Tajwan może sam chcieć przyłączyć się do bogatych Chin i wtedy Ameryka będzie miała problem. Nie Europa, bo Europa ma ASML!
Dlatego Chiny będą dążyły do przyjaźni z Europą. Natomiast Trump robi wielki strategiczny błąd odwracając się od Europy. Bez maszyn ASML i chipów z Tajwanu America nie będzie great again, tylko wręcz przeciwnie.
Michał Leszczyński