Widmo krąży po Europie – widmo komunizmu – tymi słowami zaczyna się ogłoszony sto siedemdziesiąt pięć lat temu (w roku 1848) w Londynie przez Karola Marksa i Fryderyka Engelsa Manifest partii komunistycznej. Cytat ów, dziś umyślnie bagatelizowany lub „ukabaretowiany”, w rzeczywistości odnosi się także do naszych czasów i to wcale nie jako poetycka alegoria, ale konstatacja gorzkiej i przerażającej prawdy, jak zmienił się świat w ciągu niecałych dwóch stuleci – pisze Piotr Boroń na łamach 92. numeru „Polonia Christiana”.
Kilkadziesiąt lat rządów komunistycznych stanowiło okrutne doświadczenie dla społeczeństw uciemiężonych przez ZSRR po drugiej wojnie światowej. Jednak dla wielu współczesnych decydentów odcięcie się od tamtej ideologii to już sprawa wątpliwa – widzimy wszak, jak znacząca ich większość faktycznie dąży do realizacji idei socjalistycznych. Mimo oficjalnego odżegnywania się od złych rządów i zbrodniczych funkcjonariuszy, wiele procesów inżynierii społecznej, rozpoczętych w tak zwanym „minionym okresie”, trwa nadal, a choćby się intensyfikuje w oddziaływaniu na społeczeństwa (przypomnijmy chociażby znamienne wyznanie premiera Mateusza Morawieckiego, iż myśl socjalistyczna jest głęboko obecna w filozofii PiS).
Komunizm w wydaniu sowieckim uznano w krajach postsowieckich za skompromitowany, ale marksizm, a choćby leninizm czy trockizm w wydaniu zachodnioeuropejskim czy amerykańskim przyjmuje się w Europie (w tym także w Polsce!) jak objawienie.
Kłamstwo zdemaskowane
Narzekanie, iż Polaków łatwo zbałamucić zachodnimi wzorcami i iż mamy niską świadomość nauki społecznej Kościoła znajduje, niestety, uzasadnienie w faktach. Wielu dobrych katolików choćby nie zdaje sobie sprawy, iż socjalizm został odrzucony już dawno przez papieża Leona XIII w znakomitej encyklice Rerum novarum z roku 1891.
Trzeba zatem do niej wracać (tym bardziej iż napisano ją bardzo komunikatywnym językiem), a kto ją zna, ten ma moralny obowiązek propagować ją wśród ignorantów. W przeciwnym razie będziemy podziwiać przedstawicieli religii, które wymagają więcej od swoich wiernych, a sami oddamy się budowaniu przyszłości sprzecznej z naszymi poglądami, zwiedzeni przez doraźną propagandę lub zatruci mrzonkami.
Bzdury na temat lewicowej wrażliwości już i tak doprowadziły do silnej korozji polskich sumień. Potrzebna jest trzeźwa odtrutka, a cóż może być od niej lepsze niż wytłumaczenie zjawisk przez ich wytrawnego znawcę i największy autorytet swoich czasów?
Faktem jest, iż Kościół zabrał głos wobec marksistów (a choćby utopijnych socjalistów) ze sporym opóźnieniem, gdy już wielu naiwnych robotników przeszło na stronę lewicy. Zdesperowani brakiem wsparcia ze strony chrześcijaństwa odwrócili się od niego, bo lewackie partie i związki zawodowe zaoferowały im rewolucyjną nadzieję na odebranie posiadaczom własności i obdzielenie nią ich.
Ale faktem jest również, iż żaden ze związków wyznaniowych nie odpowiedział lepiej na marksistowskie kłamstwa. Skutkiem nauki zawartej w encyklice z roku 1891 było przychylenie się do jej racji większości katolickich środowisk, organizacja potężnych katolickich związków robotniczych, a przede wszystkim – o czym mówi się zbyt mało – niedopuszczenie do rewolucji marksistowskiej w krajach, gdzie Rerum novarum czytano.
Lenin dokonał krwawej rewolucji w obszarze prawosławnym, a Cerkiew, wroga wobec papiestwa, nie tylko nie powstrzymała bolszewizmu, ale sama padła jego ofiarą. Zniszczenie własności prywatnej i kilkadziesiąt milionów ofiar stanowiły srogą cenę za brak posłuchu dla Leona XIII na przełomie XIX i XX wieku.
Fałszywe rozwiązanie
Rozwiązanie fałszywe: socjalizm – brzmi tytuł pierwszego rozdziału encykliki. Niektórym tak radykalne stwierdzenie może się wydać zaskakujące. Jednak nie mogło być miejsca na dyplomatyczną frazeologię w chwili, gdy hasła lewicowe o zabieraniu siłą cudzej własności były już na tyle oczywiste, iż należało zareagować adekwatnie do nich.
Dobrobyt bierze się z produkcji, którą socjalizm w swoich programach jawnie ignoruje, obiecując jedynie sprawiedliwszy podział wytworzonych dóbr. Socjaliści umyślnie rozbudzają nienawiść do posiadaczy, nie zważając, w jaki sposób ci się wzbogacili. Socjaliści żerują na niezadowoleniu ludzi pożądających zamiany ról z biednych na bogatych, bo posługując się nimi, chcą sami przejąć rządy, a w redystrybucji dóbr przede wszystkim zabierać najpierw ich lwią część dla siebie.
Najgorszym wrogiem socjalistów jest zatem dobrobyt, ponieważ wraz z jego nastaniem ich ingerencja w życie społeczno-gospodarcze przestaje mieć sens. W istocie więc socjalizm wcale nie pragnie zaspokojenia ludzkich potrzeb, bo żeruje na niedostatku. Obiecując zniesienie w maksymalnym stopniu różnic majątkowych, socjalizm depcze zasadę nagradzania za przedsiębiorczość i ryzyko – w zamian za to wprowadza spełnianie zachcianek na zasadzie: kto bliżej żłobu, ten dostanie więcej karmy.
Długo by można wyliczać absurdy socjalizmu, przede wszystkim jednak należy mieć na uwadze jego konflikt z Bogiem. Stwórca świata dał ludziom wolność jako wezwanie do odpowiedzialności i miłosierdzia wobec bliźnich. Socjalizm zaś, obiecując redystrybucję dóbr, w istocie pozbawia ludzi możliwości czynienia dobra. o ile bowiem państwo dokonuje podziału dóbr i to drogą przymusu, według uznania rządzących, to tym samym odbiera ludziom prawo do władania własnymi dobrami w dziele pomocy dla potrzebujących.
Miłosierdzie wynika z wolności
Rzut oka na działalność polskich chrześcijan od końca XIX wieku przekonuje, jak wielu przedsiębiorczych ludzi podjęło wówczas działania mające podnieść ze stanu bezradności swych bliźnich, którzy czy to z powodu biedy, czy innych przeciwności losu, potrzebowali wędki, a nie ryby, aby się podnieść moralnie i dalej już samodzielnie radzić sobie w życiu. Jakże wielu Polaków weszło dzięki temu na wyższy poziom cywilizacyjny, by dalej rozszerzać troskę na sąsiadów, których potrzeby znali najlepiej (albowiem miłosierdzie trzeba czynić, poczynając od najbliższych, a nie zaspakajać sumienia inwestowaniem w abstrakcyjne cele wskazane przez socjalizm).
I nie co innego jak właśnie owe dzieła miłosierdzia przyczyniły się do ocalenia Polski przed sowieckim najazdem w roku 1920 – co by się nie zdarzyło, gdyby nasze społeczeństwo pozostało na poziomie rozumowania lewicowego. Po prostu, gdyby Polacy trwali, jak Rosjanie, na poziomie zaspokajania najniższej żądzy odbierania bogatszym od siebie, nie miałby kto obronić Rzeczypospolitej przed lewicową nawałnicą ze Wschodu. Polacy – silni wiarą i moralnością katolicką – pragnęli ratować Ojczyznę, bo czuli się jej prawdziwymi współwłaścicielami.
Ale wolność nie została dana człowiekowi raz na zawsze. Przeciwnie: została ona mu zadana, aby się bronił przed pokusą zniewolenia, czyli pozbycia się odpowiedzialności. Socjalizm zaś – czy to leninowski, czy narodowy – postulując kierowanie wszystkimi sferami życia, oferuje „prawo” do narzekania na decyzje innych, z którymi człowiek rzekomo „musi się godzić”.
Papież Leon XIII, przewidując kierunki ataków zła, położył w swej encyklice szczególny nacisk na ograniczenie wpływów państwa w życie rodziny i możliwość rozstrzygania urządzeń społecznych na jak najniższym szczeblu. Słusznie obawiał się, iż państwo jako łup ideologii może się stać narzędziem nastawionych totalitarnie grup nacisku.
Dlatego gdy na naszych oczach dokonuje się przyspieszona socjalizacja i podporządkowywanie wszystkiego państwu, gdy drastycznie ogranicza się prawa człowieka – nasza uwaga powinna zwrócić się w stronę encykliki Rerum novarum, której lektura może uratować nasze zdrowe myślenie. Niech jej treść znajdzie się w naszej codziennej świadomości, sięgajmy do niej na bieżąco dla ochrony przed kłamstwami i ułudami socjalistycznymi.
Piotr Boroń – historyk, pedagog i publicysta, założyciel i redaktor „Tygodnika Salwatorskiego”, senator Rzeczypospolitej VI kadencji. Jest stałym współpracownikiem wydawanego przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej pisma „Polonia Christiana”. Powyższy tekst pochodzi z 92. wydania tego magazynu.
Artykuł partnera
Zobacz także:
J. Międlar: “Ukraińcy zakopali dziadka żywcem!” Publikuję kolejne wywiady ze Świadkami ukraińskiego ludobójstwa na Polakach [WIDEO]