Wyczyny Sztukmistrza z Lublina to był zwyczajna amatorszczyzna w porównaniu z tym, co się udało wyczarować Donaldowi. Donald tak zahipnotyzował większość wyborców, iż uwierzyli w jego wyciągane z kapelusza króliki...
Sztukmistrz z Berlina przez lata przygotowywał się do skoku na Polskę. Skok Tuska na OFE to była tylko wprawka, przed historycznym spektaklem w dniu 15 października 2023 roku. Donald był bowiem tak przezorny, iż już 11 kwietnia 2013 powołał Izę Leszczynę – nauczycielkę języka polskiego w podstawówce na stanowisko sekretarki stanu w Ministerstwie Finansów - odpowiedzialnej za przejrzyste konstruowanie przepisów podatkowych i edukację ekonomiczną społeczeństwa(sic!).
Powierzenie Izie stanowiska wiceministry finansów miało ten walor, iż świeże spojrzenie kompletnej dyletantki na teoretyczne finanse rządu PO-PSL mogło w jakiś sposób wyjaśnić tępawemu społeczeństwu, dlaczego jest dobrze, gdy „pieniędzy nie ma i już nie będzie”.
Iza – nauczycielka z podstawówki tak się przejęła otrzymanym od sztukmistrza z Berlina niespodziewanym kopem w górę, iż od dnia powołania na wiceministrę zaczęła prorokować - czyli wypowiadać się na tematy ekonomiczno-finansowe, nie mając o nich żadnego pojęcia. Teraz, gdy na czele rządu znów ma stanąć Sztukmistrz z Berlina – świeże spojrzenie kompletnej dyletantki Izy na finanse państwa pozwoli wyjaśnić wyborcom Platformy, dlaczego „pieniędzy nie ma i nie będzie” na 100 konkretów zapowiedzianych przez Tuska na wiecach przedwyborczych. Iza występuje więc w roli papugi Sztukmistrza z Berlina, mówiąc to czego nie może powiedzieć magik Tusk…
I choć wiedza o budżecie państwa była publicznie znana , zaś projekt budżetu nie zakłada żadnej niesamowitej dziury i był publicznie dostępny – dyletantka Iza już po wyborach publicznie zaalarmowała na portalu X tępawych wyborców PO, iż "PiS to oszuści: ukrywali przed wyborami, iż w tegorocznym budżecie jest gigantyczna #DziuraMorawieckiego". Jak jednak powszechnie wiadomo – założony na ten i przyszły rok deficyt wynika z wydatków na zbrojenia. Wszystkie wydatki zostały zaś zapisane w przyjętej przez Sejm ustawie z czerwca 2023, którą dyletantka Iza odkryła już po październikowych wyborach – ponoć wygranych przez Sztukmistrza z Berlina.
Wraca więc legendarne „piniędzy nie ma i nie będzie”, choć Tusk składając swoje obietnice znał sytuację budżetową Państwa. Sztukmistrz z Berlina ordynarnie okłamując wyborców, usiłuje się teraz wyłgać ze swoich obietnic przy pomocy dyletantki Izy, z której zrobił „główną ekonomistkę” Platformy Obywatelskiej. „Takie miganie się z Pani strony świadczy tylko o tym, iż okłamywaliście wyborców, a teraz się chcecie z tego wyłgać. A sporo ludzi dało się nabrać..." – komentuje Sebastian Kaleta z Suwerennej Polski. Dziennikarz Radia Wnet Łukasz Jankowski ocenia: "Stara mądrość głosi. Jak chcesz okraść skarbiec to dzień przed skokiem ogłaszasz, iż jest pusty", zaś Marek Wróbel, prezes Fundacji Republikańskiej pyta: "Czyżby to wszystko była przenośnia???". "Jeszcze nie rządzą a już nie mają pieniędzy”…
Przypomnijmy więc wyrobnikom z Mordoru, którzy gremialnie zagłosowali na Platformę i szkopskiego gauleitera, iż Iza obiecywała, iż w dzień po wyborach "inflacja zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki”. Ci, co uważają się za światłych europejczyków uwierzyli jednak we wszystkie brednie Tuska i jego głównej ekonomistki.
Gdzie te zapowiadane 60 tys. zł jako wolna od podatku kwota? Gdzie to KPO i te setki tysięcy złotych, które wraz KPO – zgodnie z sugestią Tuska miały trafić wprost do kieszeni durni – głupszych od samej Izy? Polactwo dało się nabrać – i co gorsza także 20% emerytów, którym PIS przyznał 13-ki i 14-ki oraz zwolnił od podatku kwotę 30 tys. złotych.
PO, Trzecia droga i Lewica już obiecują zabranie 13-ki i 14-tki w zamian za zwolnienie z podatku dochodów do kwoty 60 tys. Tak więc emeryt otrzymujący emeryturę do kwoty 2,5 tys zł nic nie zyska na zwolnieniu z podatku kwoty 60 tys. tylko straci swoją 13-tkę i 14-tkę! Zyskają tylko emeryci otrzymujący świadczenie powyżej 2,5 tys. zł – choć po odebraniu im 13-tek i części 14-tek – zapłacą za wybór anty-polskiej opozycji! Bo przecież zwolnienie od podatku kwoty od 2,5 tys.zł to najwyższej zysk 300 zł!
Sztukmistrz z Berlina obiecując emerytom raj podatkowy – najbardziej ich oszukał wiedząc, iż wiedza ekonomiczna i matematyczna przeciętnego emeryta jest na poziomie głównej ekonomistki Donalda Tuska - byłej nauczycielki jęz. polskiego ze szkoły podstawowej…
Pytanie „dlaczego PIS o tym przekręcie nie mówił przed wyborami” jest retoryczne. PIS bowiem wierzył w „zbiorową mądrość” Polaków. Okazało się jednak, iż Polacy w swej zbiorowości są głupsi niż główna ekonomistka Tuska. Mleko więc się rozlało, a zwycięska „demokratyczna” opozycja jeszcze nie zaczęła rządzić, a już „piniędzy nie ma” . I mieć ich nie będzie...