Miniony rok był dla naszego tygodnika najlepszym od dekad. I to pomimo oczywistych przeszkód. Takich chociażby, jak nielegalna cenzura serwisu myslpolska.info, z którą zmagamy się już od trzech kwartałów, albo problemy z dystrybucją gazety u jednego z kontrahentów (sami Państwo zgadnijcie którego).
Jednak na przekór tym, którzy rzucają nam kłody pod nogi w roku 2022 rozwinęliśmy wszystkie aspekty naszej działalności. Pomimo cenzury serwis myslposka.info czyta regularnie kilkadziesiąt tysięcy czytelników a liczba odsłon liczy się w setkach tysięcy w skali każdego miesiąca. W porównaniu z rokiem 2021 „urośliśmy” o kilkanaście procent. Po raz pierwszy od lat zanotowaliśmy też wzrost sprzedaży papierowej wersji tygodnika, co stanowi ewenement na polskim rynku prasy.
Największy sukces osiągnęła jednak TV Myśl Polska. Jeszcze rok temu nagrywaliśmy dla wąskiego grona odbiorców, dzisiaj nasze programy docierają regularnie do kilku a często choćby do kilkudziesięciu tysięcy widzów. To cieszy, w końcu musimy docierać do ludzi, gdyż nasza praca ma cel formacyjny. I choć ciągle jesteśmy maleńką kroplą drążącą twardą skałę pierwsze skutki naszej pracy są nareszcie widoczne.
To zresztą nie wszystko. Powstają kolejne Kluby Myśli Polskiej. Organizowane przez nas spotkania cieszą się rosnącym zainteresowaniem, o czym miałem okazję przekonać się kilka dni temu w Katowicach. W roku 2022 wydaliśmy kilka książek z cyklu „Biblioteczka Myśli Polskiej”. Wszystkie cieszyły się dużym zainteresowaniem, jednak „Manifest Wielkiego Przebudzenia” Aleksandra Dugina przebił wszystkie wydawnicze rekordy.
Mógłbym tutaj chwalić się dalej (bo jest czym), jednak publicystyczna rzetelność każe mi dodać do tej beczki miodu kilka kropel dziegciu. A tymi były pożegnania. Normalną rzeczą jest, iż jedni publicyści przychodzą inni zaś odchodzą. W ciągu ponad 80-letniej historii naszego tygodnika takich powitań i pożegnań mieliśmy już setki.
Rozstania jak to rozstania, potrafią być kulturalne, potrafią też być całkowicie pozbawione klasy. zwykle następują bez wrogości, choć często towarzyszy im niezręczne milczenie. Jednak od czasu do czasu ktoś na zakończenie współpracy postanawia ostentacyjnie trzasnąć drzwiami. Z zasady nie komentujemy tego, stojąc na stanowisku, iż publiczne dąsanie się wystawia wystarczająco jednoznaczne świadectwo poszczególnym osobom.
Nasz tygodnik nie jest także miejscem adekwatnym na manifestacje czyjegoś urażonego ego. Jedna z naszych byłych publicystek wysmarowała ostatnio obszerną tyradę, w moim odczuciu zwyczajnie obraźliwą wobec naszego pisma i środowiska. Po czym oczekiwała, iż Myśl Polska opublikuje perły jej przemyśleń. Nie znam redakcji, która zrealizowałaby tak kuriozalne roszczenie.
Jak wiadomo lepiej się witać niż żegnać, jednak nie ma co żałować rozstań. Czasami są one zdrowe, lub zwyczajnie potrzebne. Otwarta formuła Myśli Polskiej pozwala na goszczenie na naszych łamach osób o bardzo odmiennych poglądach i przekonaniach. Jesteśmy od siebie różni, tak jak rożni są Polacy. Choć jednak dzielą nas polityczne sympatie i ideowe wybory łączy nas wspólny cel. Oraz przekonanie, iż otwarta dyskusja jest sama w sobie wartością. Gdy jednak gubimy to, co nas łączyło, dalsza wspólna droga nie ma sensu.
My, w każdym razie, robimy swoje.
Przemysław Piasta