The Forgotten destiny of a Polish Pilot

magnapolonia.org 1 day ago

Na terenie polskich cmentarzy znajdują się setki grobów wojennych rodzimych bohaterów, którzy gotowi byli oddać swoje życie za wolną i niepodległą Polskę. Obok nich często zapomniane stoją pomniki tych, którzy szkoląc swoje umiejętności bojowe, aby stać się stalową tarczą Rzeczpospolitej ginęli w trakcie szkoleń bojowych.

Zapomniane losy polskiego lotnika-bohatera. Szamotuły są miasteczkiem oddalonym 35 kilometrów od centrum Poznania. Położone są nad rzeką Samą. Historia tej osady sięga XI wieku. Po okresie tyrani zaborów sami mieszkańcy odbili miasto z rąk Niemców, aktywnie uczestnicząc w walkach w czasie powstania wielkopolskiego skierowanego wobec niemieckiemu zaborcy. Po zakończeniu walk o wolność i granicę odrodzonej Rzeczpospolitej miasto zlokalizowane w tak bliskiej odległości od siedziby VII Okręgu Korpusu było świadkiem euforii jak i smutków pracy na rzecz niepodległego bytu Polski.

Takim przykładem jest historia Franciszka Bekasiaka. Urodził się 10 listopada 1914 roku. Po zakończeniu szkoły powszechnej wstąpił do Wojskowego przysposobienia lotniczego, gdzie zakończył podstawowy kurs pilotażu. W czasie służby wojskowej został przydzielony do 3 Pułku Lotniczego w Poznaniu. Odbył kurs wyższego pilotażu w Lotniczej Szkole Strzelania i Bombardowania w Grudziądzu i po powrocie do pułku pełnił służbę w 34 Eskadrze Liniowej. Zginął śmiercią lotnika 5 czerwca 1937 roku o godzinie pierwszej w Baranowie, powiat Śrem, wraz z kpt. obs. Janem KLUZĄ w czasie nocnego lotu ćwiczebnego na samolocie Potez XXV.

Jak informowały lokalne gazety, pogrzeb odbył się 8 czerwca. W uroczystościach wzięła udział orkiestra 58 pp., przedstawiciele władz wojskowych i cywilnych wraz z miejscowymi towarzystwami ze sztandarami. W ostatniej drodze poległego pilota uczestniczyli oficerowie i podoficerowie 3 pułku lotniczego z Ławicy z dowódcą eskadry kapitanem Grabiamowskim. W pogrzebie uczestniczył pluton lotników pod bronią. Trumna niesiona była przez kolegów Franciszka Bekasiaka[1].

Zanim przyszedł straszliwy dla narodu polskiego wrzesień 1939 roku, na polskim niebie szkoląc swoje umiejętności ginęli młodzi wierni Polsce lotnicy. Zanim świat usłyszał o historii niezwyciężonego dywizjonu 303 i pierwsze niemieckie maszyny spadały z warkoczem dymu z polskiego nieba, które zaatakowali, dziesiątki wspaniałych lotników gotowych było oddać życie w szkoleniu mającym stworzyć z nich skrzydlatych obrońców Polski. Wspomniany w tekście Franciszek Bekasiak zginął zgodnie ze słowami hymnu lotników polskich:

A jeżeli z nas

Ktoś legnie wśród szaleńczych jazd,

Czerwieńszy będzie kwadrat, nasz lotniczy znak.

Znów pełny gaz,

Bo cóż, iż spadła któraś z gwiazd,

Gdy cała wnet eskadra pomknie na szlak.

Jego macierzysta jednostka (34 eskadra rozpoznawcza) w walce nad polskim niebem dwa lata później walcząc w składzie Armii Poznań wykonała łącznie 48 lotów bojowych. Wspominając o bohaterskich obrońcach z czasów kampanii polskiej 1939 roku, pamiętajmy o tych, którzy szkoląc się na szpony Rzeczpospolitej ginęli w czasie swojej nauki.

Dziękujemy firmie Łukasza Lipińskiego za zdjęcia i zwrócenie uwagi na ten często zapomniany temat:

https://www.facebook.com/p/Us%C5%82ugi-Pogrzebowe-Lipi%C5%84ski-100063609910539/?locale=pl_PL

[1]Wspaniały pogrzeb lotnika, “Gazeta Szamotulska”, 1937, nr 65, s. 3.

Polecamy również: Niemcy odbierają pozwolenia na broń członkom AfD

Read Entire Article