Były kanclerz skarbu i jeden z faworytów niedawnej rywalizacji o fotel szefa Torysów finalnie stał się kolejnym w tym roku premierem Wielkiej Brytanii. 25 października Rishi Sunak podczas krótkiej audiencji w Pałacu Buckingham otrzymał od króla Karola III misję utworzenia nowego rządu. Czy nowy lider partii konserwatywnej uratuje Torysów znad skraju przepaści czy ostatecznie ich pogrąży?
Wielka Brytania niewątpliwie przechodzi w ostatnim czasie dość burzliwy okres. Najpierw stopniowy rozpad rządu Borisa Johnsona i ostatecznie dymisja samego premiera, później nieudolne i krótkie urzędowanie trzeciej w historii kraju premierki Liz Truss. Finalnie wybór pierwszego „niebiałego” szefa rządu o hinduskim pochodzeniu. Do tego wszystkiego śmierć panującej przez 70 lat królowej Elżbiety II oraz objecie tronu przez jej syna Karola III.
2022 to w polityce Zjednoczonego Królestwa rok pełen dymisji. Z początkiem września swoją rezygnację po trzech latach rządów złożył Boris Johnson. W czwartek, 20 października po 45 dniach urzędowania do dymisji podała się wybrana na następczynię Johnsona Liz Truss. Była najkrócej „panującą” szefową rządu w historii Wielkiej Brytanii. Trzecim i wszystko wskazuje na to, iż ostatnim w tym roku premierem został 42-letni Rishi Sunak. To właśnie Sunak w czerwcu, razem z ministrem zdrowia Sajidem Javidem, wywołał bunt przeciw Johnsonowi pisząc list, w którym de facto wypowiedział mu posłuszeństwo. Ostatecznie działanie to wywołało reakcję łańcuchową, w wyniku której rząd Johnsona upadł. Jednocześnie Sunak stał się pewnym faworytem do objęcia stanowiska nowego premiera z poparciem partyjnych dołów. Przegrał na ostatniej prostej. Członkowie partii postawili na jego rywalkę Liz Truss. Na byłą ministrę spraw zagranicznych zagłosowało około 80 tysięcy zarejestrowanych wyborców, na Sunaka – 60 tysięcy. Można zaryzykować stwierdzenie, iż to nie był trafiony wybór. Okres premierostwa Truss to pasmo katastrof i niepowodzeń. Potykając się o własne nogi, trzecia w historii kobieta na stanowisku szefowej rządu Wielkiej Brytanii ustąpiła z urzędu (zaledwie dzień po wygłoszeniu płomiennej mowy obronnej, w której zapewniała, iż jest wojowniczką, nie kapitulantką). Powstałą szansę wykorzystał Sunak, który ogłosił zgodnie z oczekiwaniem opinii publicznej swoją kandydaturę na następcę Truss. Tym razem były kanclerz skarbu miał rywalizować z Borisem Johnsonem i Penny Mordaunt, ale po ich wycofaniu się z wyścigu o Downing Street 10 fotel premiera przypadł automatycznie Sunakowi. Johnson skomentował swoją rezygnację w typowym dla siebie stylu, mówiąc, że: „gdybym chciał, to by wygrał”.
Jakim premierem będzie stosunkowo młody polityk jakim jest Rishi Sunak? „Postawię stabilność i pewność ekonomiczną jako główny cel tego rządu. To oznacza, iż będziemy musieli podjąć trudne decyzje. Oddaję hołd mojej poprzedniczce – Liz Truss. Nie myliła się, chcąc zwiększyć wzrost gospodarczy. To szlachetny cel. Podziwiałem jej wysiłki na rzecz zmian”. Tymi słowami Sunak przedstawił wstępny plan, do którego realizacji będzie dążył jako nowy, brytyjski premier. Utrzyma wsparcie dla Ukrainy, a jego odpowiedzią na kryzys energetyczny ma być częściowe subsydiowanie rachunków najuboższych gospodarstw domowych. Wszystko wskazuje na to, iż uspokoi panującą na wyspach burzę, ale jego premierostwo nie będzie dla Brytyjczyków żadną drastyczną zmianą, zwłaszcza w dalszej perspektywie. Pod koniec października sondażowa przewaga Partii Pracy nad Torysami była ponad dwukrotna.
Izabela SULOWSKA