Podczas spotkania między prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem a prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim w Białym Domu atmosfera była bardzo napięta.
Na próżno było jednak szukać tego wieczoru komentarza w tej sprawie prezydenta Andrzeja Dudy. W sobotę w Programie Trzecim Polskiego Radia odniósł się do tego doradca prezydenta Łukasz Rzepecki.
Jak stwierdził, "prowadzenie odpowiedzialnej polityki wymaga ciszy, rozsądku i spokoju". Z tego powodu Duda miał nie skomentować w piątek awantury w Białym Domu.
– Prezydent specjalnie nie zabierał wczoraj głosu w social mediach, na portalu X, dlatego, iż wie doskonale, iż dyplomacja lubi ciszę – powiedział Rzepecki.
Duda w końcu zabrał głos w tej sprawie
– Tyle już było wczoraj różnych wypowiedzi, na portalu X ze strony różnych polityków, iż to do niczego dobrego nie doprowadziło, te emocje sięgały zenitu, a rolą odpowiedzialnego polityka jest szukanie rozwiązań wobec trudnych tematów, problemów – tłumaczył urzędnik.
W sobotę po południu Duda nie miał jednak wyboru. Przed podróżą do USA musiał zabrać głos w tej kwestii – zapytali go o to dziennikarze obecni na lotnisku Chopina w Warszawie.
– Trzeba wrócić do stołu rozmów, usiąść do negocjacji. Wołodymyr Zełenski powinien, zachowując spokój, negocjować takie rozwiązanie, które spowoduje, iż Ukraina będzie bezpieczna, a my, którzy jesteśmy sojusznikami Ukrainy, będziemy go wspierać. To polski interes, aby w Ukrainie był pokój i aby Rosja nikogo już więcej nie zaatakowała – powiedział mediom prezydent.
W jego ocenie "niczego nie można wykluczyć". – Nie potwierdzam. Nie zaprzeczam – stwierdził prezydent, pytany przez dziennikarzy, czy zadzwoni na przykład do Trumpa po incydencie w Białym Domu. – o ile ktoś jest w stanie osiągnąć zakończenie wojny, to Stany Zjednoczone mają taki potencjał. Nikt inny – wskazał.
Kłótnia w Białym Domu pomiędzy Zełenskim i Trumpem
Amerykański przywódca oraz jego wiceprezydent wielokrotnie oskarżyli Zełenskiego o brak wdzięczności, co było całkowicie nieuzasadnione i niepoparte żadnymi dowodami. To oskarżenie wywołało gwałtowną kłótnię, a Zełenski opuścił Waszyngton bez podpisania umowy o ukraińskich złożach.
Krótko po tym incydencie zareagował Donald Tusk. "Drogi prezydencie Wołodymyrze Zełenski, drodzy ukraińscy przyjaciele, nie jesteście sami" – napisał w piątek premier Donald Tusk w serwisie X.