
— Nikt nie chce powrotu wojny — mówi 21-letni Imad Kudaih, który mieszka w Chan Junis, drugim co do wielkości mieście w Strefie Gazy.
Na zbombardowanych ulicach wyczuwalny jest strach, iż rozejm między Hamasem a Izraelem nie potrwa długo. Porozumienie, na mocy którego zaprzestano bombardowań i wycofano izraelskie wojska w zamian za stopniowy (jak dotąd niedokończony) powrót zakładników, jest kruche. Ponadto prezydent USA Donald Trump zwiększył napięcie, proponując przejęcie Strefy Gazy przez Stany Zjednoczone i przesiedlenie ponad 2 mln Palestyńczyków do sąsiedniego Egiptu lub Jordanii.
Izrael głośno przyjął ten pomysł, a choćby zaczął przygotowywać się do eksmisji Palestyńczyków, podczas gdy państwa arabskie wyraźnie go odrzuciły i szukają własnego rozwiązania. Sytuacja pozostaje jednak bardzo niejasna.
Pomysł, który jest sprzeczny z prawem międzynarodowym, oburzył okoliczne kraje arabskie i — zgodnie z taktyką amerykańskiego prezydenta — skłonił je również do szybszego działania i znalezienia innego rozwiązania. Według izraelskich mediów plan, w którego opracowanie zaangażowany jest głównie Egipt, obejmowałby trzy fazy i przewidywałby niezależny rząd palestyński.
Niepewna przyszłość palestyńskiej enklawy
Zgodnie z pierwszą częścią Palestyńczycy zostaliby przeniesieni do bezpiecznych stref w Strefie Gazy, aby można było rozpocząć naprawę zniszczonych miast. W drugiej fazie do enklawy napłynęłaby pomoc międzynarodowa, co pozwoliłoby na rozpoczęcie odbudowy infrastruktury. Ostatnia faza objęłaby planowanie urbanistyczne Strefy Gazy, budowę mieszkań oraz zapewnienie edukacji i usług zdrowotnych.
— choćby po ogłoszeniu zawieszenia broni warunki życia w Strefie Gazy nie uległy znacznej poprawie. Większość ludzi straciła swoje domy i mieszka w namiotach. Nie mają stałego dostępu do wody pitnej ani elektryczności. Większość ludzi, którzy uciekli na południe, chce wrócić na północ. Nie chcą wyjeżdżać, to ich dom. Mają nadzieję, iż będą w stanie odbudować wszystko tak, jak było wcześniej — mówi Zuzana Slovakova, która opuszcza Strefę Gazy po dwóch miesiącach pracy jako farmaceutka w Lekarzach bez Granic.
Wojna w Strefie Gazy wybuchła po ataku terrorystycznym Hamasu 7 października 2023 r., w którym zginęło ponad 1,2 tys. Izraelczyków. Według oficjalnych danych Autonomii Palestyńskiej w kontrolowanej przez Hamas Strefie Gazy śmierć poniosło ponad 46 tys. osób. ONZ oszacowała we wtorek, iż koszt odbudowy wyniesie ponad 53 mld dol. (209 mld zł), z czego ponad 20 mld dol. (78 mld zł) przypadnie na pierwsze trzy lata. Kluczową kwestią pozostaje więc to, kto sfinansuje cały remont.
Niektóre kraje arabskie będą wspierać Palestynę ze względów humanitarnych, ale eksperci twierdzą, iż w szczególności kraje Zatoki Perskiej będą chciały czegoś w zamian. Według raportu ONZ 66 proc. wszystkich struktur na 41-kilometrowym obszarze zostało zniszczonych, a gęsto zaludniony obszar pokrywa ponad 42 mln t gruzu.
„Sytuacja najgorsza od dziesięcioleci”
ONZ szacuje, że samo oczyszczenie zajmie do 15 lat, a odbudowa 80 lat. — Gaza jest bardzo gęsto zaludniona, a zniszczenia są tam o wiele większe niż, powiedzmy, w Ukrainie — wyjaśnia ekspertka ds. Bliskiego Wschodu i analityczka AMO, Katerina Veliskova. Ponadto, w gruzach leży ogromna ilość niewybuchów, co dodatkowo komplikuje odbudowę i zagraża stopniowo powracającej ludności.
Jeszcze większym problemem jest jednak decyzja o tym, kto będzie rządził Strefą Gazy. Według Sky News Arabia pod naciskiem Egiptu, który pośredniczy w miesięcznym zawieszeniu broni i porozumieniu w sprawie zakładników, Hamas zgodził się zrzec kontroli nad Strefą Gazy, a Autonomia Palestyńska, która zarządza Zachodnim Brzegiem, zajęłaby jego miejsce. Jednak rzecznik izraelskiego premiera napisał w mediach społecznościowych, iż nic takiego nie nastąpi. Jakub Zahora, badacz w Departamencie Bliskowschodnim FFUK, wyjaśnia, iż autonomia nie jest akceptowalną alternatywą dla Izraela.

Zniszczenia w Strefie Gazy, 23 lutego 2025 r.
— choćby sytuacja na Zachodnim Brzegu jest w tej chwili najgorsza od dziesięcioleci. Napięcia między Palestyńczykami a izraelską armią wciąż rosną, a sytuacja eskaluje — dodaje. Analityk Irena Kalhousova zauważa, iż Autonomia Palestyńska nie jest ani bardzo popularna, ani reprezentatywna z powodu wielu lat bez wyborów.
W tej chwili najbardziej prawdopodobne wydaje się utworzenie rządu złożonego z biurokratów i technokratów, którzy będą zarządzać terytorium. Katerina Veliskova zwraca jednak uwagę, iż umieszczenie w Strefie Gazy administratorów z innych państw arabskich również nie jest zrównoważone w dłuższej perspektywie. Oprócz tego, iż państwa arabskie muszą najpierw uzgodnić plan między sobą, Izrael także musi się na niego zgodzić.
O nas bez nas
Państwu żydowskiemu spodobał się jednak pomysł Trumpa. Sekretarz stanu USA Marco Rubio spotkał się w Jerozolimie z izraelskim premierem Binjaminem Netanjahu, który z zadowoleniem przyjął plan. Skrajnie prawicowi członkowie rządu zaczęli już choćby instruować różne jednostki, aby rozpoczęły przygotowania do usunięcia mieszkańców, zaczynając od chorych i rannych. Według najnowszych sondaży ok. trzy czwarte Izraelczyków popiera usunięcie Palestyńczyków ze Strefy Gazy.
— Wielu Izraelczyków nie chce już walczyć. I szczerze mówiąc, gdyby zapytać Palestyńczyków, czy chcieliby eksmisji Izraelczyków, większość również byłaby za — mówi Mori Ram, geograf polityczny z Uniwersytetu Newcastle.
Według izraelskiego naukowca Trump nie przedstawił zupełnie nowego pomysłu, jak twierdzą niektórzy, a jedynie wyraził długoletnie stanowisko części izraelskiego spektrum politycznego. Podobnie jak Katerina Veliskova, Ram podkreśla, iż przymusowe wysiedlenia są zbrodnią wojenną.
— Przede wszystkim chciałabym podkreślić, iż plan Trumpa dotyczący przymusowego wysiedlenia Palestyńczyków nie może wchodzić w grę. To zbrodnia wojenna, całkowicie sprzeczna z prawem międzynarodowym — zauważa. — jeżeli nie będziemy bronić stanowiska prawa międzynarodowego, decyzja ta może mieć niezmierzone konsekwencje — dodaje.
Najważniejsza kwestia
Jeśli świat zaakceptuje propozycję Trumpa, może to mieć wpływ na wojnę w Ukrainie i przyszłe konflikty. — Po raz kolejny wrócilibyśmy do sytuacji, w której decyzje byłyby podejmowane bez nas. Widzimy rany, jakie pozostawiło w nas takie historyczne doświadczenie — wyjaśnia Ram.
Oprócz nielegalności propozycji eksperci podkreślają jej niewykonalność. — Ponad 2 mln ludzi nie będzie chciało wyjechać, czy Stany Zjednoczone wyślą wtedy armię na Bliski Wschód? Nie wyobrażam sobie, żeby Senat USA zatwierdził coś takiego — dodaje Irena Kalhousova.
Eksperci zgadzają się, iż wysyłanie zdesperowanych i wściekłych Palestyńczyków do innych państw tylko zdestabilizowałoby region i mogłoby w przyszłości ponownie zagrozić samemu Izraelowi.
Na razie najważniejszą rzeczą dla Palestyńczyków w Strefie Gazy jest przetrwanie z dnia na dzień. Salman Mahmoud Abed, przesiedleniec ze wschodniej Gazy, mówi BBC, iż ma nadzieję, iż zawieszenie broni będzie kontynuowane. — Straciliśmy nasze dzieci, nasze domy, a niedługo stracimy nasze zdrowie psychiczne. Nie ma normalnego życia, odpowiedniego jedzenia i ulgi psychicznej. Prosimy Hamas i Izrael, aby nie wznawiali wojny, ponieważ jesteśmy nią zmęczeni — tłumaczy.