1. W amerykańskim stanie Ohio doszło do katastrofy – wykoleił się pociąg wiozący m.in. tlenek winylu. Wybuch widziany był z daleka, chmura przypominała grzyb atomowy. Mieszkańców ewakuowano. Ku zgrozie zauważone jednak, iż nie dalej jak w 2022 roku Netflicks wyprodukował film, przedstawiający taką właśnie katastrofę, w tej samej okolicy. Ba, jeden ze statystów nie tylko mieszka w rejonie katastrofy, ale i ostatnio dołączył do ewakuowanych. Tak, iż na jego oczach filmowy sen przeistoczył się w jawę.
Coś się zmieniło. Bo kiedyś najpierw tonął „Titanic” a dopiero później realizowano film będący rekonstrukcją tragedii. To bardzo wygodna wymiana skutku z przyczyną. Teraz sobie najpierw obejrzymy, a potem przeżyjemy. Albo – nie.
2. Na nieboskłonie krainy, nad którą słońce nigdy nie zachodzi, pojawiły się balony (kosmici okazali się „fejkiem”). I takiego jednego wartego podobno 180 dolarów prezydent Biden, określany przez lekarza Białego Domu, jako „bystry, energiczny 80-letni meżczyzna”, nakazał strącić rakietą wycenioną na 400 000 dolarów.
Tym samym pojawiła się wizja krótkiej, bo co najwyżej tygodniowej wojny napastniczej na kraj Bidena: różni kupują w sklepie papierniczym balony, nadmuchują i wysyłają w przestworza. Następuje wielkie bum i kraj zostaje raz-dwa ogołocony z rakiet. No a wyrzutnie można zamienić na fotele do opalania.
3. Polska właśnie jedną stopą dołączyła do wojny zgadzając się na uformowania Ochotniczego Legionu, złożonego z polskich chłopaków, który oddany zostanie za zgodą i błogosławieństwem MON pod dowództwo ukraińskie. W nagrodę przyjedzie „bystry, energiczny 80-letni mężczyzna” z USA i poklepie po ramieniu.
No nie, nie, nie Jarosława Kaczyńskiego. Z nim odmówił spotkania. Widocznie uznał go za zbyt leciwego i za mało energicznego.
4. W krainie, przed którą co drugi Polak od lat padał na twarz, pewien czarnoskóry obywatel, któremu przed rokiem umarła mamusia, poszedł wieczorem do tzw. kampusu uniwersyteckiego i zastrzelił Bogu ducha studenta oraz dwie studentki. Inna piątkę ciężko zranił. Następnie pospacerował i taktownie się zastrzelił, oszczędzając sądom mitręgi.
Z kolei w innej części tej samej uroczej krainy białoskóry 19-latek zastrzelił dziesięciu obywateli czarnoskórych. Zanim ogłoszono wyrok dożywocia, chciał … przeprosić. Polityka „rozdrapywania ran” , przepraszania za to, co zdarzyło się tak dawno, iż nie można już tego odwrócić, daje interesujące skutki depopulacyjne.
5. A i na koniec: polityka Wielkiego Resetu dotarła już do Polski. Oto miła memu sercu koleżanka z pracy, dumna posiadaczka kilku kurek,koguta i gąsek, zbladła, gdy powiedziałam, iż do 7 kwietnia musi w jakiejś tam agencji rolnej zarejestrować swoje „stado”. Sąsiad także nie chce temu wierzyć…
No i miejscowe samorządy zaprotestowały przeciwko wyłaczeniu kolejnych hektarów z możliwości prowadzenia hodowli i upraw rolniczych. Jak wiadomo, Polska ma zalać wodą 400 000 ha w imię bioróżnorodności. W Warszawie zatem sprytnie wymyślono, aby tereny te wyszukać nad rzekami, bo tam i tak zalewa.
Oczywiście, Bruksela co nieco słyszała o delcie Nilu i o tym, iż właśnie nad rzekami najłatwiej prowadzić hodowlę i uprawy. Wie, ale przecież celem nie jest produkcja żywności, a wprost przeciwnie – sprowokowanie głodu, którego nie będzie można na terenach wiejskich uniknąć przy pomocy „własnej świnki, krówki ewentualnie kurek”. Rejestracja zawsze jest pierwszym krokiem w stronę likwidacji.
Źli ludzie zabrali się za przemianę świata. A iż w nienagannych garniturach i z buźką w doskonałej angielszczyźnie, to mało kto w to wierzy. A przecież wystarczy się przypatrzeć – ten ogon schowany pod marynarką, te pazury ukryte w lakierkach.
Małgorzata Bratek
fot. kadr z filmu „Harry Angel”