AUTOR: TYLER DURDEN
Autor: Bill Blain via MorningPorridge.com,
"Socjalistyczne rządy tradycyjnie robią finansowy bałagan. Zawsze kończą im się pieniądze innych ludzi".
Klęska Thames Water zapowiada się jako krytyczny moment "Judder" dla Wielkiej Brytanii. Prywatyzacja użyteczności publicznej sprzed dziesięcioleci pozostawiła po sobie ślad niedoinwestowania i zepsutych usług. Rachunki będą ogromne – i paraliżujące – tworząc potencjalny kryzys inwestycyjny.
Nie lubię DRAMATU wcześnie rano. OPRÓCZ! Zbliżający się upadek Thames Water – największej brytyjskiej firmy wodnej – staje się fundamentalnym punktem kryzysowym, gdy długa saga upadku gospodarczego w Wielkiej Brytanii stała się krytyczna.
Sukces ekonomiczny zależy od pewności siebie i zdrowego rozsądku. Nie chodzi tu o upadek jednej firmy – chodzi o to, jak 40 lat błędnych kalkulacji, błędów i prymatu woli politycznej nad zdrowym rozsądkiem w końcu nadeszło do końca. Dzisiejszy kryzys będzie miał ogromne konsekwencje rynkowe, polityczne i gospodarcze, ponieważ trudy Thames Water ostatecznie pokazują, jak chaotyczne, wydrążone, nieskuteczne, ale co najważniejsze, jak upadłe i zepsute ostatnie 40 lat opuściło brytyjską gospodarkę. (Sir Keir Starmer może użyć tego akapitu - ale tylko wtedy, gdy subskrybuje The Morning Porridge.)
Implikacje Thames Water dla przyszłych inwestycji w Wielkiej Brytanii są szczerze przerażające. Będzie to "moment wstrząsu", gdy rynki zdadzą sobie sprawę, co to znaczy. To coś więcej niż tylko upadek źle zarządzanego, nadmiernie lewarowanego sprywatyzowanego przedsiębiorstwa użyteczności publicznej. Jako brytyjski podatnik i wyborca jestem odrobinę zirytowany. Powinniśmy byli to zobaczyć – ale nie zrobiliśmy tego, ponieważ wszystko wydarzyło się na widoku.
Podsumujmy...
We wtorek bardzo dobrze obsadzona dyrektor generalna Thames Water, Sarah Bentley, zrobiła bieg. Otrzymała 3,1 funta za dołączenie do firmy 3 lata temu, otrzymała wynagrodzenie w wysokości 2 milionów funtów i ponad 727 000 funtów dodatkowych premii w zeszłym roku, mimo iż prowadziła najgorszego zanieczyszczającego surowe ścieki w Wielkiej Brytanii. Thames Water wypłaciła 1,6 miliarda funtów dywidend od 2011 roku, ale zapłaciła zero podatków dochodowych od osób prawnych w 2021 roku. Wczoraj ze skutkiem natychmiastowym życzył jej prezes "wszelkich sukcesów w przyszłości". Zapamiętam to następnym razem, gdy złapię coś paskudnego z darni, które zanieczyszczają naszą lokalną rzekę po dziesięcioleciach niedoinwestowania.
Zastanawiam się, dlaczego uciekła? (Pytanie retoryczne.)
Czy jej odejście może mieć coś wspólnego z niemożliwą sytuacją firmy?
Czy były to ogromne przyszłe rachunki inwestycyjne po to, aby powstrzymać pogarszanie się systemu?
Czy było to 14 miliardów funtów plus niespłaconego długu, który niedługo nie zostanie spłacony?
Czy była to prawdopodobna reakcja na jej propozycje sfinansowania długu 40% wzrostem rachunków klientów?
Czy to była świadomość, iż cała gra się skończyła?
A może po prostu zbyt trudno było utrzymać wszystkie piłki w powietrzu?
Thames Water była kiedyś nowoczesnym przedsiębiorstwem użyteczności publicznej. Jego przodkowie obejmują nowoczesne systemy kanalizacyjne zbudowane w celu rozwiązania Wielkiego Smrodu, oczyszczenia Tamizy i zapewnienia czystej słodkiej wody 27% populacji Anglii. Może prześledzić swoje korzenie sektora publicznego z powrotem do 1600 roku. Ale został sprywatyzowany w 1989 roku, przejęty przez niemiecką firmę energetyczną RWE w 2001 roku, który w 2005 roku przeniósł go do bardziej złowrogiej australijskiej wersji Goldman Sachs, Vampire Kangaroo: Macquarie Bank.
Teraz... Zanim wszyscy obwinią banki i inwestorów – to właśnie robią. Starają się poprawić zyski akcjonariuszy. To jest ich priorytet – nie klienci. (To jest różnica między rządami a korporacjami: udziałowcy i klienci rządu to jedno i to samo.)
Aussie Asset Strippers raczej dobrze wykorzystali okazję. Podnieśli dług o 10 miliardów dolarów, zapłacili mniej niż 100 tysięcy funtów podatków, płacąc sobie 1,2 miliarda funtów dywidend za zrobienie kwadratowego pierwiastka z didley-squat pod względem rzeczywistych inwestycji w infrastrukturę wodną (pozostawiając jednocześnie dziurę w funduszu emerytalnym), zanim zrzucili swoje zrabowane zwłoki na niektóre fundusze emerytalne, które myślały, iż kupują przepływy pieniężne za kilka miliardów funtów szterlingów sześć lat temu.
Dziś rano obligacje Thames Water są notowane poniżej 50%. Podejrzewam, iż krótkoterminowe obligacje TW będą w porządku – rząd będzie próbował opóźnić niewypłacalność do czasu wyborów w przyszłym roku. Obecni inwestorzy kapitałowi obejmują kanadyjskie fundusze emerytalne, państwowe fundusze majątkowe z Zatoki Perskiej i Chin, a także niektóre duże brytyjskie pracownicze programy emerytalne, w tym USS i BT. Pojawiają się wezwania do ponownej nacjonalizacji firmy – pozostawiając tych akcjonariuszy z zerem.
To będzie po prostu "wspaniały" sygnał do wysłania globalnych inwestorów. (Czytelnicy z USA – Sarkazm Alert) Nie tylko 40 lat prywatyzacji spowodowało załamanie infrastruktury w Wielkiej Brytanii, ale po zerowaniu inwestorów jedyną alternatywą jest sfinansowanie jej pożyczkami rządowymi – które QE i Covid pozostawiły na poziomie ponad 100% PKB – najwyższy wskaźnik od 1960 roku. Stąd moje obawy dotyczące przyszłych inwestycji przychodzących do Wielkiej Brytanii. Istnieje znaczne ryzyko domina – Thames Water była pierwsza. Co będzie następne? Jaka jest zdolność państwa do absorpcji strat? To zaszkodzi brytyjskim rynkom obligacji i akcji.
Pozwolę sobie gwałtownie podsumować teorię Cnotliwej Suwerennej Trójcy: jeżeli brytyjski rynek obligacji znajdzie się pod dalszą presją, aby refinansować sprywatyzowane przedsiębiorstwa użyteczności publicznej – to nie tylko wywoła to załamanie stabilności funta szterlinga, ale jeszcze bardziej zakwestionuje kompetencje polityczne rządu. Wynik? Malejące globalne zaufanie do UK plc.......
Globalni inwestorzy patrzący dziś na Wielką Brytanię widzą naród niszczejącej infrastruktury, ogromny rachunek za jej odbudowę, proces planowania, który aktywnie zatrzymuje wszystko – i naród wykazujący niewielką świadomość kryzysu. Okazja do inwestowania minęła, wielkie zyski z prywatyzacji państwa zniknęły – Macquarie i inni je dostali.
Dlatego uważam, iż trafnie rozpocząć dzisiejszy poranny komentarz od cytatu Margaret Thatcher w górnej linii dzisiejszego ranka. Kuszące jest sugerowanie, iż możemy chcieć przemyśleć tę kwestię: "Konserwatywne rządy tradycyjnie robią bałagan. Zawsze oddają nasze pieniądze swoim kumplom..."
Kryzys infrastrukturalny w Wielkiej Brytanii mógłby być możliwy do rozwiązania, gdyby była to tylko jedna firma wodociągowa – ale to wszystkie. I koleje. I drogi. i edukacji. I NHS. I firmy energetyczne. (Nie wspominajmy już o rosnących kosztach i opóźnieniach w planowaniu, które pozostawiają HS2 Northern Levelling Up Railway i bezcelowe punkt-punkt z jakiegoś przypadkowego miejsca w północno-zachodnim Londynie do Birmingham.) Na domiar złego; Kilka lat temu Macquarie został poproszony przez regulatora wody, Ofwat, o "uratowanie" upadającego Southern Water... Ciekawe, ile na tym zarobili?
Spodziewałem się czegoś lepszego po prywatyzacji – sztandarowej polityce torysów ery Thatcher-Major. Wtedy uwierzyliśmy w zdroworozsądkową prawość finansową i rozsądne budżety. To nie miało się tak skończyć – cała idea prywatyzacji polegała na odebraniu kontroli państwu, które ewidentnie nie potrafiło adekwatnie zarządzać państwowym przemysłem. Torysi – i nie zapominajmy o wyborcach – czerpali wielką przyjemność z prywatyzacji wszystkiego. Royal Mail, Capita, British Aerospace, Cable & Wireless, British Gas, British Telecom, British Steel, BP, Rolls Royce, British Airways, Water Companies, Electricity companies, British Coal, National Power, Powergen, British Rail. Na tej liście jest pewien stopień podobieństwa. Wiele, ale nie wszystkie, z tych firm jest dziś mniej dobrych niż wtedy. Prawie to samo działo się z każdą prywatyzacją... Pojawili się nowi właściciele, podnieśli je, aby wypłacili sobie dywidendy, wychłostali je i zostawili złamanych. Koszty te stają się wymagalne.
Na początku tego tygodnia pojawiła się zabawna mroczna analiza: Wielka katastrofa kolejowa – na kanale 5 o kompletnym klastrze, jakim są brytyjskie koleje. Komik Ben Elton podsumował to: "Sprzedaliśmy British Rail, ponieważ torysi uważali ją za firmę źle zarządzaną przez rząd Wielkiej Brytanii. Sprzedali go, aby mógł być jeszcze gorzej zarządzany przez firmy kolejowe należące do Włochów, Niemców i Francuzów. Tak, znacjonalizowane zagraniczne rządowe firmy kolejowe – i Yooropeans – są właścicielami wielu upadających brytyjskich franczyz kolejowych.
Nieco lewicowy program Eltona z powodzeniem pokazał, iż British Rail była pod każdym względem lepszą, bardziej rentowną i bardziej niezawodną firmą, zanim prywatyzacja stworzyła bagno unikania odpowiedzialności i straconych szans. W rzeczywistości dzisiejsze sprywatyzowane brytyjskie koleje kosztowały ponad dwa razy więcej niż BR w 1980 roku w subsydiach i wsparciu.
Prywatyzacja przedsiębiorstw użyteczności publicznej w Wielkiej Brytanii była dla Wielkiej Brytanii katastrofą fiskalną. Teraz za to płacimy.
Gdybym był lewicowcem – w co zdaję sobie sprawę, iż istnieje niebezpieczeństwo, w które przekształcam się z powrotem – napisałbym coś takiego: "Po dziesięcioleciach chronicznego złego zarządzania, wyprzedaży aktywów, wypłacania dywidend właścicielom akcji poprzez zwiększanie długu i traktowania klientów jako znaków do wykorzystania, prywatyzacja pozostawiła Wielką Brytanię z najgorszą infrastrukturą w Europie, Beznadziejnie nieefektywne i drogie usługi komunalne oraz poczucie narodowej rozpaczy". (Sir Kier może mieć to za nic.)
Oprócz... Jestem prostym, powiedz to tak, jakby to był komentator rynku. Nie ma sensu beczeć nad tym, jakim błędem okazała się prywatyzacja. Musimy rozwiązać to, co jest rozwiązywalne. Brexit (za którym, owszem, głosowałem – mea culpa) był kolejnym ogromnym błędem i równie źle wykonanym – może nadejdzie czas, by coś z niego uratować.
Jak naprawić Wielką Brytanię? Chłodne głowy. Pragmatyzm. I wyraźnie popełniono błędy w przyznaniu. Aha, i zamiast 18 miesięcy politycznego rozterki, gdy obecny rząd chwieje się od błędu do błędu. Może czas na zmianę... (Nie żebym życzył komukolwiek węzła gordyjskiego rozwiązania zepsutej gospodarki Wielkiej Brytanii i pustego portfela...)
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.zerohedge.com/